poniedziałek, 30 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 40


W brzuchu mi wirowało. Przeokropnie się boję. Sama nawet nie wiem czego się boję. Może tego,że mogę mnie hejtować albo mnie znienawidzić i nie stnanę się sławna albo będę sławna ze względu na Louis'a? W końcu dojechaliśmy. Weszliśmy do holu jakieś dziewczyny witały się z Lou. Dotarliśmy do windy. Weszliśmy do windy. Boże jak ja się boję wind. Przysunęłam się do Louis'a. Zacisnęłam jego dłoń. Winda ruszyła,a ja się wtuliłam w jego tors.
-Co ci jest Roberta?-zapytał z troską.
-Boję się jeździć windą-oznajmiłam 
-A jak pierwszy raz jechaliśmy to tak nie zareagowałaś-oznajmił
-No może dlatego bo byłam nadal na ciebie wkurzona-powiedziałam unosząc głowę. On się uśmiechnął. Ja za to przewróciłam oczami. W końcu winda się zatrzymała. Wysiedliśmy i zaczęliśmy się kierować w stronę drzwi, które po otwarciu ukazują mojego za kilka minut producenta. Ścisnęłam mocniej rękę Louis'a.
-Spokojnie nie masz się czego bać-pocieszył mnie. Weszliśmy do pomieszczenia. Gdy Simon mnie ujrzał od razu wstał.
-Już nie mogłem się doczekać-oznajmił wyciągając do mnie dłoń,a ja ją uścisnęłam
-No ja też-odwróciłam głowę i powiedziałam to z ironicznym śmiechem. Usiedliśmy na krzesłach,a Simon za biurkiem. Podał mi jakieś papiery. Po chwili przysunął długopis. Zaczęłam uważnie czytać. Gdy skończyłam czytać swoją "lekturę" wzięłam długopis do reki.
-Tylko stawiam teraz ja dwa warunki-powiedziałam
-Jakie to są warunki?-zapytał
-Nie będę zakładać ciuchów takich jakich nie chcę i nie będę w żadnych teledyskach całować się z obcymi kolesiami ,ani rozbierać...-ucięłam
-Okey zgadzam się
-I...-chciałam powiedzieć ale mi przerwał mi Simon
-Miały być dwa warunki-oznajmił
-O to tu umiesz liczyć? Bravo-BOMBA! Przez ten stres stałam się wkurzająca i zaczęłam pyskować.
-Wiesz,ze jestem przyzwyczajony do takich odzywek?-zapytał ze złośliwym uśmieszkiem
-Dobra mniejsza.... Chodzi o to,że nie chcę pracować w święta i jak są czyjeś z moich znajomych urodziny czy imieniny-oznajmiłam stanowczo. Simon pokiwał głową, a ja do ręki wzięłam długopis. Podpisałam... Nie wiem czy dobrze zrobiłam ale mniejsza ważne,ze będę pracować z tym samym kolesiem co pracuje Lou.
-No to tak Lou pomożesz swojej dziewczynie się spakować bo za niedługo czyli jutro lecimy na premierę jakiegoś filmu.-powiedział,a Lou się rozciągnął
-Serio musimy?-zapytał rozciągając się
-Tym razem się nie nabiorę,że za dużo zjadłeś marchewek i cię nogi i ręce bolą-oznajmił Simon. CO?! On się na to nabrał?! Zaraz,zaraz pakować? Jutro? Premiera filmu?! Kurde stop bo nie nadążam
-STOP! Jak to jutro wyjeżdżamy?!-zaniepokiłam się
-O właśnie wyjeżdżamy na tydzień-dodał. Spiorunowałam go spojrzeniem. 

                                            -*-
W tym momencie się pakuję do wyjazdu. Jasmin mi pomaga bo pan "Nie chce mi się" woli sobie poleżeć i posiedzieć na tt. Ugh!....
-Serio musisz wyjeżdżać?-zapytała Jas
-Niestety..-spakowałam ostatni ciuch. Spojrzałam na Lou on spał. Z podłogi wzięłam jaśka i rzuciłam w niego on szybko usiadł i udawał,ze jest ninja. Zaczęłam się z Jas śmiać. Potem chyba ja miałam dostać,a dostała Jasmin poduszką i tak się rozpoczęła bitwa na poduszki. Gdy już skończyliśmy się nawalać poszłam na dół. Postanowiłam jechać do rodziców i się z nimi pożegnać. Z dołu krzykłam:" Jadę do rodziców jedziecie ze mną?!". Nie minęły 2 sekundy,a oni już byli koło mnie. Wzięłam klucze od auta Louis'a i poszliśmy do pojazdu, którym ja będę prowadzić. Gdy dojechaliśmy Jas i Lou zaczęli się ścigać kto pierwszy wbiegnie do domu. Efekt by;l taki,że oboje uderzyli w drzwi. Podeszłam i otworzyłam drzwi. jedną nogą ominęłam ich,a gdy drugą chciałam wsiąść ktoś mnie złapał za nogę i upadłam. Spojrzałam kto to był i okazało się,ze to oni oboje.Ugh!... z nimi to jak z dziećmi. 
-Co wy robicie na ziemi?-zapytała mama
-Za długo by opowiadać-wstałam i podeszłam do mamy.
-Jutro wyjeżdżam z chłopakami na premierę filmu nie będzie mnie tydzień-oznajmiłam,a mama mnie uścisnęła.  Potem poszliśmy do salonu. Jasmin zaczęła wariować z Lou. 
-jak ty z nimi wytrzymujesz?-zapytał tata
-Mam na nich sposoby-powiedziałam
-A jakie? Możesz nam zdradzić?-zapytała mama. Wstałam i poszłam do kuchni. Z lodówki wyjęłam małą butelkę soku pomarańczowego i dwie marchewki. Marchewki obrałam. Do ręki wzięłam przyszykowane rzeczy i poszłam do salonu.
-Mam marchewki i sok pomarańczowy-oznajmiłam spokojnie. To nic nie dało.
-Wiec tak się bawicie-uśmeichnełam się łobuzersko
-Ale dobra marcheweczka,a ten sok jeszcze lepszy-po chwili zostałam staranowana przez dwójkę dużych dzieci. Gdy się na nich spojrzałam siedzieli grzecznie i jedli,a niektórzy pili. 

                                                    -*-<Muzyczka do momenciku>
Dzień wyjazdu. Nie będę widziała dziewczyn Jasmin i rodziców. A co najgorsze Zayn też będzie ze mną. Jak ja nie wytrzymam bez mówienia do niego. Mam ochotę podejść do niego i mu powiedzieć:"Hej, co tam u ciebie? Ładna pogoda czyż nie? Tak sobie myślałam i chciałabym byś znowu został moim przyjacielem". Ale tak nie mogę. Czemu? Bo się boje. Boję się moich uczuć. Jestem małą dziewczynką, która boi się dosłownie każdego. Idę teraz do domu chłopaków,a mi toważyszy nie Lou,a Harry. Mam ochotę powiedzieć Harr'emu o tym co teraz jest pomiędzy mną ,a Zayn'em ale nie powiem bo się boję. Boję się, boję się, boję się i jeszcze raz boję się!!!! Nie no może jeszcze dojedzie do tego zaciesz,że nie mam przyjaciela i zamiast się bać będę się cieszyć. Jak to by się stało to już po mnie. Chyba rzucę się z mostu. 
-Co ty taka smutna?-zapytał
-Nie ważne-machnęłam ręką. On się zatrzymał i stanął prze de mną. Spuściłam głowe by nie mógł widzieć moich oczu. Bo przeważnie ktoś wyczytuje co czuję z moich oczu. Wyminęłam go choć jeszcze nie zadał pytania,ani nic. Chciałam by w końcu sobie odpuścił ale to nie nastąpiło. 
-Chodzi o Zayn'a i to,ze on nie chce się z tobą przyjaźnić?-zapytał. Znieruchomiałam. Skąd on to wiedział? Znów ruszyłam ciągnąc za sobą walizkę. Czułam,zę łzy mi się cisną do oczu. Szłam nawet szybko i nim się obejrzałam byłam przy domu chłopaków. Weszłam i w salonie postawiłam walizkę. Powędrowałam do pokoju Louis'a. On mnie chociaż nie będzie wypytywał gdy powiem,ze "nie ważne". Na schodach na kogoś wpadłam. Straciłam równowagę i prawie bym się przewróciła ale ten ktoś mnie złapał za nadgarstek i pociągnął do siebie. Spojrzałam kto to...

poniedziałek, 23 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 39

                                     <MUZYKA>

-El mundo detrás… - usłyszałam... głos Zayn'a? Szybko usiadłam i zobaczyłam,że ma spuszczoną głowę. Trochę się boję,a co jeśli mi coś zrobi? A jak mnie zgwałci?-gdy tak sobie pomyślałam to nawet śmiesznie zabrzmiało. Uśmiechnęłam się niewidocznie pod nosem. On się przybliżył. Odsunęłam się od niego. Byłam okryta kołdrą. Usiadł na kanapie.
-Nie bój się mnie...-mówił łamiącym się głosem
-A skąd mam wiedzieć,że mnie nieoszukujesz i zaraz nie wyskoczysz na mnie z pięściami?-zapytałam. A on się na mnie spojrzał. W jego oczach malował się smutek i żal.
-Nie chcę się z tobą bo..-spuścił głowę. Było mi go szkoda. Przybliżyłam się do niego i złapałam jego rękę. On ją szybko zabrał. Wstał
-Nie chcę się z tobą zadawać bo się boję,że ci zrobię krzywdę-pojedyncza łza spłynęła mu po poliku.
-Zayn...-niedokończyłąm bo poszedł na górę. Nie mogłam się ruszyć. Nawet oka nie mogłam zamknąć. By choć na 10 minut usnąć.

                                                           -*-
Do salonu wbiegli Niall i Harry obydwoje się gonili. Ja nawet na sekundę nie zmrużyłam oka. Czułam się strasznie. Zayn nie chce się ze mną przyjaźnić. Przede mną stanęli Nialler i Hazziątko. 
-Roberta co ci się stało?-zatroszczył się Niall
-Nic...-powiedziałam po cichu. Łzy mi spływały po polikach.
-Louis cię zranił-zapytał Hazza.
-Nie-zszedł Zayn. Odwróciłam wzrok. Jeszcze bardziej mi łzy spływały po polikach. 
-Zayn wiesz co jest Robercie?-zapytał Niall. Zacisnęłam oczy. Szybko wstałam i wybiegłam z salonu. Pobiegłam do łazienki. Czemu mnie spotykają takie rzeczy. Przecież jestem zwykłą dziewczyną. Jak ja bym bardzo chciało by to się nigdy nie stało. Bym nie spotkała chłopaków i bym nie przyjeżdżała do Londynu. Ale czasu się nie cofnie prawda? Usłyszałam pukanie i głos Vici. Szybko otworzyłam. Z Vici była też Demi. Weszły,a ja im po chwili opowiadałam całą historię sprzed kilku godzin. Powiedziały bym dała trochę czasu Zaynowi.  Znów pukanie Tylko,że tym razem otworzył Louis.  Dziewczyny wyszły,a ja razem z nimi. Nie chciałam gadać z Louisem. Boję się,że to wygarnie Zaynowi. A tego bym mnie chciała. Poszliśmy do pokoju Liam'a. Jego nie było w pokoju. Po chwili usłyszeliśmy od chłopaków,że wychodzą. My zeszłyśmy na dół bo kierowaliśmy się do mnie do domu. Na dole czekała na nas niespodzianka czyli Louis z założonymi rękoma. BOMBA! A co jeśli chce bym mu to wszystko wyjaśniła? Roberta spokojnie. Wdech i wydech, wdech i wydech...policz do 10. Tak Roberta bo to ci coś da. Wdech i wydech tak wdychaj co się da, zapowietrzysz się-gdy już się uspokoiłam podeszłam bliżej Louisa.
-Co tam kotku?-zapytałam
-Więc...-mówił stanowczo-chcę się z tobą pożegnać-rozłożył ręce bym mogła się do niego przytulić. Przytuliłam się. Serce waliło mi jak szalone. Zza drzwi było słychać Liama który pogania Tommo. Poszedł. Gdy odjechali wyszliśmy i zamknęłam drzwi na klucz. Poszliśmy do mnie do domu. Nie obyło się bez paparazzi. Zaraz czy paparazzi widziało jak wychodzimy z domu chłopaków?!
-Dziewczyny jest źle-powiedziałam
-Czemu?-zapytały równocześnie
-Temu,ze fotoreporteży widzieli nas jak wychodzimy z domu chłopaków-powiedziałam. Dziewczyny się rozejrzały i powiedziały z poważną miną.
-Nigdzie nie ma tu fotoreporterów-powiedziała Demi. Czyli ze mną jest aż tak źle?
-Roberta idziesz spać-rozakazła Vici. Poszliśmy do mnie do domu. Ja posłusznie poszłam spać. Po godzinie usnęłam.

                                            -*-
Otworzyłam  oczy i zobaczyłam Jasmin. Uśmiechnęłam się przyjaźnie. Ciekawe czy chłopaki wrócili?
-Słyszałam co ci się stało-mówiła smutna. Czyli dziewczyny jej powiedziały. 
-Teraz już się lepiej czuję-pocieszyłam się
-Na pewno bo jest 08.00 p.m-zaśmiała się.
-ZE CO?!-nigdy tak długo nie spałam.
-No-wstała i wyszła. Szybko wygramoliłam się z łózka i powędrowałam na dół. Zobaczyłam Louisa. Uśmiechnęłam się przyjaźnie. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Dziewczyn nie było.
-Mam dla ciebie niespodziankę-powiedziałam
-Jaką?-zapytał
-Podpiszę kontrakt!-on nie mógł uwierzyć w to co mówię. Podniósł mnie i obkrecił wokół własnej osi. Byłam szczęśliwa z jego szczęścia. 
-Trzeba to uczcić-powiedział i mnie pocałował. Postanowiliśmy zaprosić do mnie wszystkich. Oczywiście tak Louis sobie zażyczył. Gdy wszyscy przyszli otworzył Zayn szampana. O właśnie muszę z Zaynem pogadać. Nalał do kieliszków. I wypiliśmy za moją sławę.
-Ale ja miałam dziś przyjść i podpisać ten kontrakt-powiedziałam
-Załatwione-wszedł uradowany Harry
-Co załatwione?-zapytałam zdziwiona
-Jutro podpiszesz kontrakt-oznajmiłam
-Kocham was-powiedziałam i przytuliłam Harrego przyłączyli się wszyscy. Jednym słowem było zaiście. 

                                          -*-
Powoli i z niechęcią otworzyłam oczy spojrzałam na zegarek. 12.00 a.m. Mam jeszcze dwie godziny. Podeszłam do naszykowanych rzeczy przez Louisa. Kazał mi to założyć na podpisanie kontraktu. Poszłam się wyszykować do  tego przecudnego wydarzanie. Nie no Louis ma gust ale żeby się tak ubierać na podpisanie czegoś ważnego? Ale Louis mówi i tak ma być. Gdy byłam już gotowa mogliśmy już jechać w tym czasie Louis się też wyszykował. Ruszyliśmy.

niedziela, 22 czerwca 2014

ODWIESZAM


Siema. Wiem dość długo mnie nei było. Moja wena powróciła i wszystko co potrzebne do pisania rozdziałów. Mam nadzieję, że teraz chociaż więcej osób będzie odwiedzać i czytać mojego bloga. Postaram się jeszcze DZIŚ wstawić rozdział ale nieobiecuję. Buziaki
DZIEWCZYNA NEYMARA
ROBERTA PARDO

niedziela, 1 czerwca 2014

ZAWIESZAM




Zawieszam bloga z kilku powodów:
1. Nik nie komentuje więc nie wiem czy ktoś to czyta czy po prostu wchodzi tu przez przypadek
2. Muszę poprawić niektóre oceny więc nie mam czasu na pisanie rozdziałów
3.Nie mam weny
Przepraszam Robera Malik