czwartek, 24 lipca 2014

ROZDZIAŁ 44


-Czemu to napisałeś?!? - wydarłam się na niego. On się nadal na mnie patrzył.
-Przecież Louis cię zabije,a ze mną zerwie!-krzykłam trochę ciszej. Jego mina mówiła "Możesz jaśniej kotku?". O nie Malik my się tak nie bawimy.
-A jaśniej-oznajmił 
-Masz-wytknęłam mu telefon przed nos. On zaczął się drapać po karku. Kurde Zayn dom dla idiotów to nie pod tym adresem. 
-To...to napisałem bo byłem wstawiony...-tłumaczył się
-Louis cię zabije..-łzy miałam w oczach. On może ze mną zerwać. A ja tego nie chcę. Po chwili usłyszałam huk.
-Zayn nie żyjesz!!!!-wykrzyczał Louis. Bomba! Odwróciłam się i zobaczyłam wkurzonego Lou. Wow nigdy go w takim stanie nie widziałam. Rzucił się na Zayn'a. Krzykłam i podeszłam do niech.
-Louis zostaw go!!!- Krzykłam. Tak Roberta to ci pomoże. 
-CHŁOPAKI!!!!-wydarłam się na cały głos. Po chwili przybiegli chłopaki i pomogli mi odciągnąć Louis'a od Zayn'a.
-Louis uspokój się!-krzykłam przerażona
-Czemu mi to zrobiłaś?! Przecież my jesteś my razem! Jak widać tobie mi na mnie nie zależy! Dla mnie jesteś nikim!-to co wykrzyczał zabolało. Łzy mi spłynęły po polikach.
-Louis...ja...przepraszam...-nie mogłam nic powiedzieć. Wybiegłam z pokoju i pobiegłam do łazienki. Czemu mnie spotykają takie rzeczy? Usłyszałam pukanie do drzwi pomieszczenia w którym się znajduję. Nic nie powiedziałam. Usiadłam na kafelkach. Miałam ochotę podciąć sobie żyły. Poczułam dotyk. Spojrzałam się w bok. Był to Zayn. Miał łuk brwiowy rozcięty i leciało mu z tej rany krew. Podniosłam się nagle.
-Zayn jesteś ranny-powiedziałam. On się spojrzał w lustro. 
-To nic-machnął ręką. 
-Choć ci to opatrzę-oznajmiłam i podeszliśmy do szafki z apteczką. Opatrzyłam mu ranę. Zayn się cały czas na mnie patrzył. Przytuliłam go. 
-Co się stało?-zapytał z troską. 
-Słowa Louis'a zabolały-oznajmiłam. Zayn zaczął mnie głaskać po głowie. Odsunęłam się od niego.
-Może on ma rację może mi na nim nie zależy albo coś w tym stylu-oznajmiłam,a Zayn momentalnie mnie zamknął szczelnie w swoim uścisku. 
-Nie mów tak to nie prawda-wyszeptał mi we włosy. Bardziej się rozpłakałam. Jestem taka głupia....

                                        -*-
Teraz będę nocować w pokoju Zayn'a bo mnie przygarnął. Najgorsze jest to,że z tamtej nocy nic nie pamiętam. To jest najgorsze. Teraz siedzę na łóżku u Zayn'a w pokoju. 
-Roberta kolacja choć!-usłyszałam głos Liam'a
-Głodny jestem!-narzekał Niall jak to on. Wstałam i  wyszłam z pokoju. Wymusiłam uśmiech. Chłopaki się nabrali,że nic mnie nie trapi. Ach ta moja gra aktorska. Zeszliśmy na dół gdzie jemy zawsze posiłki. Nagle zobaczyłam dziewczyny. Demi, Vici, Sel i co najważniejsze Jas. Podbiegłam do nich.
-Tęskniłam!-krzykłam uradowana. Przytuliłyśmy się. 
-To był dobry pomysł-oznajmił Harry. Odwróciłam się i podeszłam do Harr'ego. 
-Dziękuję-przytuliłam go. Nigdy jeszcze tak nie byłam szczęśliwa. Potem usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. 
-Mamy jeszcze inne nowiny-oznajmił Liam. Spojrzałam się na Liam'a pytająco. On tylko śmiesznie poruszył brwiami, a ja jak inni wybuchłam śmiechem. Było śmiesznie. Oprócz jednego Louis. Nawet na mnie nie spojrzał. Posmutniałam,a żeby to ukryć udawałam,ze bawię się telefonem. Miałam ochotę płakać. Zobaczyłam,że dostałam wiadomość. 

                                        *ZAYN*
Roberta myśli,że nie zauważę,że jest coś nie tak.
-Przepraszam..-powiedziała Roberta i poszła gdzieś. Zobaczyłem gdzie wyszła. Weszła na schody. Spojrzałem się na Louis'a. Co ten dupek jej zrobił. Znów. Mam ochotę go uderzyć. Złożyłem ręce w pięści.
-Zayn co ci jest?-zapytała Jasmin
-Nic-oznajmiłem przez zaciśnięte zęby-oznajmiłem. 
-Musi coś być-oznajmiła Demi
-Czemu jej to robisz?!-nie wytrzymałem. On tylko poprawił swoją grzywkę.
Co za... Ugh!...Wstałem i poszedłem do naszego pokoju. Poszedłem do mojego pokoju. Roberty nie było. Wyszedłem i się rozejrzałem. Po chwili zobaczyłem ją na balkonie. Poszedłem do niej. 
-Co się stało,ze wybiegłaś?-zapytałem ostrożnie,a zarazem troskliwie.
-Nie ważne..-oznajmiła. Usiadła  w rogu balkonu. Jest mi jej strasznie szkoda. Usiadłem obok niej tylko że na przeciwko. Jeśli nie chce teraz mówić to ja ją rozumiem. Po prostu nie jest gotowa. Rozumiem ją. Oparłem głowę o szklanę barierkę. Zamknąłem oczy. Nagle mi się coś przypomniało z imprezy. Szybko otworzyłem oczy.
-Louis też nie jest bez winy-oznajmiłem w stronę Roberty. Ona się na mnie spojrzała pytająco.
-Co?-nie wiedziała o co chodzi.
-Pamiętasz tą dziewczynę  z końcówkami różowymi?-zapytałem
-Perrie?-zapytała
-Bo ja wiem jak ona ma na imię-machnąłem ręką
-No dobra mów-oznajmiła szybko
-Ona i Louis się całowali-oznajmiłem. Łzy jej napłynęły do oczu.
-Więc,że on też mnie zranił-oznajmiła
-Niestety tak-oznajmiłem. Uśmiechnęła się cwaniacko. Coś knuła. Lubię,a wręcz kocham taką Robertę. Usłyszeliśmy śmiechy. Szybko wstaliśmy. Roberta wybiegła z salonu.
-Czemu mi nie powiedziałeś,ze się całowałeś z Perrie!!-wydarła się. Wow. Myślałem,że porozmawia z nim na osobności. Ale ona wzięła walnęła prosto z mostu. 
-A ty czemu mi nie powiedziałaś,ze spałaś z Zayn'em?!?!?-wydarł się
-Zadałam pierwsza pytanie!!-podeszła bliżej,a Louis zrobił to samo. 
-A zgadnij co mnie to obchodzi!-wydarł się
-Dużo. To tobie nie zależy na mnie bo zerwałeś ze mną przez SMS!!! Normalna osoba by powiedziała innej osobie to prosto w oczy!!-krzykła. Czego my się tu dowiadujemy. Louis'a mięśnie się napięły. Będzie źle.
-Dobrze okey! Nie zależy mi na tobie i zrywam z tobą!!!!! Zadowolona?!?!?!-wydarł się. Ona się zamachnęła i uderzyła go w brzuch. Jego to nie ruszyło. Teraz to się Louis zamachnął. Szybko podbiegłem do Roberty i zatrzymałem rękę Louis'a. Jak on może bić Robertę. Ona jest dziewczyną. DZIEWCZYNĄ!!
-Uspokój się!-krzykłem.
-Nie!-krzykł
-Ona się ciebie teraz boi! Nie sądzisz,ze nikt normalny nie bije dziewczyn!?!-wydarłem się.-Ona ma uczucia i serce!-bronilem ją. A czemu? Proste bo ją kocham.....

1 komentarz: