sobota, 20 grudnia 2014

Info

Nie wiem dokładnie kiedy wstawie rozdział gdyż mi się komputer zepsół i nie mam jak napisać a na telefonie troche trudno pisać. Ale nie kończe tego bloga. Więc do zobaczenia.

niedziela, 16 listopada 2014

ROZDZIAŁ 52


Wtem usłyszeliśmy piski dziewczyn..... Odwróciłyśmy się w stronę, z której dochodziły piski i zobaczyłyśmy Harr'ego, Niall'a w.....bokserkach. A za nimi fanki. Ja z Vici się przestraszyłyśmy i zaczęliśmy biec w stronę naszych pokoi. Za nami wbiegli chłopaki. Zamknęli drzwi. Za drewnianą powłoką było słychać piski. Ja z Vici zaczęłyśmy się śmiać. Harry i Niall zsunęli się po drzwiach i odetchnęli głośno. Ja spojrzałam na Justic i znów wybuchliśmy gromkim śmiechem.  
-Bawi was coś?-zapytał Niall. My pokiwałyśmy głowami na "tak". 
-Śmiejesz się z kolegi-zapytał Zayn? Odwróciłam się za siebie. Przewróciłam teatralnie oczami.
-Wiesz tak-odpowiedziałam zakładając ręce na klatce piersiowej
-Ooooo śmieje się z kolegi*- nie wytrzymałam i wybuchłam jeszcze większym śmiechem. Zwinęłam się ze śmiechu. Zayn do mnie podszedł i zaczął mnie łaskotać. Szybko się od niego odsunęłam. Co chce się bawić z tą rzeczą?
-Co ci?-zapytał
-Ja jestem rzeczą?-zapytałam patrząc na niego. Wszyscy się spojrzeli na nas.
-A o to ci chodzi-powiedział 
-Nieee mi o to nie chodzi-oznajmiłam sarkastycznie 
-Rozmawiałem z Louis'em o marchewkach-i w tym momencie zrobiło mi się głupio. Spuściłam głowę, a Zayn mnie przytulił. Głupio się czuję. 
-Pewnie pomyślałaś, że gadamy o tobie?-zapytał Louis
-Tak...-powiedziałam trochę odsuwając się od Zayn'a.
-Głupiutka-zaśmiał się Zayn i Louis. Po chwili każdy w pomieszczeniu się śmiał. Nie no ale śmieszne. Nagle w pokoju pojawił się Simon. Też zaczął się śmiać
-Ale z czego się śmiejemy?-zapytał Cowell. Ja się lekko uderzyłam w czoło. 
-Nie bij się bo pomyślą, że Zayn cię pobił-oznajmiła Vici. Zayn się na nią spojrzał morderczo. 
-O widzisz już chce mnie pobić-oznajmiła śmiejąc się
-Zayn spróbuj ją tknąć-ostrzegł go Liam przytulając dziewczynę. Ooo jakie to słodkie.
-A ty spróbuj tknąć Robertę-pogroził Zayn Liam'owi palcem i mnie mocno przytulił. Przyznam trochę się dusiłam.
-Zayn dusisz mnie-wydusiłam 
-Oj sorka-powiedział puszczając mnie. 
-Okey koniec tych wygłupów. Za godzinę macie próby-oznajmił i wyszedł. Aha? To nie mógł tak od razu? Ja to nie rozumiem Simon'a. Ale w sumie kto go rozumie? Nie wiem ale mniejsza. Poszłam do swojego pokoju by się jakoś ubrać by mi było wygodnie i chłodno. Nie wiem co dokładnie będziemy robić na tej scenie a znając chłopaków na pewno nie będzie nudno. Ubrałam się w czarną bokserkę i czerwone spodenki. Na nogi założyłam czarne anty vansy.  Włosy związałam w nieładną kitkę. Wyszłam z pokoju i poszłam do salonu. Tam już wszyscy byli nawet Paul. 
-Gotowa?-zapytał Zayn
-Chyba tak-oznajmiłam patrząc na siebie z góry na dół. Zayn do mnie podszedł i mnie objął ramieniem.
-No to w drogę kotku-oznajmił dając mi buziaka w polik. Poczułam fajne uczucie w brzuchu. Czyżbym się zakochała? -No ba Roberta! Ty się w nim zakochałaś i twoje pikadełko właśnie ci to uświadamia!-słyszę cichy głosik w głowie. Ruszyliśmy w stronę wyjścia. Ale nie tego co inne osoby nim wchodzą o nie. My wyszliśmy wyjściem "dla VIP-ów" czyli wyjściem ewakuacyjnym. Co za zaszczyt no nie? Heh ale w sumie nawet nie takie straszne to wyjście. Miało normalne drewniano szklane drzwi. To już plus. Poszliśmy do auta. Jechaliśmy i się dużo śmialiśmy. Po godzinie jazdy dojechaliśmy pod scenę. Była duża co ja gadam była wielgaśna. Nigdy takiej nie widziałam. Patrzyłam się na nie z zachwytem. Podeszła do mnie Vici.
-WOW-powiedziałam patrząc cały czas na budowle.
-Dokładnie-poparła mnie moja przyjaciółka
-Nigdy na tak wielkiej scenie nie grałam. 
-A to niby największa scena na świcie
-Madison Square Garden-oznajmiłam patrząc nadal na to cudo. Potem weszliśmy do środka. Chłopaki gdzieś pobiegli, a ja z Vici podziwialiśmy wnętrze sceny w, której ja i chłopaki będą grali.Bałam się trochę występować. I też boję się, że ci wszyscy, którzy przyjdą na koncert mój to, że oni na prawdę przyszli tylko dla chłopaków. Obawiam się tego najbardziej.
-Roberta co się stało?-zapytała Vici
-Boję się..-spuściłam głowę,a moja towarzyszka mnie przytuliła. Miałam ochotę płakać. 

                                                 ~*~
Chłopaki jak sądziłam wygłupiają się więcej niż ćwiczą. Ja siedzę na jednym z krzeseł i przypominam sobie jak to było gdy ja jeszcze koncertowałam. Ach te czasy gdy ja i mój dawny zespół razem graliśmy koncerty. Wtedy to były czasy. Z moich wspaniałych zamyśleń wyrwał mnie Liam. 
-Roberta zrobisz mi zdjęcie?-zapytał
-Spoko-odpowiedziałam biorąc jego telefon. On się ustawił przy napisie "Madison Square Garden". Zrobiłam mu zdjęcie. Podałam mu telefon i poszłam do mojej garderoby. Usiadłam przed lustrem i patrzyłam się w moje odbicie.
-A co jeśli oni przyjdą tylko dla chłopaków?-zapytałam sama siebie.
-Oni nie przyszli tylko dla nas-usłyszałam głos Harr'ego.
-Ale Harry to wy jesteście bardziej sławniejsi ode mnie-powiedziałam łamiącym się głosem. 
-Roberta to twoi fani przychodzą na koncert-powiedział kucając obok mnie. Ja się na niego spojrzałam.-Fani też chcą twojego występu. Jestem tego pewien, że gdy wejdziesz na scenę to przywitają cię z oklaskami-uśmiechnął się do mnie pokazując też przy tym swoje słodkie dołeczki.
-Skąd możesz wiedzieć?-zapytałam
-Jestem na twetter'ze.-zaśmiał się,a ja do niego "wysłałam" przyjacielski uśmiech.Wstałam i go przytuliłam. Potem ja miałam mieć próbę. Tym razem to chłopaki siedzieli, a ja ćwiczyłam. Cały czas się denerwowałam. Gdy zaczęłam śpiewać jedną piosenkę coś w środku mi tak jakby nacisnęło przycisk "STOP". Przestałam śpiewać i patrzyłam się tylko w jeden punkt. Wypuściłam swój mikrofon z ręki. Nagle poczułam szarpnięcie.
-Roberta!-usłyszałam głos Zayn'a. Nic nie powiedziałam. Po prostu stałam tam tak bez ruchu i patrzyłam się w jeden punkt. Zawsze tak mam gdy się przed czymś bardzo stresuje. Poczułam, że się unoszę. Widziałam tylko jak się przemieszczam. nagle poczułam coś miękkiego. Leżałam. W pewnym momencie odleciałam.....
   Otworzyłam oczy i zobaczyłam zmartwione miny chłopaków. 
-Czemu tu leżę?-zapytałam
-Coś ci się stało podczas próby-oznajmił Niall
-A to..zawsze tak mam jak czymś się bardzo stresuje-oznajmiłam siadając. 
-Nie masz się czym stresować-oznajmił Liam
-My też się stresujemy-oznajmił Louis
-Ale po was tego nie widać-zdziwiłam się
-Ukrywamy to-uśmiechnął się do mnie Zayn. 
-Ciekawe-oznajmiła Vici. Nawet jej nie widziałam. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia, w którym się znajduje. To była jakaś kobieta.
-Roberto poznaj naszą i od teraz twoją stylistkę Lou-oznajmił Zayn. Wstałam i podeszłam do kobiety i podałam jej rękę i mówiąc swoje imię,a ona uścisnęła moją dłoń i też powiedziała swoje imię. Wydawała się być fajna. Uśmiechnęła się przyjaźnie co ja odwzajemniłam.  Może będę z nią miała wiele różnych wspólnych tematów. 
-Więc tak mamy jeszcze dwie godziny-oznajmiła Lou. WOW to ja tak długo spałam? Nie no podziw. 
-Czyli mamy już się szykować?-zapytałam, a chłopaki wybuchli śmiechem. Zdziwiłam się. 
-Co ty my jeszcze mamy godzinę wolnego-oświecił mnie Harry. 
-No to ja idę się przejść-powiedziałam po czasie. Wyminęłam wszystkich i wyszłam. Poszłam na scenę. Będę się przygotowywać ile się tylko da. Ten koncert ma być najlepszym koncertem jak dla mnie. Weszłam na scenę. Wzięłam butelkę wody i udawałam, że to mikrofon. Zaczęłam śpiewać Jako pierwsze "Inevitable". Gdy skończyłam usłyszałem brawa. Rozejrzałam się i zobaczyłam Louis'a. Mimowolnie się uśmiechnęłam. On odwzajemnił uśmiech. Wszedł na scenę
-Znasz może Over Again?-zapytał ni z gruszki ni z pietruszki
-Znam,a co?-zdziwiłam się
-Zaśpiewamy?-spojrzał się na mnie
-Ale, że najpierw ty potem ja i na refren razem?-zapytałam
-Tak-odpowiedział. Zaczął śpiewać.

Louis:
Said I’d never leave her cause her hands fit like my T-shirt,
Tongue tied over three words, cursed.
Running over thoughts that make my feet hurt,
Bodies intertwined with her lips

Ja:

Now she’s feeling so low since she went solo
Hole in the middle of my heart like a polo
And it’s no joke to me 
So can we do it all over again?


All:

If you’re pretending from the start like this, 
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me
And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart 
So we can start it all over again


Teraz ja zaczynałam pierwsza.

Ja:
Can we take the same road two days in the same clothes
And I know just what she’ll say if I can make all this pain go
Can we stop this for a minute?
You know, I can tell that your heart isn’t in it or with it


Louis:

Tell me with your mind, body and spirit
I can make your tears fall down like the showers that are British
Whether we’re together or apart
We can both remove the masks and admit we regret it from the start


All:

If you’re pretending from the start like this,
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me
And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart
So we can start it all over again?
I znów ja zaczynałam

Ja:
You’ll never know how to make it on your own
And you’ll never show weakness for letting go
I guess you’re still hurt if this is over
But do you really want to be alone?


Loui
s:
If you’re pretending from the start like this,
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me


All:
And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart
So we can start it all over again?
If you’re pretending from the start like this,
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me
And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart
So we can start it all over again?

Spojrzałam się na niego. 
-Over Again?-zapytał,a mi z oczu poleciały łzy nawet nie wiem czemu. Uciekłam ze sceny płacząc. Już wiem czemu wybrał tą piosenkę. Nagle na kogoś wpadłam. Spojrzałam kto to i zobaczyłam Niall'a. 
-Co się stało?-zapytał blondyn. Ja bez słowa się w niego wtuliłam. 
-Louis...-zdołałam powiedzieć tylko to. Niall mnie mocniej do siebie wtulił. 

                                          ~*~
BEZ TORBY
Za dziesięć minut mam koncert. Jestem ubrana w to. Bardzo się stresuję. Boję się, że mogę zapomnieć słów albo pomylę kroki taneczne. Stoperówki włożyłam do uszu,a mam je zaczepione za stanik. Cały czas powtarzam sobie treść piosenek. Zayn do mnie podszedł.
-Dasz rada mała-przytulił mnie i potem dołączyła się reszta.
-Roberta! Pod scenę!-usłyszałam z głośników. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam z garderoby. Poszłam pod scenę zabierając po drodze swój mikrofon. Weszłam pod scenę. Przez stoperówki słyszałam jak dla mnie ciche krzyki. Krzyczą...zaraz...moje imię? Serce mi się ścisnęło. A jednak ktoś chce mojego koncertu. Nagle wyjechałam na scenę. Przywitali mnie z oklaskami i piskami.
-Witam was!!-krzyknęłam do mikrofonu.-Chcecie bym zaśpiewała?!?!-znów krzyknęłam i wystawiłam mikrofon do widowni. Wszyscy krzyknęli "tak". Usłyszałam muzykę do "El mundo detras". Zaczęłam śpiewać. Wyjęłam jedną sluchawkę. Słyszałam jak inni śpiewają.To takie cudowne uczucie. Gdy skończyłam śpiewać podeszłam do schodów i usiadłam na nich. Zaczęłam śpiewać "Ingenua". Zawsze na tej piosence płaczę. W połowie mojego śpiewania łzy mi się cisnęły do oczu gdy spojrzałam na widownie to się rozpłakałam. Gdy skończyłam wzięłam głęboki wdech.
-Przepraszam, że się tak rozkleiłam. Chciałabym podziękować wszystkim co są tu ze mną i w ogóle są ze mną i wspierają co dnia. Ale największe podziękowania to należą się moim przyjaciołom. Teraz zaśpiewam Ya No"!!-krzyknęłam na końcu,a cała widownia krzyknęła i pisnęła. Weszłam po schodach na platformę i tam zaczęłam śpiewać i tańczyć. Po tym śpiewałam "Extranjera". W połowie piosenki gdy stałam na środku sceny...

_________________________________________________________________

*-Tak mój kolega do mnie powiedział i mi się to spodobało.

czwartek, 23 października 2014

ROZDZIAŁ 51


 Nie miałam ochoty na nic...Ale może jak pójdę do chłopaków to może mi się polepszy? Zaryzykuję.  Wstałam i poszłam do chłopaków. Siedzieli na fotelach. Ja usiadłam na jednym z wolnych. Siedziałam koło Zayn'a i Louis'a. O czymś rozmawiali. Tylko nie wiem o czym....Hmmm... może o swojej trasie koncertowej. Zaraz. Przecież ja nie mam żadnych nowych piosenek. 
-Simon jest w tym autobusie?-zapytałam chłopaków
-Nie a co?-zapytał Niall
-Muszę się go o coś zapytać.-oznajmiłam i poszłam tam gdzie są łóżka. Wyjęłam telefon. Jak to dobrze, ze mam do niego numer. Zadzwoniłam. Odebrał po trzech sygnałach.
-No co tam Roberta?-zapytał
-Co ja mam niby śpiewać na tej trasie?-powiedziałam
-Swoje stare piosenki
-No okey,spoko-rozłączyłam się. Wiem zaśpiewam moją ulubioną piosenkę: "El Mundo Detras". Kocham tą piosenkę i wszystkie piosenki z płyty "Extranejra". Usiadłam na swoim poprzednim miejscu.  
-To co panna Pardo chce porobić?-zapytał Harry
-Chcę się powygłupiać-powiedziałam a chłopaki się zdziwili.
-Aha? Czy ty się dobrze czujesz?-zapytał Liam
-Tak, to co może nagramy filmik?-jeszcze bardziej się zdziwili. Ja zaczęłam się śmiać. Po chwili wszyscy się zgodzili na nagrywanie filmiku. Cały czas się wygłupialiśmy. Jednym słowem było śmiesznie. Po dwóch godzinach był postój. Wysiedliśmy z autokaru. Ja poszłam sobie kupić kawę bo staliśmy na stacji benzynowej. Zayn szedł za mną. On za to sobie kupił napój energetyczny. Gdy zapłaciliśmy za swoje "zakupy" poszliśmy do reszty chłopaków. Cały czas ktoś na nagrywał To chyba Josh ten cały chyba perkusista. Nie wiem na czym on gra wiem tylko, że ma na imie Josh. 
-Co nam dziś zaśpiewasz?-zapytał Niall
-A to będzie niespodzianka,a w dodatku Simon dął mi wolna rękę-poruszyłam śmiesznie brwiami. Chłopaki zaczęli się śmiać. Gdy wypiłam kawę i jeszcze trochę porozmawialiśmy poszliśmy do autokaru. Nagle dostałam pomysłu do napisania piosenki. Szybko wzięłam swój zeszyt i długopis zaczęłam pisać. Mam nadzieje, ze będzie boska. Nagle usłyszałam głos. Spojrzałam w górę.
-Co tam nasza Pardo tworzy?-zapytał Louis.
-Piszę piosenkę-odpowiedziałam i zaczęłam dalej pisać.
-Pewnie będzie boska-oznajmił
-Louis i tak nie będziemy razem-powiedziałam zmarnowanym głosem. On tylko przysiadł kolo mnie.
-Niestety wiem, niestety wiem-powiedział spuszczając głowę i kręcąc nią na boki. 
-Nie chcę powtarzać tego samego.-oznajmiłam i poklepałam go po ramieniu. On tylko się słabo uśmiechnął. Było mi go szkoda ale co ja poradzę. Sam do tego doprowadził. Nie wiem może i też ja ale 
było minęło.Louis teraz może być dla mnie najlepszym przyjacielem. 
-Mam nadzieje, że inny będzie lepszy-powiedział.
-Ale jedno muszę przyznać nie będzie tak zabawny jak ty-zaśmiałam się.
-Bo to tylko ja jestem tak zabawny-wyszczerzył swoje zęby. Przypomniały mi się chwile spędzone z Lousi'em. Uśmiechnęłam się do siebie.
-Ale trzeba przyznać było śmiesznie jak byliśmy razem-oznajmiłam
-I zawsze będzie śmiesznie-przytulił mnie. 
-I zawsze będziemy mieli siebie-wyszeptałam
-A ja zawsze będę cię kochał-powiedział wprost do mojego ucha. Nie wiedziałam co mu na to powiedzieć. 
-Louis...-zaczęłam ale mi przerwał
-Tak wiem nie chcesz tego powtarzać-odsunął się ode mnie. 
-Tak..-uśmiechnęłam się słabo. Jedna łza spłynęła po moim policzku. Louis szybko ją wytarł. Patrzyliśmy sobie w oczy przez jakiś czas. 
-O gołąbki chodźcie pooglądamy nasze stare filmiki-powiedział Harry. Zabije Styles'a za to co powiedział. Ale to później. Poszliśmy do reszty chłopaków. Usiadłam koło Zayn'a. 
-No co tam mała?z-zapytał Mulat
-A jakoś. Napisałam pierwszą wzrotke piosenki-pochwaliłam  się
-Ooo to dobrze-powiedział z uśmiechem
-Mam nadzieje, ze szybko ją wydam bo jak na razie jest fajna-powiedziałam i udawałam, że się modlę. Zayn zaczął się śmiać. Zaczęliśmy oglądać filmiki. Było śmiesznie ja to nawet się popłakałam ze śmiechu. Potem zaczęliśmy się wygłupiać.  Zayn wstał wyciągnął do mnie rękę
-Roberta podasz mi jabłko? Bo mnie brzuch już boli od śmiechu-zapytał. Wstałam i podeszłam do stolika z owocami. Wzięłam jabłko. Obróciłam je kilka razy w dłoni. Odwróciłam się i rzuciłam jabłkiem w Zayn'a. Nie wiem gdzie dostał bo akurat  byłam odwrócona w stronę Niall'a. On się śmiał. Już się domyślam gdzie dostał.
-Mnie się nie wykorzystuje-powiedziałam i poszłam dalej pisać piosenkę. 

                 ~*~
Dojechaliśmy do hotelu w Meksyku. Boże jak ja kocham to miasto. Tu nagrywany był serial "Zbuntowani". Tu po raz pierwszy zaczęłam śpiewać. Tyle tu wspomnień. Z moich zamyśleń wyrwał mnie Zayn
-Ej mała co ty ducha widzisz?-zapytał ze śmiechem
-Nie tylko wspominam sobie moje wspomnienia.-oznajmiłam rozmarzona.
-A co tu takiego się stało-zapytał zdziwiony.
-Tu był nagrywany serial "Zbuntowani" i po raz pierwszy śpiewałam.-odpowiedziałam. Nagle do nas podszedł Simon. 
-Mam dla was dobrą wiadomość.-oznajmił uradowany
-Jaką?-zapytałam
-Sprzedały się wasze wszystkie bilety na was występ.-powiedział prawie krzycząc. My tylko się ucieszyliśmy i poszliśmy do swoich pokoi. Weszłam do swojego. Z mojego telefonu włączyłam taką apkę gdzie można ćwiczyć swój głos. Zaczęłam ćwiczyć. Śpiewałam same wysokie głosy. Do mojego pokoju wszedł Simon. Skąd on się tu wziął.
-Boże jaki ty masz mocny głos taki mocny jak chłopaków-zachwycał się
-To przecież nic takiego. Jak się głos ćwiczy to się taki ma.-powiedziałam i Simon wyszedł. Aha? Spoko... Każdy tak robi... Dobra tam skończmy już ćwiczenie mojego głosu. Poszłam do salonu akurat tam siedzieli chłopaki. O czymś rozmawiali. Chyba mnie nie zauważyli. Przysłuchałam się rozmowie.  
-Chcesz to ją bierz-oznajmił Louis
-Lou mówisz o niej jak o jakiejś rzeczy-wtrącił się Zayn. Ciekawe o co chodzi?. 
-Ale ona jest rzeczą-powiedział Lou. Chyba chodzi o mnie. łzy mi napłynęły do oczu. Pociągnęłam nosem. Nawet głośno bo chłopaki się na mnie spojrzeli. Ja szybko uciekłam. Pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam się w nim. Ja nie jestem żadną rzeczą, żeby tak o mnie mówić. Nie dam sobą tak pomiatać. Co to to nie. Gdy się trochę uspokoiłam wyszłam z pokoju. Powędrowałam do salonu. Zayn i Louis nadal tam byli. Nie zwróciłam na nich uwagi tylko usiadłam na fotelu. Do salonu wszedł Liam z Vici.
-WOW. Jaka napięta atmosfera-powiedziała Vici udając, że łapie powietrze.
-Chłopaki co się stało?-zapytał groźnie Liam
-Vici choć ze mną-oznajmiłam wstając. Poszliśmy się przejść po hotelu. Opowiedziałam jej co usłyszałam od chłopaków. Ona zaczęła mnie pocieszać jak to ona. Wtem usłyszeliśmy piski dziewczyn.....



__________________________________________________________________________________________________________________________________
TAKI TAM PREZENT ODE MNIE BO RZADKO WSTAWIAM A MAM WENĘ BO SŁUCHAM "DULCE MARIA-EL MUNDO DETRAS" KOCHAM TĄ PIOSNKĘ. DZIĘKUJĘ ZA TYLE WEJŚĆ I ZA TO, ŻE JESTEŚCIE <3
________________________________________________________________________________________________________________________________

piątek, 17 października 2014

ROZDZIAŁ 50


-Jak ja się cieszę-powiedziała z sarkazmem. Uśmiechnąłem się do niej. Po godzinie jazdy byliśmy u niej w domu. Weszliśmy i zobaczyłem,że na kanapie w salonie siedzi Miguel. Momentalnie zacisnąłem szczękę i napiąłem mięśnie.
-Miguel muszę się wyprowadzić do chłopaków ale możesz tu zamieszkać przez ile tylko chcesz-powiedziała w stronę swojego przyjaciela.
-Pomogę ci się spakować-oznajmił wstając i podchodząc do Roberty.
-To mam dwie osoby do pomocy-pokazała na nas-tylko się nie pozabijajcie na wzajem-pokazała na nas palcem. Uśmiechnęliśmy się do niej, a ona poszła do przodu.
-Mam pomysła-powiedział Miguel po cichu. Ja się do niego uśmiechnąłem. Może Mig nie jest taki zły jak mi się wydawał. Poszliśmy na górę. Miguel miał pomysła żeby zamknąć Robertę w szafie i udać,że ma duchy w domu. Gdy tylko weszła do swojej garderoby zamknęliśmy ją. Mieliśmy z tego bekę. Ona krzyczała i waliła w drzwi od garderoby, a my pwostrzymywaliśmy od śmiechu..
-Ale to duchy!-krzyknąłem
-Te duchy zaraz was zabiją!!-wydarła się na cały głos
-Chodzi o duchy czy o ciebie?-zapytał Miguel,a ja sie po cichu się zaśmiałem
-Liczę do 10 jeśli nie otworzycie wyważę drzwi!-krzykła i zaczęła odliczać.Gdy była przy 10 nie otworzyliśmy drzwi. Ona w nie uderzyła i potem usłyszeliśmy jak coś hukło. Pewnie się przewróciła. My wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Roberta już nie krzyczała co było dziwne. Zaczęliśmy się martwić. Otworzyliśmy drzwi i zobaczyliśmy jak Roberta leży na ziemi.Podeszliśmy do niej.
-Roberta?-zapytałem niepewnie. Nic nie mówiła. Nachyliliśmy się nad nią,a ona w mgnieniu oka zbliżyła nasze głosy,że ja i Mig się stuknęliśmy. Upadliśmy na ziemię i złapaliśmy się za głowy. Roberta miała z nas bekę. 
-Duchów się wam zachciało-oburzyła się. Zaczęliśmy się śmiać. Potem pomogliśmy się jej spakować. Szczerze polubiłem Miguela. Nie jest taki jak mi się wydawało. Gdy Roberta była już spakowana zadzwoniliśmy po Paul'a by nam pomógł. On z chęcią przyjechał. Miguel został w Roberty mieszkaniu. Teraz rozpakowujemy się. Najpierw zajęliśmy się jej ubraniami. Nagle rozbrzmiał telefon Roberty. Odebrała go i gdy trochę się przysłuchiwała upuściła go na ziemie. Zaczęła płakać. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Podniosłem telefon i przyłożyłem do ucha.
-Słucham?-zapytałem
-Tak jak już wcześniej mówiliśmy Pani Jasmin Knowels, Pani Selena Gomez, Pani Victoria Justice i Pani Demi Lovato leżą w szpitalu w stanie krytycznym. Jeśli moglibyśmy prosić to żeby państwo przyjechało do szpitala-oznajmił męski głos za pewne doktor albo policja. Rozłączyłem się i zacząłem pocieszać Robertę.
-Ej mała spokojnie. Pojedziemy do szpitala i będzie okey-próbowałem ją pocieszyć. 
-Zayn one są w stanie krytycznym! One z tego nie wyjdą! Stracę moje najbliższe osoby! Nie będzie i nigdy nie było okey!- jej oczy były zapłakane i głos się łamał z każdą sekundą. Serce mi się krajało na ten widok. Szybko wybiegła z pokoju. Pobiegłem za nią. Usłyszałem, ze mówi coś do chłopaków. 
-Jakby co to jadę do szpitala i nie wiem kiedy wrócę i o ile wrócę!-krzyknęła
-Chłopaki jedziemy za nią!-krzyknąłem. Szybko pobiegliśmy do auta. Ruszyliśmy. W oddali zobaczyliśmy Robertę jak biegnie. Nagle wsiadła do jakiegoś auta. Nie wiemy czyje było to auto ale wsiadła i zaczęła jechać z tą osobą. Co jej strzeliło do głowy by jechać z jakąś obcą osobą do szpitala. Roberta była pierwsza w szpitalu. Ta osoba, z którą przyjechała już jej nie było. Wybiegliśmy z auta i pobiegliśmy do budynku. Przy recepcji stała Roberta. Podeszliśmy do niej. Coś tam pielęgniarka mówiła i po chwili czerwonowłosa poszła,a my za nią. Stanęła przy szybie. Spojrzałem na szybę i ujrzałem dziewczyny jak leżą popodłańczane do różnych maszyn. Boże ten widok łamie serce. Podeszliśmy do Roberty. Przytuliłem ją, a ona się we mnie wtuliła i zaczęła łkać.
-Roberta spokojnie-pocieszałem. Jeździłem ręką po jej plecach. Sam miałem łzy w oczach w sumie każdy miał łzy w oczach.Nagle do Liam'a ktoś zadzwonił. A skąd wiedziałem, że to było do Liam'a? A stąd, że wiem jaki ma dzwonek. Poszedł gdzieś. Nagle zobaczyłem rodziców Roberty.
-Roberta słonko-odezwała się mama Roberty. Ona się szybko odsunęła i pobiegła do swojej mamy i taty. Przytuliła ich. 
-Gdzie Mig?-zapytała
-Migel się nim opiekuje-odpowiedział jej tata. Fajne to nawet brzmi. Miguelem opiekuje się Miguel. Ale to nie czas na takie żarty. 
-Zayn choć na chwile-zawołał mnie Liam. Poszedłem.

                                                  ~ROBERTA~
Patrzyłam na dziewczyny, które leżały w śpiączce. Boże czemu akurat one? Sel, Demi, Vici były gwiazdami, które dopiero wschodzą,a Jas była modelką,którą każdy kochał. One mają jeszcze dużo do przejścia. Poczułam dotyk na ramieniu.
-Simon nas wzywa-powiedział Harry
-A niech sobie wzywa ja tutaj mam rodzinę w ciężkim stanie-powiedziałam dławiąc się łzami
-Ale on już wszystko zorganizował-ciągnął
-Nie zostawię ich samych-syknęłam i spojrzałam się na Harr'ego morderczym spojrzeniem
-Roberta idź my się nimi zaopiekujemy-powiedziała mama. Przytuliłam ich mocno ostatni raz i poszłam. Nie no Simon to chyba ma naprawdę nie pokolei w głowie. Nie wiem nawet po co nas wzywa. Gdy w końcu dojechaliśmy weszliśmy do domu. Simon stał na środku salonu z założonymi rękoma.
-Co chcesz?-zapytałam oschle
-Wyruszacie w trasę!-wykrzyczał. Chłopaki się tylko cieszyli ale nie ja. O nie. Poszłam szybko do pokoju Zayn'a, w którym teraz będę musiała mieszkać. Miałam ochotę wyskoczyć przez okno. Po co mi ta durna trasa. Przecież nawet nikt o mnie nie wie. Chyba. Wzięłam odpaliłam szybko mojego laptopa i weszłam na twittera. Miałam pełno powiadomień. WOW. Skąd aż tyle? Przecież nic takiego nie zrobiłam. Nagle zobaczyłam tweet od Simona. "Uwaga znalazłem nową gwiazdeczkę!Nazywa się Roberta Pardo! Niedługo odbędzie się jej pierwsza trasa koncertowa! Bilety już można kupić! Pozdrawiam Simon xx". No nie. Zamknęłam laptop i położyłam się na łóżku. Sama nie wiem kiedy odpłynęłam......
      Poczułam szturchnięcie. Z niechęcią otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayn'a. Wow co to się stało, ze nie śpi? A no tak jedziemy w trasę koncertową. Z niechęcią wstałam i podeszłam do walizki. Wyjęłam z niej jeansowe, krótkie spodenki, luźną ,białą, krótką bluzkę z czarnym napisem "FUCK YOU" i inne potrzebne rzeczy. Poszłam się odświeżyć. Gdy się ubrałam i umalowałam zeszłam na dół. Tam już wszyscy siedzieli. Nie miałam ochoty na nic. Martwię się teraz o dziewczyny. Usiadłam na blacie (na który tak po za tym z trudem weszłam). Miałam spuszczoną głowę i patrzyłam na swoje gołe stopy. Zaczęłam nimi machać jak mała dziewczynka.
-Roberta zjedz coś-powiedział Harry. Pokiwałam głową na "Nie". 
-Nie możesz głodować-teraz odezwał się Liam. Szybko zeskoczyłam z blatu i pobiegłam do pokoju. Łzy mi spłynęły po polikach. Mam dosyć tego wszystkiego. Jak dla mnie to za dużo. Miałam ochotę też rzucić się pod auto i znaleźć się przy dziewczynach. Ale nie mogę. Czemu? Bo takto załamią się jeszcze inne osoby. Nagle do pomieszczenia, w którym ja się znajdowałam  weszła osoba. Ja siedziałam na łóżku i po cichu szlochałam. Ta osoba usiadła na łóżku.
-Wszystko będzie dobrze-odezwał się Niall. 
-Nic nie będzie dobrze-powiedziałam podnosząc wzrok na Niall'a
-Zaufaj mi wszytko będzie dobrze-posłał mi słaby uśmiech
-Sam w to nie wierzysz-oznajmiłam gdy wyczytałam mu to z oczu. Potem jeszcze z nim trochę porozmawiałam. 

-Choć-powiedział. Ja pokiwałam głową na  "Nie" równocześnie wypuszczając powietrze. Nie miałam ochoty nigdzie iść. 
-Roberta spójrz się na mnie-powiedział, a ja podniosłam na niego wzrok.-Moja dziewczyna, którą kocham też tam leży. Mi też jest trudno ale staram się pozbierać bo wierze, że Demi jest silna. Dziewczyny też są silne i ty możesz im pomóc taki w sposób, że miej myśl, że przeżyją-powiedział. We mnie coś pękło. Jeszcze bardziej się popłakałam i przytuliłam Horanka. Następnie ja założyłam czarne koturny i poszliśmy na dół. Mamy jeszcze godzinę do przyjazdu Simona. Usiadłam na fotelu. Przeokropnie mi się nudzi. Próbuję nie myśleć o dziewczynach. Kurde! Pomyślałam! Spokojnie Roberta. Wdech i wydech i tak do 10. Nie no dobra może nie aż do tylu bo się jeszcze zapowietrzę. Nagle do domu wszedł Simon. 
-Witam wszystkich!-wykrzyczał z radością. I z czego on jest taki szczęśliwy? Z tego, że moje najbliższe osoby leżą w szpitalu?
-Hey!-wykrzyczeli chłopaki
-Siema..-powiedziałam z niechęcią. 
-Oj Roberta nie smuć się jak pójdziesz do autobusu to ci się polepszy-powiedział Cowell.
-Może..-oznajmiłam i poszłam z chłopakami na górę po walizki. Weszłam do pokoju. Tam już był Zayn. 
-W autokarze są łóżka?-zapytałam on pokiwał głową na tak. Wzięłam moją walizkę. Nagle ktoś mi ją wziął. Nie był to żaden z chłopaków. Szybko spojrzałam kto to. Jakiś umięśniony facet. Spojrzałam się na niego spod byka. 
-Jestem Paul-powiedział
-Sama też dam rade-powiedziałam chciałam mu zabrać ale szybko ją wziął. No trudno.Zeszłam na dół. Simon mi kazał już iść do tourbusu.  Po chwili pojawili się chłopaki. Ja poszłam do łóżka. Położyłam się. Leżałam i myślałam. Ale nie mogłam zbyt długo tak myśleć bo ktoś mi musiał przeszkodził. 
-Roberta choć do nas-oznajmił Harry
-Daj mi 10 minut-powiedziałam 
-No okey. Dzięki-poklepał mnie po biodrze i poszedł. Nie miałam ochoty na nic........

poniedziałek, 15 września 2014

wtorek, 26 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 49


 Nagle zrobiło mi się nie dobrze. Szybko pobiegłam do łazienki. Zaczęłam wymiotować. Boże co się dzieje? Do łazienki wbiegli chłopaki ja się podniosłam i spuściłam wodę. Podeszłam do umywalki i obmyłam sobie twarz.
-Co się stało?-zapytał Liam
-Źle się poczułam..nie wiem czemu..-w moich słowach było słychać bezradność.
-A ja wiem od czego to jest-oznajmił Niall
-Od czego-powiedziałam równocześnie z resztą chłopaków.
-Pamiętasz ten nasz wynalazek?-zapytał farbowany blondyn. Pokiwałam głową na tak.-To jest powód-dokończył
-A no tak-oznajmiłam. Chłopaki zaczęli się śmiać.
-To przez to, ze mnie uderzyłaś ja nadal to czuję,a na dodatek jeszcze mnie wtedy znów uderzyłaś-oznajmił Liam pokazują na mnie ręką
-Jaki drugi raz?-zapytałam
-Nogą ale nie wiem jak-zaczął się drapać po głowie.
-A ja myślałam...Liam!-podeszłam do niego i go uderzyłam w ramie. On się "skulił". To ja już sobie wymyślam, a on mi teraz to mówi, ze ja go kopłam?! Co za....Ugh!...Chłopaki zaczęli się śmiać. Potem poszliśmy tańczyć,a ja już się czułam trochę lepiej. Może dlatego bo wzięłam pastylkę. Już nigdy nie wypije żadnych wynalazków chłopaków. Never ever. Każdy był wstawiony po pół godzinie od momentu gdy mi się zrobiło niedobrze.
-Zatańczy pani?-przede mną stał Zayn z wyciągniętą ręką . I jak tu nie skorzystać?
-A z chęcią-podałam mu rękę i zaczęliśmy tańczyć wolą piosenkę bo akurat leciała. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. W pewnym momencie się pocałowaliśmy. Boże jak ja kocham jak on mnie całuje. Mogę się z nim całować cały czas. Po chwili szepnął mi do ucha 
-Chcesz zostać moją dziewczyną?
Zatkało mnie. Normalnie bym powiedziała tak ale nie powiem bo...bo właśnie nie wiem czemu nie powiem tak. Spuściłam głowę.
-Jeśli nie chcesz teraz odpowiadać to ja to zrozumie-podniósł mój podbródek by spojrzeć w moje oczy. Ja posłałam mu słaby uśmiech. A potem już nie pamiętam co się działo...
     Otworzyłam oczy. Czułam, ze moja głowa zaraz eksploduje.Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Kuchnia? Aha? Co ja robię w kuchni? Zaraz czy ja leżę pod stołem. Dobra nie wnikam. Spojrzałam w bok i zobaczyłam rękę. Liama'a bo poznałam po tatuażu strzałek. Wstałam powoli i zobaczyłam Liam'a i Harr'ego jak leżą obydwoje na stole. I w dodatku na sobie. Okey to wygląda komicznie. Szkoda, ze nie mam telefonu. Spojrzałam na blat. Czyjś telefon leży na stole,a czyj to ja nie wiem. Wzięłam go i cykłam zdjecie. Dobra trzeba znaleść tabletki na kaca. Bo oczywiście chłopaki sami jej nie poszukają. Zaczęłam szperać w szafkach. Gdy próbowałam dosięgnąć górnej szafki stanęłam na palcach ale po chwili poczułam dotyk na biodrach i jak się unoszę. Gdy sięgnęłam pudełeczko zostałam postawiona na ziemię. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayn'a. No tak mogłam się domyśleć.
-Słucham pana?-zapytałam
-Nie ma za co-odpowiedział
-A spoko-zaśmiałam się i chciałam iść ale Zayn wzmocnił uścisk bym nie mogła się ruszyć.
-Yyy...Zayn chcę iść.
-A ja chcę ciebie-oznajmił. Okey.. Że co?! Patrzyłam się na Zayn'a ze zdziwieniem. Chyba się zorientował, że powiedział to na głos bo mnie puścił i wyszedł z kuchni. To było dziwne. Pobiegłam za nim no bo co miałam zrobić? Olać to totalnie? No raczej ja nie z takich. Zayn'a znalazłam w salonie. Jakby nigdy nic oglądał TV. Dobra spokojnie Roberta. policz do 10 choć ci to i tak nic nie da. Usiadłam koło niego.
-Pamiętasz co ci wczoraj powiedziałem?-zapytał patrząc się w telewizor
-Szczerze? To nie..-spuściłam głowę.
-Więccc..czy chcesz ze mną chodzić?-zapytał patrząc na mnie. Ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zatkało mnie. Spuściłam głowę. Po prostu nie mogę teraz chodzić z Zayn'em bo niedawno zerwałam z Lou. Nie chcę by ktoś pomyślał, że jestem jakąś laską, która się puszcza z pierwszym lepszym. Zayn mnie przytulił, a po chwili dołączyli do nas Niall i Harry. 
-Czemu się tulimy?-zapytał Niall
-Bo tak -odpowiedział Zayn. Gdy już wszyscy się ode mnie odsunęli poszłam na górę z szafy wyjęłam  to. Poszłam się odświeżyć. Włosy miałam proste. Powróciłam do pokoju. Tam czekał na mnie Zayn. No nie. I co ja mu powiem? Nie chcę go zranić.
-Mogę poczekać z odpowiedzią. Wiem, ze ci jest teraz ciężko. Nie chcę byś się męczyła więc przemyśl to sobie-powiedział,a ja go przytuliłam. 
-Dziekuję
-Za co?-zapytał zdziwiony. 
-Za wszystko i za to, ze jesteś-oznajmiłam. 

                                               ~*~
Mój dom jest cały posprzątany po imprezie. Na szczęście. Siedzę sama w domu. "Oglądam" telewizje nawet jej nie włączając. Myślę o Zayn'ie W sumie to bardziej myślę o Lou. W pewnym momencie usłyszałam pukanie. Wstałam i podbiegłam do drzwi. Kogo tam zobaczyłam na maksa mnie zdziwiło...

                                             ~ZAYN~
Jesteśmy w domu i siedzimy na kanapie. Strasznie nam się nudzi. Ale co poradzić. Roberta chce pobyć sama to nie będziemy się narzucać. 
-To może pójdziemy na miasto?-zapytał Louis.O właśnie ja nadal jestem obrażony na Louis'a gdyż nadal mnie nie przeprosił i nie wiem jak można zrobić coś tak strasznego.
-Jesteśmy za!-krzyknęli wszyscy chórem oprócz mnie.
-Zayn a ty?-zapytał Liam.
-Chcę pobyć sam-oznajmiłem wstając. Poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i wziąłem laptop i go odpaliłem. Wszedłem na tt. Jak na razie to nic ciekawego. Sprawdziłem powiadomienia. Jak zawsze kilka dziesiąt tweetów o mnie bym te osoby zaobserwował. Zaobserwowałem kilka. No niech już mają. Rzadko wchodzę na tt. Zobaczyłem na stronę główną. Ujrzałem tweet od Roberty. Dużo osób go polubiło i podało dalej. A ten tweet był już stary. Też go polubiłem i podałem dalej. Napisałem tweeta "Tak okropnie mi się nudzi szkoda, że nie ma przy mnie pewnej osoby".Wysłałem i od razu pełno powiadomień, ze ktoś podał dalej mojego twetta i go polubił. Nagle ujrzałem, że mam wiadomość. Była od Roberty. "To wbijaj do mnie". Bez wahania wyłączyłem laptop i jak poparzony wybiegłem z pokoju i domu. Poszedłem do jej domu. Po drodze mijały mnie fanki i paparazzi. Wszedłem tylnymi drzwiami do domu Roberty. Usłyszałem jak Pardo rozmawia z jakimś chłopakiem i to nie był ani Liam, ani Harry, ani Niall, ani Louis. Dziwne. Wszedłem głębiej i zobaczyłem jakiegoś chłopaka. Nie znam gościa.
-O część Zayn-wstała-Zayn to jest Miguel, Miguel to jest Zayn-pokazała na chłopaka.
-Siema-podniósł rękę ten cały Miguel
-Hej-odpowiedziałem. Usiadłem na fotelu i zaczęliśmy rozmawiać. Czyli Miguel to najlepszy przyjaciel Roberty. Ciekawe.. 

                                          ~*~
Idę do siebie do domu bo już trochę późno i jeszcze do mnie zadzwonił Simon, ze mamy być wszyscy razem z Robertą w studiu bo nam coś ważnego do powiedzenia. Jest 08.00 p.m. Wow. I że ja o tej porze idę do domu spać do mnie to nie podobne. Raz na jakiś czas wyjątek można zrobić. Wszedłem do domu i od razu usłyszałem krzyki Niall'a i Hazzy. Pewnie się kłócą o pilot.
-Liam wiecie o tym, ze Simon nam kazał jutro przyjść?-zapytałem
-Tak-odpowiedział. Poszedłem się wyszykować do spania. Wykonałem wieczorne czynności i poszedłem spać....
-Zayn, Zayn, Zayn, ZAYN! Wstawaj bo za dwie godziny mamy być u Simona!-budzi mnie Liam. Oczywiście nie może sobie odpuścić dźgania mnie w ramie.
-Okey już wstaje. jakby Simon nie mógł przyjść raz do ans-zacząłem marudzić. Wstałem z łóżka, a Liam wyszedł z pokoju. Poszedłem wykonać poranne czynności. Ubrany zszedłem an dół. Wszyscy wyglądaliśmy tak. Wyszliśmy i poszliśmy do auta. Weszliśmy i ruszyliśmy. Roberta pewnie przyjedzie swoim autem. Jechaliśmy godzinę. Oczywiście pod budynkiem było pełno fanek. Weszliśmy za pomocą Paul'a i kilkoma ochroniarzami. Wjechaliśmy windą na górę i weszliśmy do pokoju Simon'a. Tam już była Roberta.
-O witam was-oznajmił Simon. Roberta tylko się na nas spojrzała. Dostrzegłem w jej oczach złość. Ocho coś się złego szykuje. 
-Po co my tutaj przyszliśmy?-zapytał Liam
-Chcę wam powiedzieć, ze do was wprowadza się Roberta. Macie się nią opiekować. Na razie ma z którymś z was dzielić pokój. Chyba Louis będzie chętny..-spojrzał się najpierw na Lou, a potem an Robertę i się uśmiechnął.
-Już ci mówiłam, że nie jestem już z Louis'em nie możesz tego zrozumieć?-i już się wyjaśniło czemu Roberta była wkurzona.
-To może jakaś kłótnia-machnął ręką
-Trzymajcie mnie-oznajmiła.
-Dobra okey...Mam dla was jeszcze jedną niespodziankę...Lecicie na "wakacje" do Paryża!-prawie to wykrzyczał. Wszyscy zaczęli skakać z radości no prawie wszyscy. Nie cieszyła się tylko Roberta.
-Co się stało Roberta?-zapytałem siadając obok niej na kanapie.
-Nie ważne-machnęła ręką i wyszła. Poszedłem za nią. Stała obok okna. Podszedłem do niej.
-Ej mała ja widzę co się dzieje-oznajmiłem troskliwie
-Nie chcę się wyprowadzać z mojego domu-oznajmiła patrząc w okno
-Chodzi o Jas?-zapytałem
-Tak-odpowiedziała
-Da sobie radę. A po za tym masz jeszcze nas-oznajmiłem uśmiechając się i rozkładając ręce. Ona się spojrzała i odwróciła po chwili wzrok. Wypuściła głośno powietrze. 
-Będę mogła z tobą dzielić pokój?-zapytała patrząc na mnie.
-Tak!-krzyknąłem uradowany i ją przytulilem
-Zayn dusisz mnie!-krzykła. Puściłem ją, a ona wzięła głośno zaczerpnęła powietrze.
-To czas na pakowanie się!
-Jak ja się cieszę-oznajmiła z sarkazmem. Uśmiechnąłem się do niej.





____________________________________________________________________________________________________________________________
Więc tak najpierw to: SZYMON WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO.KOCHAM CIĘ PONAD ŻYCIE I NIE ZAPOMNIJ O TYM<3 <3, a po drugie sorry za zwłokę ale jak mówiłam,a raczej pisałam miałam problemy smutne problemy ale teraz jest już trochę lepiej. 

INFO :*

 ROZDZIAŁ WSTAWIĘ JUTRO BO OD WCZORAJ MAM SMUTNE SPRAWY. PRZEPRASZAM.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 48


-Zayn! Wstawaj szybko bo to jest ważne!-pobiegłam do łazienki przy okazji przewracając się.
-Zayn!-krzyknęłam. Nic. Okey Malik tak chcesz się bawić? Podeszłam do kranu i odkręciłam zimną wodę. Nie chcę wiedzieć gdzie mu poleciała ale szybko otworzył oczy i spadł z umywalki. Boże i, że ta umywalka jeszcze stoi. Dobra mniejsza
-Zayn! Kurde!-zaczęłam go szarpać bo usypiał. 
-Co boże kobieto daj mi spać-oznajmił łapiąc się za głowę. 
-Niall ma pojutrze urodziny!-krzyknęłam, a Zayn szybko wstał. Chyba mu się w głowie zakręciło bo złapał się mnie.

-Idź się lepiej odśwież-oznajmiłam. Poszedł, a ja wysłałam każdemu z chłopaków oprócz Niall'a SMS. "Dziś u mnie za godzinę". Wysłałam każdemu i ja zaczęłam szukać jakiegoś stroju. Po kilku minutach znalazłam fajny strój. Akurat Zayn wrócił z łazienki. Ja poszłam i wykonałam poranne czynności. Wyszłam ubrana i malowana. Zeszłam na dół i zaczęłam szykować śniadanie czyli naleśniki z nutellą. Po chwili w salonie pojawił się Zayn. Dałam mu talerz z naleśnikami i ja sobie też nałożyłam i zaczęliśmy jeść. Po godzinie chłopaki przyszli. Powiedziałam im wszystko o mojej urodzinowej niespodziance dla Niall'a. Dobraliśmy się w grupki i ustaliliśmy co mamy robić. Ja byłam z Liam'em i niestety z Lou. Dziwi mnie to, że przyszedł. My zajmowaliśmy się przekąskami i piwem, a Harry i Zayn muzyką, dekoracjami i tego by Niall nie wszedł do mnie do domu. Potem zaczęliśmy robić tort. Było nawet śmiesznie. Po skończonej robocie wszyscy się rozeszli. Ja postanowiłam posprzątać dom. Posprzątałam w kilka godzin. Potem była padnięta tym sprzątaniem i położyłam się na kanapie. Nie wiem kiedy usnęłam.....

                                            ~*~
Otworzyłam oczy bo usłyszałam jak ktoś chodzi po moim domu. Czyżby złodziej? Szybko wstałam i z ławy wzięłam gazetę-mądre, wiem godne podziwu-Zwinęłam ją i poszłam do kuchni bo tam usłyszałam kroki. Gdy weszłam ktoś krzyknął, a ja też krzyknęłam z przerażenia. Podniosłam gazetę i chciałam tego kogoś uderzyć ale ten ktoś zatrzymał mi rękę.
-Roberta to ja Liam-usłyszałam głos Li
-Weź mogłam cię zabić
-Czym? Gazetą? Ona nic nikomu nie zrobi-oznajmił śmiejąc się. Uderzyłam go w krocze.
-O chyba ta gazeta komuś coś zrobiła-oznajmiłam i rzuciłam ją na stół.
-Przeproś-oznajmił Liam. Prychnęłam i podeszłam do lodówki. Może jeszcze mam mu dać buziaka w bolące miejsce? Poczułam jak ktoś mnie "przytula" od tyłu. Pisnęłam.
-Przeprosisz?
-Liam zostaw mnie bo chyba rzygnę-oznajmiłam próbując się wydostać. On jeszcze mocniej mnie "przytulił". Opadłam tak, że wisiałam na jego rękach. 
-Roberta podnieś się-oznajmił
-Po co?-zapytałam i próbowałam się odwrócić. Nagle on mnie puścił i uklęknął. O kurde. Czy ja mu to zrobiłam? Zakryłam usta i pobiegłam na górę. Boże co ja zrobiłam?Po chwili w pokoju pojawił się Liam
-Nic się nie stało-oznajmił 
-Sorry nie chciałam by tak wyszło-oznajmiłam i się zarumieniłam. On tylko zachichotał. 
-Spoko-machnął ręką. 
-A tak po za tym to co ty tu robisz? I skąd miałeś moje klucze?-zadałam mu kilka pytań na raz.
-Przyszedłem sprawdzić czy żyjesz bo dzwoniłem i ty nie odbierałaś,a klucze wiem gdzie chowasz-wyszczerzył te swoje białe zęby. Kurde po co ja mu mówiłam gdzie są moje klucze zapasowe.

                                                     ~*~
Dzień urodzin Niall'a. Jestem już wyszykowana. Zeszłam na dół bo usłyszałam, ze ktoś dzwoni. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Liam'a i Louis'a. Mamy jechać na zakupy. Z garażu wzięłam auto. Rodzice mi je dali na zawsze. Podobno kupują sobie nowe auta,a z tym nie mieli co zrobić. Więc ja skorzystałam. (:D)
Ja prowadzę. Louis siedział z przodu, a Liam z tyłu. Dziwnie się czułam. Louis się cały czas na mnie patrzył,a to mnie irytowało. Zacisnęłam ręce na kierownicy. Cały czas to uczucie. Kurde zaraz wybuchnę! Nie Roberta spokojnie. Wdech i wydech. Policz do 10 i będzie po sprawie.
-Możesz się na mnie nie patrzeć?-wysyczałam przez zęby patrząc na chwile na Louis'a. 

                                         <klik>

-Spokojnie-oznajmił i odwrócił wzrok. Spojrzałam przed siebie. Bomba! Roberta nie mogłaś wytrzymać? 1...2...3...4...5...6...7...8...9...10...NIE JESTEM SPOKOJNA! JESTEM WKURZONA! NAWET TO ODLICZANIE ANI TROCHĘ MI NIE POMOGŁO! Jeszcze więcej się zezłościłam. W końcu dojechaliśmy do sklepu. Wyszliśmy i kupiliśmy potrzebne rzeczy.  Potem pojechaliśmy do mnie by przygotować różne rzeczy. Wsypaliśmy przekąski do naczyń,a piwo wstawiliśmy do lodówki. Spojrzałam na zegarek 12.49 p.m.O  08.00 p.m. mają chłopaki przyprowadzić Niall'a. Zauważyłam,że dekoracje już są. Okey tylko muzyka. Usiedliśmy na kanapie. Louis nadal był u mnie w domu. 
-Liam zostawisz nas samych na chwilę-odezwał się Lou. Liam wstał i poszedł na górę.
-Roberta chcę cię przeprosić za moje zachowanie w hotelu-oznajmił. Spuściłam głowę. Po co on porusza ten temat? Ja nie chcę wracać do tych wspomnień
-Chcę zapomnieć
-Chcę byś nie była na mnie zła-z moich oczu poleciały łzy-Proszę nie płacz. Nie chcę byś cierpiała. Chcę byś była szczęśliwa-oznajmił. 
-Ja nigdy nie będę szczęśliwa. Już nigdy się nie zakocham-patrzyłam się na Louis'a. 
-Proszę nie rób czegoś co potem będziesz żałować-oznajmił. Louis mnie przytulił, a ja się w niego wtuliłam. Wiem to głupie ale ja nie umiem się długo gniewać, a w szczególności na osoby takie jak Louis. 
-I tak nie możemy być razem-oznajmiłam
-Wiem-spuścił głowę
-Obiecuję ci-oznajmiłam. Moczyłam jego koszulkę. On mnie głaskał po głowie.

                                                ~*~
Jestem ubrana tak. Już niedługo Zayn i Harry przyprowadzą Niall'a. Jestem taka szczęśliwa, ze zrobiłam coś dobrego. Usłyszałam otwieranie drzwi i za chwilę wszyscy krzyknęliśmy:" WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NIALL!!" Potem daliśmy mu prezenty i zaczęła się impreza. Szkoda, ze dziewczyn nie ma. Byłoby jeszcze fajniej. Bawiliśmy się jakby jutra miało nie być. Głupio bo ja jedyną byłam dziewczyną. Ale co poradzić. Jedno jest pewne, ze nikt się tutaj nie nudzi. Poszłam do kuchni by wziąć tort. Wyjęłam go z lodówki. Zapaliłam świeczki i powędrowałam do salonu.
-Niall sto lat!-krzykłam,a wszyscy spojrzeli się na nas.  Niall pomyślał życzenie i zdmuchnął. Liam przyniósł talerze i sztuczce. Pokroiliśmy go i zaczęliśmy jeść. Mi nagle zrobiło się nie dobrze....

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 47


Mam nadzieję, że ta chwila będzie trwać wiecznie... Oby tak było. Nie chcę by ten moment się skończył.

                                        ~ZAYN~
Słyszałem co Roberta powiedziała. Nawet ciekawe. Tego w sumie się nie spodziewałem. Myślałem, że ona na razie nie będzie chciała mieć chłopaka, a tu proszę. Roberta podniosła się trochę i spojrzała się w moje oczy. Potem zarumieniła się i szybko wstała. Zaśmiałem się. Ona się odwróciła w moją stronę.
-Śmiejesz się ze mnie?-zapytała pokazując palcem na siebie i robiąc śmieszną minę. Ja śmiejąc się pokiwałem głową na tak. Ona się na mnie rzuciła i zaczęła gilgotać, a ja nie byłem dłużny i ja ją też zacząłem gilgotać. Było zabawnie. Kochałem jak ona się śmieje.  Potem wstaliśmy i ona poszła pierwsza się odświeżyć, a ja po niej. Roberta ubrała się tak. Ja za to ubrałem się tak. Potem poszliśmy do salonu i czekaliśmy na chłopaków bo za pół godziny śniadanie.

                                         ~*~
Simon na siadaniu nam powiedział, że dziś wieczorem wyjeżdżamy. Więc trzeba się spakować. O dziwo wszyscy oprócz mnie byli spakowani. Jak to możliwe to ja nie wiem.
-Zayn pomóc ci?-zapytał Liam. Odwróciłem się w jego stronę i zobaczyłem rozweselonego Liam'a, a za nim Robertę. Pokiwałem głową na tak. Po kilku minutach i byłem spakowany. Podziękowałem grzecznie za pomoc i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie i wpatrywałem się w ścianę.
-Właśnie mieliśmy wam coś powiedzieć-oznajmiła Vici
-O właśnie-dołączyła się reszta dziewczyn.
-Więc tak ja i Vici chodzimy, Sel i Harry no i Demi i Niall- oznajmił Liam.
-Uuu nowe pary doszły-zaśmiałem się. Roberta patrzyła na Jas. Po chwili Roberta powstała i oznajmiła
-Okey więc jak to ostatnie godziny naszego pobytu tutaj to może uczcimy to piwem bez alkoholowym?
-Jestem za!-krzyknęli równocześnie. Z lodówki wyjęliśmy piwa bez alkoholowe. Zaczęliśmy pić. Liam włączył karaoke i zaczęliśmy śpiewać. Potem śpiewaliśmy parami. Roberta i Jas śpiewały Little Things. Jas nawet ładnie śpiewa. O dziwo tam gdzie ja miałem śpiewać śpiewała tylko Roberta, a tam gdzie powinien być Niall śpiewała Jas, a resztę razem. Wyszło im nawet ładnie.

                                                    ~*~
Jedziemy do domu. Vici, Demi, Sel i Jas jadą osobnym autem, a my jedziemy tak jak przedtem. Oczywiście cały czas się wygłupialiśmy i śmialiśmy. Przy okzji wymieniliśmy się ciuchami. Ja miałem bluzkę tą luźną Roberty, a ona moją bluzę, Liam zamienił się bluzkami z Louis'em, Harry z Nialle,m. Było śmiesznie potem jeszcze udawaliśmy te osoby które mieliśmy ciuchy. Było zabawnie.  Gdy dojechaliśmy do naszego domu wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Dziewczyny pojechały do domu tylko została Roberta. Byłem padnięty. Roberta śpi u mnie w pokoju. Gdy się położyłem usnąłem jak leżałem. Nie mam na nic siły. Po chwili spałem....
       Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że jestem sam w pokoju. Czyli Roberta już poszła. Trudno. Tak szczerze to panna Pardo zabrała mi bluzę. Ale za to ja mam jej bluzkę. Ha! W sumie może sobie wziąść sobie tą bluzę. Niech ma pamiątkę po mnie. Zaśmiałem się pod nosem. Chyba cały dzień przeleżę w łóżku. Nie ma siły, która mnie nie wyciągnie z tego mojego kochanego miejsca. Usłyszałem jak ktoś coś tłucze i krzyki Niall'a i Harr'ego. No chyba, że ta siła to ci dwaj.  Coś mi się zdaje, że szykują śniadanie. Wstałem i idąc do drzwi zdjąłem bluzkę Roberty. Zszedłem na dół i poczłapałem do kuchni. Całe pomieszczenie było zadymione.
-Czy wy chcecie puścić  dom z dymem?!-krzyknąłem i otworzyłem okno. Czarne kłęby dymu wyleciały przez okno.
-Nie lepiej zamówić coś z jakiegoś baru albo restauracji?-zapytałem podając im stertę z ulotkami. Potem poszedłem spać znów. Tym razem włączyłem jeszcze muzykę by mógł lepiej spać.

                                            ~ROBERTA~
Idę do domu chłopaków bo mi się przeokropnie nudzi. Dziewczyny znów poleciały gdzieś z pracy bo nie zapominajmy, że one są modelkami. Na sobie miałam Zayn'a bluzę bo mi się przeokropnie spodobała. Już jej nie odzyska. Hahaha <Diaboliczny śmiech>. Uśmiechnęłam się pod nosem. W uszach miałam słuchawki i słuchałam moich piosenek. Niektóre mają wiele wspomnień. Na przykład El Mundo Detras ma wiele wspomnień bo jak ją pisałam poświęciłam dla niej wiele czasu. Gdy ja śpiewałam w domu by zobaczyć jak brzmi i by dobrać muzykę. Nawet śmiesznie było. Wtedy żył jeszcze Diego. Pomógł mi przy tej piosence. On i Miguel. Mam  kilka zdjęć w telefonie z Miguelem z tego dnia co pisaliśmy moja piosenkę. Jedno mam takie gdzie tłumaczyłam Miguelowi jaka ma być piosenka.

Śmiesznie było bo musiałam mu to wszystko powoli i spokojnie tłumaczyć. Zrozumiał dopiero po godzinie. Wtedy to miałam cierpliwość. W końcu doszłam do domu chłopaków. Weszłam do środka.
-Siema ludzie!-krzykłam na powitanie. Po chwili wszyscy oprócz Zayn'a i Louis'a nie było koło mnie. Louis to rozumiem, a Zayn? Pewnie jeszcze śpi. Usiadłam na kanapie i po chwili w ręku trzymałam szklankę z.... sama nie wiem z czym. Spróbowałam trochę ale tego pożałowałam. Szybko pobiegłam do kuchni i wyplułam to coś do zlewu. Z lodówki wyjęłam sok pomarańczowy i się go napiłam. Co to było??
-Co wy mi daliście?!-krzyknęłam wchodząc do salonu. Chłopaki zaczęli się śmiać.
-To była mieszanka wybuchowa czyli keczup, musztarda, sok, jogurt, zmiksowane truskawki, piwo*-oznajmił Liam.
-Po co wy mi to daliście??
-Chcieliśmy sprawdzić czy to wypijesz?-oznajmił Louis
-Chcecie bym to wypija tak?-chciałam się upewnić. Wszyscy pokiwali głową na tak.
-Okey jeśli chcecie.-wzięłam z ławy moją mieszankę wybuchową. Niall to zaczął nagrywać. Wypiłam całą zawartość na dwa razy. Odstawiłam szklankę i pokazałam wszystkim, że wypiłam. Oni to mają chore pomysły.
-A teraz dajcie mi szczoteczkę nową- zaznaczyłam ostatnie słowo. Po chwili dostałam jeszcze nieodpakowaną szczoteczkę. Poszłam umyć zęby. A, że miałam po drodze do pokoju Zayn'a to weszłam. On jeszcze  spał.
-Malik! Raz dwa wstawaj!-krzyknęłam. Nic. Okey tak chcesz się bawić okey sam tego chciałeś. Zakryłam sobie uszy i piskliwie krzyknęłam. On szybko otworzył oczy i spadł z łóżka, a ja zaczęłam się śmiać.
-Zgłupiałaś?!?-wstał
-Za 10 minut na dole. To rozkaz!-oznajmiłam i prawie wyszłam
-Nikt mi nie rozkazuje
-Nie kłóć się ze mną bo wypiłam mieszankę wybuchową wersji chłopaków. Wolałbyś nie być na moim miejscu- oznajmiłam i wyszłam. Na dole Liam się zaczął dopytywać o te krzyki i mój głośny śmiech i chyba coś tam powiedział o jakimś hałasie jakby ktoś upadł. 
-Więc tak krzyknęłam bo musiałam obudzić Zayn'a, a huk był dlatego bo spadł z łóżka. A śmiałam się z jego zaspanej miny-wytłumaczyłam bo Liam by zadawał kolejne pytania. Zayn zszedł po 10 minutach. Postanowiłam go zabrać do mnie i z nim "poważnie" porozmawiać. Poszliśmy do mnie.

                                        ~*~
Siedzimy i pijemy piwa. Moja "poważna" rozmowa z Zayn'em polegała na tym, że ja mu dziękowałam za wszystkie chwile, w których byłam smutna to on był przy mnie. Po kilku piwach byliśmy wstawieni a mi po chwili urwał się film...
   Otworzyłam oczy i zobaczyłam, a może raczej poczułam, że leżę w wannie z wodą. Nie chcę wnikać co się stało. Zauważyłam Zayn'a  jak leży na umywalce. Dobra teraz to już na serio nie chcę wiedzieć co się tu działo. Poszłam do pokoju trzymając w ręku szlafrok. Zdjęłam mokre ciuchy i powiesiłam na kaloryferze. Na siebie zarzuciłam szlafrok i włosy związałam w nieładnego koka. Spojrzałam w lustrze na kalendarz.
-Zayn! Wstawaj szybko bo to jest ważne!.......

_________________________________________________________________
_________________________________________________________________
*-Musiałam to napisać. Ja sama to w realu piłam na mojej siostry ciotecznej urodzinach. Było zabawnie. Najbardziej szalona impreza na świecie nigdy jej nie zapomnę.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

ROZDZAIŁ 46



To co tam zobaczyłem na maksa mnie zdziwiło.....Roberta pali.
-Roberta co ty robisz?-zapytałem zdenerwowany. Ona nic nie powiedziała tylko zaciągnęła kolejnego bucha.
-Nie widać, że się uspokajam?-spojrzała na mnie wypuszczając kłębek dymu. Dym poleciał prosto na moją twarz. Pali malboro czerwone. Też takie palę. To wiadomo z kąd je ma. Wzięła je pewnie ode mnie.
-Roberta bo się uzależnisz-podszedłem do niej i zabrałem jej papierosa. Ja się zaciągnąłem. Ona chciała mi zabrać ale ja ją pocałowałem na studenta. Gdy się od niej trochę odsunąłem ona wypuściła dym, a następnie stała osłupiona. Zachichotałem, a  ona mnie lekko klepła w ramie.
-Nie mów, że ci się nie podobało-oznajmiłem
-A podobało-oznajmiła. Potem mnie przytuliła nawet nie wiem czemu.
-Co się stało?-zapytałem bo ciekawość wzięła górę.
-Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś-oznajmiła, a ja po chwili odwzajemniłem gest. Postaliśmy tak przez jakiś czas. Zawiał zimny wiaterek, a po moim Roberty ciele przeszedł dreszcz.
-Choć do domu-oznajmiłem i poszliśmy. Jasmin spojrzała się na nas z zapytaniem. Ja i Roberta spojrzeliśmy na siebie, a potem na Jas.

                                   *JAS*
Widziałam co Zayn i Roberta zrobili. To było słodkie, a za razem dziwne. Założyłam ręce na klatce piersiowej. Trochę się z nimi podroczę.
-Co tam sis?-zapytała Roberta
-Co jest między wami?-zapytałam bo już nie mogłam wytrzymać. Brawo Jasmin miałaś się z nimi droczyć. Ale jak tak wyszło to trudno. Oni nadal patrzyli na siebie
-A czemu to pytanie??-zapytał Zayn. Ja tylko przewróciłam oczami.
-Bo widziałam co zrobiliście i to nie wyglądało normalnie-oznajmiłam pokazując na drzwi od balkonu. 
-Chyba zostawiłem włączoną suszarkę do włosów-chciał się wykręcić Zayn. Spojrzał się na Robertę i poszedł. Ja i Roberta zaczęliśmy się śmiać. Zayn chyba na prawdę jest tylko tym tajemniczym. Kurde co? Sama nie wiem co ma to wspólnego to zdanie. Ale trudno. Poszłam usiąść, a za mną Roberta. Zaraz pęknie  i sama odpowie mi na to pytanie. Tylko muszę poczekać. W sumie u Roberty to nie potrwa chwilę, a raczej kilka godzin.
-Boże Jas ale on całuje. Ja się chyba bardziej zakochałam w Zayn'ie-oznajmiła kładąc mi się na kolanach. WOW. Myślałam, że to potrwa kilka godzin albo dzień, a tu proszę. Dziwne. Zayn ją na prawdę zmienia. Malik nie wiem jak ty to robisz albo masz u mnie wielkiego plusa.
-WOW. Siostra co on ci zrobił? Malik jak ty na nią działasz. Zmieniłeś mi sis!-krzykłam pukając Robertę w głowę. Zaczęliśmy się śmiać. Szkoda, że teraz będzie miała dla mnie mało czasu. Szkoda. Ale ważne, że będzie razem z Zayn'em. 

                                           ~*~
Więc tak jest 10.00 p.m. Louis się załamał i nadal nie wychodzi z pokoju. Szkoda mi go. Wstałam i poszłam do pokoju Tommo. Bez pukania weszłam do jego pokoju.
-Louis musimy pogadać-oznajmiłam siadając koło niego na łóżku. On się na mnie spojrzał.
-Co tam Jas?-zapytał pełny energii. Zaraz czyli Louis się nie załamał?? Dziwne.
-Chodzi o to.....że....-nie mogłam dobrać słów. Spuściłam wzrok.
-Chodzi o Robertę?-zapytał, a ja lekko pokiwałam głową.
-Spokojnie nie martw się o mnie nic mi nie będzie-oznajmił. Dobra Louis zdziwiłeś mnie na maksa.
-Ale.....jak....co....przecież....Louis?!-znów nie mogłam dobrać słów. Wstałam. Byłam wkurzona. To on zerwał z Robertą i jest cały happy?! To jest nie normalne.
-No co ty chcesz to chyba dobrze, że się nie załamałem. Prawda?-zapytał. Machnęłam ręką i już miałam wyjść ale się zatrzymałam przy drzwiach.
-Wiesz co?....a z resztą....-znów machnęłam ręką i wyszłam.  Poszłam na balkon. Jak ja bym byłą Louis'em to bym się chyba załamała. Oparłam się o barierkę i zaciągnęłam się powietrzem.

                                            *ROBERTA*
Leżę na łóżku i sobie myślę o wszystkim i o niczym. Tak od kad pokłóciłam się z Louis'em to częściej myślę o swojej przyszłości. Gdy będę w trasie to bym chciała zwiedzić Brazylie. Dlatego bo  stamtąd pochodzi mój ulubiony piłkarz Neymar. Chciałabym go poznać. Poczułam jak łóżko ugina się pod ciężarem. Spojrzałam w bok i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Zayn'a.
-O czym myślisz?-zapytał podpierając się na łokciu
-Myślę czy jak będę miała trasę koncertową to czy zwiedzę Brazylię
-A czemu akurat Brazylia?-zapytał
 -Bo stamtąd pochodzi mój ulubiony piłkarz
-Jaki?
-Neymar- i w tym momencie zamknęłam oczy i się rozmarzyłam. Po chwili poczułam jak Zayn składa na moim czole pocałunek. Potem usnęłam.....
    Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Zayn nadal śpi. Słodko wygląda jak śpi. Mam ochotę go przytulić.
-Kocham Cię. Chciałabym z tobą spędzić resztę moich dni.-dałam mu buziaka w usta. On nadal spał. Mam nadzieje, że nie słyszał. Znów mu dałam buziaka w polik, a on mnie złapał w talii i przełożył na swój tors. Pogłębiliśmy pocałunek. Boże jak ja go kocham. Mam nadzieje, że ta chwila będzie trwać wiecznie.........