wtorek, 8 lipca 2014

ROZDZIAŁ 41

TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJE MOJEMU CHŁOPAKOWI TOMKOWI, KTÓRY AKTUALNIE JEST W NIEMCZECH <3 KOCHAM CIĘ PONAD ŻYCIE I TĘSKNIE<3<3<3


Spojrzałam kto to...to Zayn. Miał smutna minę. Gdy utrzymałam się na swoich nogach puścił mnie. Chciał zejść ale mu nie pozwoliłam.
-Czemu powiedziałeś Harr'emu?-zapytałam. On się odwrócił na pięcie. Patrzył się na mnie swoimi przepięknymi oczkami.
-Czy my się znamy?-zapytał. Auć. To zabolało. Łzy mi napłynęły do oczu. Zszedł na dół. Pobiegłam do pokoju Louis'a. Usiadłam na parapecie. Po chwili kolo mnie stał Louis. Łzy same mi spływały po polikach.
-Roberta co się stało?-zapytał. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam mu opowiadać co mi powiedział przedtem Zayn i co teraz. Zayn powiedział Harr'emu to powiem Louis'owi. On zaczął mnie pocieszać i bla, bla, bla.  Gdy się uspokoiłam i ogarnęłam swój wygląd poszliśmy na dół. Zayn nawet na mnie nie spojrzał. To co robi to boli. Czemu on mi to robi? Jakby nie mogło być tak jak dawniej
-Gotowi?-usłyszałam głos Simona. Każdy oprócz mnie krzykli tak. Miałam ochotę zostać w domu i zamknąć się w pokoju i ryczeć jak jakieś małe dziecko. Wyszliśmy z domu i poszliśmy do takiego jakby busiku. Siedziałam kolo Louis'a. Siedzę przy oknie, Louis, Niall, a na przeciwko mnie Liam, Zayn i Harry. Simon jedzie innym autem. Patrzę się w szybę. Droga,auta i auta. Usłyszałam,że ktoś do mnie dzwoni. Spojrzałam na wyświetlacz Vici. Odebrałam
-No co tam?-zapytałam
-Nudzi mi się
-Widzę-zaśmiałam się
-Roberta z kim rozmawiasz?-zapytał Liam
-Z vici-odpowiedziałam,a on się na mnie rzucił. Usiadł mi na kolanach. Zabrał telefon i zaczął rozmawiać. Minęło 5 minut, a oni jeszcze gadają. Zrzuciłam Liam'a z nóg i zaczęliśmy się śmiać. I tak nam minęła jazda. Cały czas się wygłupialiśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce. Wybiegliśmy z auta i pobiegliśmy pod auto Simon'a. Gdy wyszedł spryskaliśmy go serpentyną w sprayu. Uciekliśmy do środka budynku. Cały czas się śmialiśmy. Potem zaczęliśmy siebie spryskiwać. Było zabawnie. Simon wszedł do środka hotelu. My spoważnieliśmy. 
-Czyj to był pomysł?-zapytał z powagą. Zayn spuścił głowę. Tak to był jego pomysł. Już miał robić krok w przód.
-Ja-powiedziałam i wyszłam na przód. Zayn się na mnie spojrzał. Odwróciłam wzrok.
-Więc jak tak bardzo ci się podobają kawały to dziś nie idziesz na imprezę po premierze-oznajmił surowym głosem. Ja pokiwałam twierdząco głową. Poszliśmy do swojego pokoju. Były w nim pięć pokoi. Każdy miał własny pokój tylko ja dzieliłam pokoik z Louis'em. Poszłam do łazienki ogarnąć swój wygląd. Po chwili w lustrze zobaczyłam Zayn'a. Spuściłam wzrok.
-Dzięki-powiedział nie pewnie
-Co już mnie znasz?-zapytałam patrząc w lustro. On podszedł bliżej. Odwróciłam się, widziałam w jego oczach smutek. Mam ochotę postąpić tak jak on postąpił w domu.
-Możemy o tym pogadać?-zapytał z powagą ja przewróciłam oczami i wyszłam z łaźnienki.
-Jeszcze mam za tobą czekać?!-krzykłam. Weszłam do swojego małego pokoju. On też wszedł. Usiadłam na łóżku i czekałam jak zacznie wyjaśniać ale chyba się nie doczekam. 
-Chciałbym się znów z tobą przyjaźnić. Chcę cię znać-oznajmił z łamiącym głosem.
-Wiesz,że dziś mnie mocno zraniłeś?-zapytałam,a łzy mi się cisnęły do oczu.
-Niestety wiem-spuścił głowę. 
-Czy my się znamy? To bolało. Jeszcze nigdy nie zostałam tak zraniona-łzy mi spłynęły po polikach. Spuściłam głowę. On do mnie podszedł. 
-Wybacz mi proszę nie mogę bez ciebie żyć-oznajmił łapiąc moja dłoń. Spojrzałam się na niego. On pokazał mały uśmiech. 

-Wybaczę ci bo każdy zasługuje na drugą szansę-przytuliłam go. On mi dał buziaka w polik. 

                                               -*-
Szykujemy się na premierę. Chłopaki są ubrani tak.Chłopaki się na mnie dziwnie patrzyli. 
-Ej,ej ona jest moja-powiedział Lou.Zaczęłam się śmiać.  Gdy w końcu pan "Nie znam się na żartach" (Simon) przyszedł poszliśmy do limuzyny. Siedziałam kolo Louis'a. 
-Louis i reszta nie chcę by ktoś wiedział,że jestem dziewczyną Louis'a-oznajmiłam spuszczając głowę. Oni tylko przyrzekli,a Tommo mnie przytulił. Louis powiedział,że  powie też Simon'owi. w końcu dojechaliśmy. Jechaliśmy godzinę. Ja miałam wyjść 10 minut później. jak kazali tak zrobiłam. Gdy wyszłam zaczęli mi robić zdjęcia,a ja się sztucznie uśmiechałam.
Jak przeszłam cały czerwony dywan chłopki na mnie czekali. Jakoś przerzyłam. Heh. Ale teraz z powagą nadal nie mogą zobaczyć,że coś mnie łączy z Louis'em. 
-Simon....-spojrzał się na mnie-nie mów nikomu,że chodzę z Lou-oznajmiłam niepewnie
-Spokojnie tego możesz być pewna-uśmiechnął się przyjaźnie. Odwzajemniłam uśmiech. Poszliśmy do sali kinowej gdzie mieliśmy obejrzeć film.  

                            -*-
Okey jak to był horror to ja nie powiem kim jestem. Hmmm może nie był straszny bo cały czas pisałam z Louis'em. Nie chciało mi się oglądać tego durnego horroru. Podszedł do mnie Liam. 
-Jak się podobał horror?-zapytał
-Nie oglądałam go-oznajmiłam
-Co ciągle SMS-owaś z Lou?-zapytał poruszając śmiesznie brwiami. Uśmiechnęłam się. Potem w tłumie zobaczyłam Demi i Sel. Szybko do nich podeszłam. 
-Roberta!-krzykły równocześnie i mnie przytuliły. Zaczęły się mnie wypytywać co tu robię, jak tam mi się pracuje. Ja się dowiedziałam,że dziewczyny też podpisały kontrakt z tym samym producentem. Będą mogły razem wyjeżdżać. Trochę sobie pogadałyśmy i potem poszłam do chłopaków. Zaczęli robić zdjęcia i rozdawać autografy fankom. 
-Roberta dasz autograf??-zapytała jedna dziewczyna z tłumu. Podeszłam do niej i dałam jej autograf. Zaczęłam z nią rozmawiać. Nawet fajna z niej dziewczyna. 
-Wiesz co?-zapytała mnie
-Co?
-Chciałabym poznać Zayn'a-odpowiedziała. I nagle do głowy mi się nasunął pomysł. 
-Dasz mi swój numer?-zapytałam ona z chęcią podała mi swój numer,a ja jej.
-Będę miała dla ciebie niespodziankę tylko nie wiem kiedy dokładniej-oznajmiłam,a ona się ucieszyła. 
-O właśnie Perrie jestem-oznajmiła 
-Ty wiesz jak mam na imię-zaśmiałam się
-A ile masz lat?-zapytałam choć i tak domyślam się,że ma jakieś 15 lat.
-18 lat-oznajmiła,a mnie zatkało. Wygląda na 15 lat.
-Dobra to się zgadamy, pa-oznajmiłam. Poszłam do chłopaków bo mnie wołali. Ruszyliśmy do hotelu. Ja niestety zostaję w domu bo Simon mi kazał. 

                                                            -*-
leżę na łóżku i patrzę się w sufit. Louis lata w pokoju w tą i spowrotem. Nie wytrzymałam  i wstałam i podeszłam do niego. I go "klepłam" w ramie.
-Uspokój się!-krzykłam ogarniając go.
-Czemu?-zapytał. Nie wiedziałam o co chodzi
-Co czemu?-zapytałam zdziwiona
-Czemu.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz