poniedziałek, 31 marca 2014
!!!!!!!!!!!!!!!!!!WAŻNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
1 kwietnia każda directionerka która ma twittera musi rano od obserwować cały zespół One Direction i punktualnie o 20.00 napisać Prima Aprilis po angielsku. Niech każdy to przekaże gdzie się da i komu się da.
niedziela, 23 marca 2014
niedziela, 16 marca 2014
ROZDZIAŁ 25
-Niall mówiłam już, że nie jestem na ciebie zła-spojrzał się na mnie.
-Nadal myślę, że to prze ze mnie jesteś pokłócona z Zaynem-opuściłem głowę.
-To nie była wo gule twoja wina, a teraz to jest jego wina-podniosła moją głowę. Uśmiechnęła się ja odwzajemniłem uśmiech.
*24.00*
*ROBERTA*
Szykowaliśmy się do spania. Ja miałam spać w jednym pokoju z Louisem. Jasmin jest w jednym pokoju z Niallem. Ja miałam się ostatnia wyszykować do spania. Od razu mówię ja sama chciałam być ostatnia. Wszedł Louis.
-Możesz się już wyszykować-po informował mnie
-Dzięki za info-powiedziałam wstając. Louis podszedł do szafy.
-Czemu chcesz być ostatnia do wyszykowania?-zaciekawił się. Szukał czegoś w swoich rzeczach.
-Lubię być ostatnia i nie muszę się śpieszyć-uśmiechnęłam się cwaniacko. Podął mi niebieską bluzkę. Przyłożyłam ją do siebie. Była na mnie o wiele za duża.
-Opłaca się być małym-zaśmiałam się
-Nie będę się śmiać-był cały czerwony
-1...2...3...-odliczałam. Gdy powiedziałam 3 wybuchł. Ja wraz z nim zaczęłam się śmiać. Wyszłam i poszłam. Wyszykowałam się. Gdy wracałam spotkałam Malika. Udałam, że go nie widzę. Minęłam go. Klepnął mnie w tyłek. Odwróciłam się. Śmiał się.
-Ale śmieszne nie no pękam ze śmiechu-powiedziałam z sarkazmem
-I to jeszcze jak-przyznał
-Ty lepiej ze mną nie zaczynaj dziecko-ostrzegłam go. Poszłam do pokoju marchewkowego.
-Niech zgadnę spotkałaś Zayna-zgadywał
-Bingo. Pan Tomlinson wygrał. Brawa dla niego!!-krzykłam bijąc brawo
-Co wygrałem?-spytał
-Spanie w jednym pokoju ze mną-uśmiechnęłam się.
-Fajnie-ucieszył się
-To teraz spać-rozkazałam kładąc się na łóżku. Tomlinson położył się koło mnie. Leżałam na plecach wpatrywałam się w sufit. Myślałam o tym co mi się śniło gdy byłam w śpiączce. Powoli mój sen się spełnia. Wyleciałam do Polski i jestem pokłócona z Zaynem prawie wszystko się zgadza. No i z Louisem jestem w zgodzie. To 3 rzeczy rzeczy się zgadzają. Po kilku minutach usnęłam....
*10.00*
*LOUIS*
Otworzyłem powoli i z niechęcią oczy. Zobaczyłem Robertę. BOŻE JAKA ONA ŁADNA. Tylko ta myśl chodziła mi po głowie. Patrzyłem się na nią jak w kolorowy obrazek. Delikatnie zacząłem się bawić jednym z kosmyków włosów. W ten się do mnie przytuliła. Mi to tam pasowało. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Otworzyła oczy. Odsunęła się gwałtownie. Spowodowało to,że spadła z łóżka. Wybuchłem śmiechem. Ona też zaczęła się śmiać. Leżałem na plecach. Poczułem jak ktoś mnie zrzuca z łóżka. Zapewne była to Roberta. Spojrzałem na łóżko. Siedziała na nim czerwono włosa.
-Masz ubaw prawda?-spytałem się podnosząc.
-No i to jeszcze jaki-zaśmiała się.Poszedłem się odświeżyć. Założyłem to.
Gdy wróciłem Roberta czesała się. Zrobiła sobie wysokiego kucyka. Nawet słodko wyglądała.
-Choć coś zjeść-powiedziała
-Poczekaj muszę ci coś powiedzieć-zatrzymałem ją.
-Co tam marchewkowy-odwróciła się. Spojrzała się na mnie.
-Roberta ja....-nie dokończyłem bo wszedł Liam. On to ma moment.
-Chodźcie na śniadanie-poinformował
-Zaraz będziemy-oznajmiła. Liam wyszedł. Zostałem sam z Robertą
-No to co chciałeś mi powiedzieć?-spytała
-Już nic-odpuściłem. Spuściłem głowę
-Louis gadaj-zatrzymała mnie ręka.
-Roberta nie..-wyminąłem ja i wyszedłem. Ona podbiegła do mnie.
-Jeśli nie chcesz to nie mów-powiedziała i zgrabnym krokiem zeszła ze schodów. Podarzyłem za nią. Chciałem jej się zapytać o chodzenie ale boję się, ze mnie wyśmieje. Wszedłem do kuchni. Wszystkie miejsca koło Roberty były pozajmowane. Musiałem usiąść na przeciwko niej na krańcu. Nie zręcznie się wtedy czuję. Ale muszę wytrzymać. Zaczęliśmy zajadać naleśniki z bitą śmietaną i cukrem pudrem. Byłem trochę przygnębiony co nie uszło uwadze chłopaków.
-A tobie co Tomlinson?-zaciekawił się Zayn
-Nic, a co miało by się stać-próbowałem nie poznać po sobie, że coś mi jest. Ale mi to nie wyszło
-Nasz marchewkowy się zakochał!-krzyknoł Harry.
-wcale,że nie!-obużyłem się
-Pewnie w Robercie-zarzucił Niall.Spojrzałem się na Roberte była trochę czerwona. Ja chyba też się zarómieniłem.
-Oooo jak słodko obydwoje się zrumienili-zawył Harry.
-No i co z tego, że Louis się we mnie zakochał, a może ja też się w nim zakochałam. I co ze mnie też się będziecie śmiać?!-wstałam i wyszła z kuchni.
-I w dodatku cię broni. Tomlinson ty to masz szczęście-poklepał mnie po ramieniu Niall. Wstałem i poszedłem szukać Pardo. Nie było to trudne siedziała na kanapie w salonie. Usiadłem koło niej.
-To prawda?-spytała nie patrząc na mnie
-Ale co?-spytałem
-To,że się we mnie zakochałeś-spojrzała się na mnie
-Tak..-spuściłem głowę. Ona mnie pocałowała. Trwało to długo ale całowała mnie namiętnie. Usłyszałem brawa. Odwróciliśmy się równocześnie w stronę oklasków. Byli to chłopaki.
-No i co będzie parą w końcu czy nie?-spytał Harry. Spojrzałem się na Robertę
-Chcesz ze mną chodzić?-spytałem patrząc na nią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny rozdział wstawię dopiero gdy będą 3 komentarze.
piątek, 14 marca 2014
ROZDZIAŁ 24
Weszłam i zobaczyłam Miguela jak stoi przy oknie.
-Co tam Mig-powiedziałam.Mig to takie jego przezwisko.
-Mam dla ciebie prezent-oznajmił odwracając się.
-Z jakiej to okazji?-zdziwiłam się
-Jutro masz urodziny i dlatego bo odjeżdżasz-powiedział przybliżająca się do mnie
-Mam się bać?-zaśmiałam się
-Nie-opowiedział. Z za pleców wyciągnął pudełko. Oczywiście niebieskie. Podał mi je. Otworzyłam i zobaczyłam płytę.
-Co to?-spytałam
-Tam są nasze wszystkie piosenki, Odcinki''Zbuntowanych'',nasze wspólne zdjęcia i inne takie-wytłumaczył. Łzy napłynęły mi do oczu. Przytuliłam go.
-Dziękuję-powiedziałam przez łzy.
-Roberta nie płacz-pocieszał
-Tak na prawdę nie chcę wyjeżdżać-wyżaliłam się
-To nie wyjeżdżaj-trochę się ode mnie odsunął
-Ale muszę bo tam jest Jasmin i moi przyjaciele-powiedziałam
-Tu też masz przyjaciół-powiedział
-Wiem ale ja im obiecałam, że wrócę.-tłumaczyłam
-Szkoda bo fajnie się z tobą spędza czas-odszedł i podszedł do okna.Podeszłam do niego.
-Jeszcze się zobaczymy.-pocieszałam.
*NA LOTNISKU*
<WCIŚNIJ TO>
Stałam na lotnisku z Miguelem i Victorią.
-Będę za wami tęsknić-przytuliłam ich.
-A my za tobą-powiedzieli równocześnie. Miguel do mnie podszedł. Miał w oczach łzy.
-Na prawdę musisz wyjeżdżać?-nadal miał nadzieję
-Tak-powiedziałam. Nam obydwóm poleciały łzy.
-No spoko rozumiem.-powiedział przez łzy.
-Spokojnie jeszcze się spotkamy-pocieszałam.Ostani raz się do niego przytuliłam. Uśmiechnął się gdy go przytuliłam.Ja też się uśmiechnęłam.
Poszłam na odprawę. Odwróciłam się ostatni raz.Pokazałam znak pokoju. Odprawa minęła szybko. Usiałam na siedzeniu. Włożyłam słuchawki do telefonu i założyłam na szyję. Odpłynęłam...
-Proszę zapiąć pasy lądujemy-obudził mnie czyiś głoś. Zrobiłam o to co nas proszono. Odchodziłam od odprawy. Zobaczyłam Jasmin i chłopaków. Podbiegłam do nich.
-No nareszcie!!!!!-krzyknął Liam. Brakowało mi jego głosu. Przytulili mnie. Zobaczyłam, że Zayn mnie przytula. Szybko się odsunęłam od niego co zdziwił innych.
-A tobie co Roberta?-spytała Jasmin
-Nie chcę by to coś mnie dotykało-powiedziałam pokazując na Zayna
-Czemu?-spytał Louis
-Co nie widzieliście wpisu i zdjęcia na tt?-zdziwiłam się
-Aaaa ten-powiedział Zayn
-Nie tamten-powiedziałam z sarkazmem
-No weź wierzysz tym foto reporterom czy mi?-spytał
-Na razie foto reporterom bo ty nawet mi nic nie wyjaśniłeś-powiedziałam prawie krzycząc.
-Bo mi nie dałaś wyjaśnić bo gdy dzwoniłem to ty nie odbierałaś!-krzyknął
-Dziwisz mi się!!-też krzykłam
-Może pojedziemy do domu?-zapytał ostrożnie Niall. Poszłam w stronę wyjścia. Zobaczyłam ''busik'' chłopaków. Weszłam na przód. Nie miałam ochoty siedzieć na przeciwko tego czegoś. Pojechaliśmy.
*W DOMU 1D*
Siedziałam na fotelu. Zayn na przeciwnym fotelu, a reszta na kanapie.
-Wiec chcemy usłyszeć wyjaśnień-powiedział Louis
-Niech ona najpierw wyjaśni te zdjęcia z tym całym Miguelem-zaczął
-NIE, nie będę ci nic wyjaśniała-zaprzeczyłam
-Nawet to gdzie się z nim całowałaś-powiedział zakładając ręce na klatce piersiowej
-Nawet tego!!!!-krzyk łam wstając
-To ja też nie będę niczego wyjaśniać!!!!-też wstał. Wyszłam z ich domu. Poszłam do swojego. To są moje najgorsze urodziny. Miałam ochotę wykrzyczeć co czuję. Gdy doszłam do domu poszłam do mojego pokoju drzwiami trzasnęłam. Położyłam się na łóżku. Łzy spłynęły mi po polikach. Płaczę z dwóch powodów. Pierwszy, ze nikt oprócz Miguela i Victorii nie pamiętają o moich urodzinach,a drugi to ten, że się pokłóciłam z Zaynem. No to są te dwa powodu. Nie wiem który jest gorszy. Leżałam tak od długiego czasu.
*19.00*
Nadal leżę na łóżku. Nie miałam ochoty na nic nawet na oddychanie. Czułam się okropnie. Przewróciłam się na bok. Leżałam twarzą do drzwi. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz był to Liam
-Co chcesz?-spytaąłm z niechęci
-Ubierz się ładnie i przyjdź do nas-rozkazał i się rozłączył. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej ten strój.
Odświerzyłam się i umalowałam lekko-mocny makijaż. Telefon do ręki i i w drogę. Poszłam spokojnym krokiem. Gdy doszłam weszłam do ich domu. Weszłam do salonu. Wykrzyczeli ''WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO''.
-Dziękuję wam-przytuliłam ich. Lecz nadal byłam trochę smutna. Każdy dawał mi prezenty. Jasmin i Niall robili razem tort (podobno).
-Jasmin kto więcej robił ty czy Niall-spytałam
-To się waha-powiedziała pokazując ręką
-Ejj-obużył się
-No nie obrażaj się-pocieszyłam go. Postawili tort na stole. Zaczęli śpiewać. Gdy skończyli ja zdmuchnęłam świeczki.
*JASMIN*
Roberta zdmuchnęła świeczkę.Następnie pomogłam jej kroić tort. Nawet był Zayn. Zajadaliśmy tort, który robiłam ja z Niallem. W sumie to Nial, tylko podjadał.Ale liczą się dobre chęci. Zayn posprzątał talerze pomógł mu Liam. Włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Mnie poprosił Niall do tańca. Widziałam, że Roberta tańczy z Harrym.
-Ładnie wyglądasz-powiedział mój partner
-Ty tak samo-przyznałam
-Jasmin czy ty byś poszła ze mną pojutrze na premierę filmu?-spytał nieśmiało
-Jasne-opowiedziałam uradowana.
-Super-ucieszył się.Spojrzałam na Robertę. Teraz tańczyła z Louisem.
-Martwisz się o Robertę?-spytał z troską
-Tak-przyznałam się
-Ma już 19lat-oświecił mnie
-Wiem ale my tak mamy jeśli któraś z nas jest pokucona z naszym przyjacielem to się na wzajem o siebie martwimy-tłumaczyłam
-Zachowujecie się jak siostry bliźniaczki-zauważył
-I tak siebie traktujemy-oznajmiłam. Zauważyłam, że Roberta wychodzi do kuchni
-Pewnie chcesz iść do niej-powiedział
-Tak-przyznałam
-To cię nie zatrzymuję.-puścił mnie.
*NIALL*
Poszedłem usiąść. Usiadłem koło Louisa.
-Gdzie masz Jasmin?-zaciekawił się
-Poszła do Roberty- opowiedziałem
-A co się stało Robercie?-zdziwił się-Sam nie wiem-opowiedziałem. Odwróciłem się w stronę drzwi. Zobaczyłem jak Roberta i Jasmin wychodzą z kuchni. I to zadowolone.
-Idę zaprosić do tańca Jasmin-powiedział Louis. Ja poproszę Robertę.
-Roberta zatańczysz?-spytałem
-Jasne-poszliśmy tańczyć.
-Ładnie wyglądasz-palnąłem
-Ty tak samo-odpowiedziała
-Jesteś zła na mnie, że cię pocałowałem?-zaciekawiłem
-Niall....
poniedziałek, 10 marca 2014
ROZDZIAŁ 23
*23.00*
Siedziałam na łóżku. Nie mogłam w ogóle usnąć. Nawet słuchanie muzyki mi nie pomogło. Położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy. Nadal myślałam o tym zdjęciu i wpisie. Może to nie prawda tak samo jak to, że niby chodzę z Zaynem. W końcu odpłynęłam...
Powoli otworzyłam oczy.Leżałam na podłodze. Dookoła było ciemno. Za chwilę wyłania się Zayn. Szybko wstałam i podbiegłam do niego.Gdy chciałam go przytulić on zniknął. Zaczęłam krzyczeć ''Zayn'' na moje wołania odpowiadała mi głucha cisza. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna z jakąś dziewczyną. Całuje się. łzy napłynęły mi do oczu. Następnie do mnie podszedł i powiedział: ''Nie płacz. Jestem przy tobie i nigdy cię nieopuszczę''Przytulił mnie. Odepchnęłam go. Spytałam się'' Kto to był?''.On odpowiedział ''Nie musisz wiedzieć''. W ten pocałował mnie. Znowu go odepchnęłam. Powiedziałam:''Ty się dobrze czujesz?!''.Nic nie odpowiedział. Odwróciłam się. Poczułam ból w brzuchu. Spojrzałam na miejsce bólu było tam pełno krwi. Odwróciłam się Zayn trzymał w ręku pistolet.Wyszeptałam:''Jak mogłeś''.Upadłam...
Zaczęłam krzyczeć. Victoria wbiegła do pokoju. Spojrzałam na brzuch. Na szczęście to był tylko sen. Łzy miałam w oczach. Zgarnęłam włosy do tyłu. I znowu nie będę mogła usnąć.
-Roberta co ci?-zatroszczyła się
-Miałam zły sen-odpowiedziałam
-Pewnie o Zaynie-usiadła koło mnie
-Tak. Śniło mi się, że on we mnie strzelił-wytłumaczyłam. Łzy spłynęły mi po polikach. Victoria mnie przytuliła.
-Co ja bym bez ciebie zrobiła-oznajmiłam uśmiechając się do niej.
*RANO*
*09.00*
Powoli otworzyłam oczy oczywiście z niechęcią. Podeszłam do torby wyjęłam czerwoną bluzkę na ramiączka i spódniczkę krótką jeansową do tego buty wysokie granatowe szpilki zakończone na górze czerwonym. Poszłam się odświeżyć. Ubrałam się i umalowałam lekko-mocny makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół. Victoria siedziała na kanapie. Usiadłam koło niej.
-Długo nie śpisz?-zaciekawiłam się
-Nie-odpwiedział
-Idę się przejść do parku idziesz ze mną?-spytałam
-Tak, spoko-wstała. Poszłam do pokoju po telefon. Zayn znowu do mnie dzwonił ale na szczęście byłam na dole. Powróciłam do Victorii.
*W PARKU*
Szliśmy właśnie parkiem. Zobaczyłam Miguela. podszedł do nas.
-Hej Miguel-przywitałam się
-Hej, nic mi nie mówiłaś, że chodzisz z kimś-powiedział
-Bo nie chodzę, a co?-oznajmiłam
-Czytałem na tt-powiedział. Musiał spytać? A już myślałam, że nikt nie będzie mi o tym przypominać.
-To czemu napisali,że z nim chodzisz?-zdziwił się
-Bo szukają jakiś plotek by zarobić!-krzykłam i poszłam dalej podbiegł do mnie Miguel. Zaczął mnie przepraszać, a ja mu wyjaśniłam wszystko. Następnie zaczął o czymś tam gadać ale go niezbyt słuchałam udawałam, że słucham.
Upił kawę równocześnie ze mną. Potem zaczął się śmiać.
Pokazałam mu. Zaczęliśmy wspominać te czasy.
*2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Poszliśmy do Victorii domu.
*DZIEŃ PRZED WYLOTEM*
Właśnie się pakowałam bo miałam wszystko porozwalane po moim tymczasowym pokoju. Usłyszałam jak ktoś do mnie dzwoni. Zobaczyłam na wyświetlacz był to Miguel. Odebrałam
-Co tam Miguel?-spytałam radośnie
-Mam dla ciebie niespodziankę-powiedział radośnie
-Nie długo przyjdę tylko spakuję ostatnie rzeczy.-po informowałam
-Spoko będę czekać-rozłączył się. Szybko się spakowałam. Przebrałam się w ciuchy w których przyleciałam. Poszłam do domu Miguela. Weszłam.
-Jestem!-po informowałam go
-Wejdź na górę!-usłyszałam głos mojego przyjaciela. Weszłam i zobaczyłam......
Zaczęłam krzyczeć. Victoria wbiegła do pokoju. Spojrzałam na brzuch. Na szczęście to był tylko sen. Łzy miałam w oczach. Zgarnęłam włosy do tyłu. I znowu nie będę mogła usnąć.
-Roberta co ci?-zatroszczyła się
-Miałam zły sen-odpowiedziałam
-Pewnie o Zaynie-usiadła koło mnie
-Tak. Śniło mi się, że on we mnie strzelił-wytłumaczyłam. Łzy spłynęły mi po polikach. Victoria mnie przytuliła.
-Co ja bym bez ciebie zrobiła-oznajmiłam uśmiechając się do niej.
*RANO*
*09.00*
Powoli otworzyłam oczy oczywiście z niechęcią. Podeszłam do torby wyjęłam czerwoną bluzkę na ramiączka i spódniczkę krótką jeansową do tego buty wysokie granatowe szpilki zakończone na górze czerwonym. Poszłam się odświeżyć. Ubrałam się i umalowałam lekko-mocny makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół. Victoria siedziała na kanapie. Usiadłam koło niej.
-Długo nie śpisz?-zaciekawiłam się
-Nie-odpwiedział
-Idę się przejść do parku idziesz ze mną?-spytałam
-Tak, spoko-wstała. Poszłam do pokoju po telefon. Zayn znowu do mnie dzwonił ale na szczęście byłam na dole. Powróciłam do Victorii.
*W PARKU*
Szliśmy właśnie parkiem. Zobaczyłam Miguela. podszedł do nas.
-Hej Miguel-przywitałam się
-Hej, nic mi nie mówiłaś, że chodzisz z kimś-powiedział
-Bo nie chodzę, a co?-oznajmiłam
-Czytałem na tt-powiedział. Musiał spytać? A już myślałam, że nikt nie będzie mi o tym przypominać.
-To czemu napisali,że z nim chodzisz?-zdziwił się
-Bo szukają jakiś plotek by zarobić!-krzykłam i poszłam dalej podbiegł do mnie Miguel. Zaczął mnie przepraszać, a ja mu wyjaśniłam wszystko. Następnie zaczął o czymś tam gadać ale go niezbyt słuchałam udawałam, że słucham.
-Roberta... słuchaj czy ty byś się ze mną umówiła?-spytał znienacka
-CO?!-dziwiłam się. Momentalnie się zatrzymałam.
-Czy ty się ze mną umówisz?-spytał.
-Tak, spoko-powiedziałam. W tym momencie uderzył mnie pomysł. Zemszczę się na Maliku.
-Dziś o 12.00 pod twoim, a raczej Victorii domem będę czekać-wytłumaczył
-Ok-przytuliłam go. Podbiegła do nas Victoria
-To ja idę, do zobaczenia o 12.00-pożegnał się
-Do 12.00!-krzykłam. Poszedł
-Co do 12.00?-zaciekawiła się
-Umówiłam się z Miguelem-opowiedziałam uśmiechając się cwaniacko
-Chcesz by cię foto reporterzy znaleźli i by Zayn też był zazdrosny?-prze chytrzyła mnie
-Nieee-sprzeciwiłam się
-Roberta?...-naciskała
-Tak?-odpuściłam
-Roberta weź, a jeśli ty mu nie zrobisz przykrości tylko na odwrót?-spytała
-No i co i tak pójdę i się spotkam z Miguelem-założyłam ręce na klatce piersiowej. Ona się uśmiechnęła cwaniacko.
-Co się tak uśmiechasz?-zdziwiłam się
-Mogę wybrać ci strój?-zrobiła maślane oczka
-No dobra-uległam
*11.00*
Victoria wybrała mi ten strój.
Torebkę miałam przez ramię ale niebieską. Poszłam się odświeżyć. Pomalowałam lekko-mocny makijaż. Wysuszyłam włosy i uczesałam się tak.
Ubrana i uczesana wyszłam z łazienki. Poszłam do pokoju. Do torebki włożyłam telefon, portfel, lusterko,malowidła, chusteczki. Spojrzałam na zegarek. Była 11.55. Zeszłam na dół czekała na mnie Victoria.
-Ale pięknie-powiedziała
-Dziękuję dzięki tobie tak wyglądam-przytuliłam ją.
-Dostałaś list-powiedziała Victoria. schowałam go do torby. Usłyszałam pukanie. Victoria otworzyła wszedł Miguel. Był ubrany w biały T-shirt i jeansy. do tego czarno-białe adidasy.
-Mogę wam zrobić zdjęcie?-spytała moja BFF
-Jasne-powiedzieliśmy razem. Victoria zrobiła, a my poszliśmy. Szliśmy i rozmawialiśmy.
-Brakuje mi tych chwil na planie-wyżaliłam się
-Mi też. Podobały mi się te wszystkie pomyłki-zaśmiał się
-A myślałam, że chłopakom po 19.00 nie można wchodzić do pokoju dziewczyn to ja może pójdę do Miguela?-zacytowałam
-Tego nawet nie było w scenariuszu-przyznał
-Ale przyznaj, że to było lepsze od poprzedniej mojej kwestii-spojrzałam się na niego
-W sumie to racja-znów się zaśmiał. Tym razem ja też. Poszliśmy do kafejki. Zamówiliśmy obydwoje latte. Miguel poszedł zamówić. Otworzyłam list. Zaczęłam go czytać. Był od Zayna. Przyszedł Miguel.
-Co to?-zaciekawił się
-List od Zayna-powiedziałqam.On przybliżył się do mnie i zaczął czytać. Pisał, że chce ze mną pogadać przez telefon,że bardzo tego żałuje i bla,bla,bla.Nagle Miguel mnie pogłaskał po głowie.
-A ty z czego się śmiejesz?-zdziwiłam się
-Masz wąsy, poczekaj wytrę ci je-wycierał. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy. I nagle się pocałowaliśmy. Momentalnie się odsunęłam.
-Przepraszam-powiedział
-Nic nie szkodzi-powiedziałam.Usiadł na poprzednim miejscu. Wyjęłam telefon i pokazałam mu zdjęcie.
Uśmiechnął się.
-Pamiętam to zdjęcie-oznajmił
-Dzień przed zerwaniem z Diegiem-powiedziałam
-No-posmutnieliśmy równocześnie. Znalazłam jeszcze jedno.
*2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Poszliśmy do Victorii domu.
*DZIEŃ PRZED WYLOTEM*
Właśnie się pakowałam bo miałam wszystko porozwalane po moim tymczasowym pokoju. Usłyszałam jak ktoś do mnie dzwoni. Zobaczyłam na wyświetlacz był to Miguel. Odebrałam
-Co tam Miguel?-spytałam radośnie
-Mam dla ciebie niespodziankę-powiedział radośnie
-Nie długo przyjdę tylko spakuję ostatnie rzeczy.-po informowałam
-Spoko będę czekać-rozłączył się. Szybko się spakowałam. Przebrałam się w ciuchy w których przyleciałam. Poszłam do domu Miguela. Weszłam.
-Jestem!-po informowałam go
-Wejdź na górę!-usłyszałam głos mojego przyjaciela. Weszłam i zobaczyłam......
niedziela, 9 marca 2014
ROZDZIAŁ 22
-Chodzi o Zayna-zaczął
-Co się stało?-zdziwiłam się
-Raz wyszedł z pokoju i wyszedł z domu. Po iluś tam minutach wrócił z alkoholem. Gdy wszedł do pokoju włączył głośno muzykę. I teraz ucichła-tłumaczył
-A ktoś u niego teraz był?-spytałam
-Tak ale drzwi ma zamknięte-odpowiedział
-To prze ze mnie-powiedziałam. Łzy spłynęły mi po poliku.
-Roberta nie mów tak-oznajmił
-Ale to prawda-powiedziałam przez łzy
-Wcale, że nie-pocieszał
-Mogłam się nie całować z Niallem!!-krzykłam i się rozłączyłam. Usiadłam na materacu. Nogi wzięłam nogi pod brodę. Miguel i Victoria mnie przytulili.
-Nie myśl o tym-pocieszała Victoria.
-Masz rację. Najlepiej jak o tym zapomnę-powiedziałam tak żeby się odczepiła. Dalszy czas spędziliśmy na graniu, rozmawianiu,wygłupianiu się. Następnie o 06.00 poszliśmy spać.
*LIAM*
*10.00*
Wszyscy siedzieli na kanapie i myśleli jak pomóc Zaynowi.
-A gdyby tak dzrwi wyjąć z zawiasów-rzucił Niall
-Nawet dobre-przyzanliśmy razem. Poszliśmy po śrubokręt. Weszliśmy na górę. Harry zajął się drzwiami. Zajęło mu to 20 minut. Mistrz. Weszliśmy. Zayn siedział na łóżku. Miał w ręku żyletkę. Już prawie się ciął ale podbiegliśmy w porę i mu zabraliśmy.
-Zayn ogarnij się!!-krzyknąłem.
-Po co mam żyć?-spojrzał się na mnie. Jeszcze nie pił alkoholu. Na szczęście.
-Dla nas, dla Roberty i innych!-krzykłem
-Dla Roberty?-zaśmiał się
-No a czemu nie?-zdziwiłem się
-Ona chodzi z Niallem-pokazął ręką na Nialla.
-CO?!Ja nie chodzę z Robertą!-zdziwił się Nialler
-To po co się całowaliście?spytał
-Przez przypadek. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy i tak wyszło-wytumaczył. Zayn wstał
-Przepraszam was-przytulił nas
-Wybaczamy ci-powiedzieliśmy równocześnie.
-A po ci był ten alkohol?-spytał Louis
-A to tak na wszelki wypadek-machnął ręką.
-Lepiej zadzwoń do Roberty bo się o cb martwiła-oznajmiłem
-Na prawdę?-zdziwił się. Wyjął telefon i sprawdzał coś w telefonie.
-Rzeczywiście-przyznał Zayn
-Zadzwoń do niej-pośpieszyłem
-A nie mogę do niej pójść?-zdziwił się
-Przecież ona jest w polsce-oznajmił Harry.
-Co?!-zdziwił się
-Nie widziałeś zdjęć na tt?-zdziwiłem się
-Nie-podszedł do laptopa. Coś tam wciskał i sprawdzał.
-Ale ja byłem głupi. Nie pożegnałem się z nią-oznajmił
-Zayn spokojnie-podszedłem do niego
-Jak mam być spokojny gdy ona siedzi w Polsce z części mojej-powiedział
-Wcale,że nie-pocieszył go Niall
-Wcale, że tak. Tuż po tym jak się pocałowała z Niallem to pokuciłęm się z nią-wytumaczył.
-To weź do niej zadzwoń na skype-zarzucił Luois
-Dobry pomysł ale weźcie ze mną-spojrzał się an nas
-No spoko-powiedziałem
-To tak jak Video Diares-powiedział Louis. Poszliśmy z Zaynem na schody. Akurat była aktywna. Zadzwonił. Po trzech sygnałąch odebraął.
*ROBERTA*
Odebrałąm i zobaczyłam cały zespół. Nawet Zayana. Byłam u Victori w domu siedziałam na kanapie.
-Hej-powiedziałm wycierając łzy
-Nie płacz-pocieszył Zayn
-Ciebie to zabiję Zayn-oznjmiłam uśmiechając się
-Czemu?-zdiwił się uśmiechając się
-Telefonu nie łaska odebrać?-spytałąm
-Przepraszam Roberta za wszystko-przepraszał
-Zay..-niedokończyłam bo usłyszałam dzwonek mojego telefonu był to Miguel.Odebrałam
-Miguel na razie nie mogę rozmawiać bo jestem zajęta-wytumaczyłam
-Spoko to jak będziesz miał czas to daj zanć-powiedział
-Ok-odpowiedziałam i się rozłączyłam
-Kto to?-zaciekawił się Niall
-Miguel-odpowiedziałam
-Aha-odpowiedzieli chórem
-Zayn wybaczę ci ale jak przyjadę pogadamy na poważnie-oznajmiłam
-Ok. Ale na pewno przyjeżdżasz za tydzień?-zamartwiał się
-Tak. Obiecuję ci to.-uśmiechnęłam się do niego. Zeszła Victoria.
-Hej, Rey-przywitała się
-Hej Vici-przywitałam się
-Co porabiasz?-spytałą
-Gadam z One Direction-odpowiedziałam
-A mogę z tobą?-spytałą
-Jasne-usiadła
-To jest Zayn, Liam, Harry, Niall i Louis. Chłopaki to Victoria-przedstawiłam ich
-Hej-przywitała się. Następnie chłopaki. Pogadaliśmy jeszcze z 2 godziny. Następnie poszłam z Victorią na zakupy. Przebrałam się w to.
Strój Roberty |
Strój Victorii |
Pojechaliśmy. Podczas podróży nie obyło się bez wygłupów. Dojechaliśmy po godzinie. Była 13.00. Poszliśmy robić zakupy.
*16.00*
Pierwszy raz byłam tak długo na zakupach.
-Jestem padnięta-oznajmiłam
-Nie tylko ty-przyznała Victoria. W ten zobaczyłam paparazzi. Założyłam kaptur na głowę. Victoria miał mnie ochraniać. Na nos założyłam jeszcze okulary przeciwsłoneczne. Szliśmy. Victoria mnie zaprowadziła do kawiarenki.
-Musisz się tak ukrywać?-spytała
-Chcę mieć odrobinę prywatności, a oni nie dają mi żyć-wyżaliłam się siadając. Zdjęłam okulary i kaptur. Zamówiłam latte. Victoria wzięła to samo. Po 5 minutach dostaliśmy zamówienie. Siedzieliśmy przy oknie bo inne stoły były zajęte. Paparazzi jak zwykle robili nam zdjęcia. Nie zwracaliśmy na nich uwagi.
*W DOMU VICTORII*
Siedziałam w salonie z Victorią. Każda siedziała z laptopem. Zobaczyłam zdjęcie Zayna.
-Victoria widziałaś zdjęcie Zayna i podpis pod nim?-spytałam
-Nie-odpowiedziała. Pokazałam jej.
-''Czyżby sławny Zayn Malik z zespołu One Direction zdradza swoją dziewczynę Robertę Pardo? Widziano go dziś o 14.00 w jakimś domu i to nie był ich dom. Może znowu po imprezie wyrwał jakąś dziewczynę. Nikt tego nie wie. Ciekawe co powie jego dziewczyna.''-przeczytałam.
-To ty chodzisz z Zaynem?-zdziwiła się
-Nie, ale ....-nie dokończyłam.
-Roberta się zakochała!-krzykła
-Wcale,że nie-sprzeciwiłam się. Próbowałam by się nie dowiedziała, że to prawda
-Roberta.....-naciskała
-No dobra zakochałam się w Zaynie Maliku-odpuściłam.
-Jasmin wie?-spytała
-Nikt nie wie oprócz ciebie-spojrzałam w bok.Łzy napłynęły mi do oczu.
-Roberta o co ci...?-nie dokończyła
-Aaaaaa-dodała po chwili.
-To mnie zabolało-przyznałam
-Moje biedactwo-przytuliła mnie. Łzy spłynęły mi po polikach. Zadzwonił mój telefon. Był to Zayn. Odrzuciłam Nie chciałam z nim gadać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że takie bez sensu ale mam problemy w szkole z takim pewną osobą. Więc z góry przepraszam :,(
sobota, 8 marca 2014
piątek, 7 marca 2014
ROZDZIAŁ 21
-Podoba mi się najbardziej.... sama nie wiem nie umiem wybrać-wydusiłam
-Wiem jak to jest.
*IMPREZA 24.00*
Impreza trwałą. Alkohol lał się litrami. W pewnym momencie urwał mi się film......
Otworzyłam oczy. Leżałam na kanapie w domu Victori. Chyba. Wstałam rozejrzałam się. Nie to nie był dom Victori. Ponownie się rozejrzałam. Byłam w obcym mi domu. Trochę się przestraszyłam. W ten zobaczyłam jakiegoś kolesia. Odwrócił się w moją stronę był to mój przyjaciel Miguel.
Przyjaciel z zespołu.
-Co ja tu robię?-spytałam. Nagle poczułam mocny ból głowy. Złapałam się
-Byłam opita i cię zabrałem do mnie-powiedział wstając. Poszedł chyba do kuchni. Po chwili wrócił ze szklanką i tabletkami. Podał mi je. Ja grzecznie podziękowałam. Wzięłam tabletki i popiłam wodą.
-A wiesz gdzie jest Victoria?-spytałam
-Jest u siebie-odpowiedział
-Spoko-powiedziałam
-Myślałem,że jesteś w Londynie-powiedział
-Przyleciałam na tydzień do Polski-poinformowałam go
-Fajnie-powiedział
-Mogę u ciebie trochę zostać?-spytałam
-Jasne-powiedział uradowany.
-A masz jakieś ciuchy na zbycie?-spytałam
-Jasne i chyba nawet mam twoje-powiedział
-Z kąd masz moje?-zdziwiłam się
-Mieszkałem z Diegiem-oświecił mnie. Od razu mówię Diego to mój były.
-I wszystko jasne-powiedziałam. Miguel poszedł na górę. Po chwili przyniósł mi czarną bluzkę na długi rękaw i zielone krótkie spodenki z szelkami.
-Dzięki, gdzie masz łazienkę/-spytałam
-Na gorze pierwsze drzwi po lewo-powiedział. Weszłam na górę. znalazłam. Odświeżyłam się i ubrałam ciuchy. Gdy wyszłam poszłam do dawnego pokoju Diega. Bardzo za nim tęskniłam. Zobaczyłam, ze na ścianie ma jeszcze nasze wspólne zdjęcia. Podeszłam do jego szafy. Wyjęłam z niej nasz mundurek z serialu ''Zbuntowani''. Usiadłam z nim na łóżku. Przypomniały mi się spędzone z Diegiem chwile. Łzy napłynęły mi do oczu. Jak pierwszy raz zobaczyliśmy się na planie filmowym. Potem razem granie serialu, a następnie chodzenie ze sobą i śpiewanie w zespole. Rozpłakałam się. Wszedł do pokoju Miguel.
-Roberta...-przytulił mnie
-Tęsknie za nim-wyżaliłam się
-On chciał do ciebie wrócić ale ty wyjechałaś i nie mógł potem cię znaleźć. Potem nie mógł bez ciebie wytrzymać i popełnił samobójstwo.-wyjaśnił
-Naprawdę?-zdziwiłam się
-Czy ja kiedyś nie mówiłem nie prawdę-spojrzał się mi prosto w oczy
-Nie-odpowiedziałam mu
-No właśnie-uśmiechnął się do mnie.
-Ale ja któregoś dnia dostałam od niego sms, że żałuje za spędzone ze mną lata-oznajmiłam
-To nie był on tylko jego kuzyn-wytłumaczył
-I wszystko jasne-pokiwałam głową.
-Heh-zaśmiał się
-Nie odzyskasz już tego mundurka Diego. Wiem, ze tu jesteś w tym momencie ja cię czuję-oznajmiłam. Miguel i ja się rozejrzeliśmy po pokoju. Poczułam dotyk jakby mnie ktoś mnie przytulał. A to nie był Miguel
-Ja....ja...ja żałuję, że nie zostałam dłużej w Polsce-wyżaliłam się. Znowu mnie przytulił Miguel.
-Z kąd miałaś wiedzieć?-pocieszał
-Mogłam się domyśleć-oznajmiłam.
-Czasu nie cofniesz-pocieszał nadal
-Szkoda-oznajmiłam. Usłyszeliśmy pukanie zeszliśmy na dół. Miguel otworzył była to victoria.
-Hej!-przywitała się
-Hej!-powiedzieliśmy obydwoje obojętnym głosem
-Niech zgadnę chodzi o Diego?-zgadywała. Pokiwaliśmy twierdząco głową.
-Rozchmurz się i nie marnuj tygodnia na łzy-pocieszyła
-Masz rację-wytarłam łzy.
-Zrobię wam zdjęcia-powiedział wyjmując swój telefon
-Spoko-powiedzieliśmy równocześnie. Pocykaliśmy parę.
Oczywiście wstawiliśmy na tt. A podpis ''Spotkanie po latach ;-P''. Potem ubraliśmy się w mundurki. Victoria oczywiście robiła nam zdjęcia.
One też trafiły na tt. A wpis był taki ''Przypomnienie o szkole. Ach te stare dobre czasy. Od razu mi się przypomina Diego szkoda, ze go tu nie ma''. Gdy spojrzałam na poprzednie zdjęcia było sporo komentarzy
-Wow-wydusił z siebie Miguel
-Dokładnie-przyznałam. Victoria zaczęła się śmiać.Usłyszałam dobrze mi znany dzwonek.
-To twój telefon-oznajmił Victoria wyjmując telefon
-Oooo dzięki-wzięłam i odebrałam. Był to Louis.
-Co tam Louis?-spytałam radośnie
-Nudzi mi się-powiedział. Wiedziałam, że nie o to mu chodzi
-Pewnie chodzi o te zdjęcia-oznajmiłam i uśmiechnęłam się cwaniacko pod nosem
-Nieee-oznajmił
-Louis..?-naciskałam
-Słuchałam?-zgrywał głupka
-Powiedz prawdę-nadal naciskałam
-Chodzi o te zdjęcia-uległ
-Co chcesz wiedzieć?-spytałam
-Kim on jest?-spytał
-Miguel-odpowiedziałam spoglądając na Miguela. Uśmiechał się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
-Migu co?-zdziwił się
-Miguel, 1/5 RBD-wytłumaczyłam
-Uuuuuu-zawył do słuchawki
-Czy ty coś sugerujesz?-spytałam
-Nie ja? Skąd. Nieee-zaśmiał się
-Policzymy się jak wrócimy-ostrzegłam go
-Czy ty mi grozisz?-spytał
-Tak-odpowiedziałam dumnym głosem
-Aaaa ratunku Roberta mi grozi!!!!!!!-krzyknął
-Skończ-rozkazałam
-Co robiłaś wczoraj?-zaciekawił się
-Byłam na dyskotece z Victorią-powiedziałam
-To fajnie-przyznał
-A co u cb?-spytam
-NUDA-wyżalił się
-Wiesz coś o Zaynie?-zaciekawiłam się
-Nadal nie wychodzi ze swojego pokoju-odpowiedział obojętnym głosem
-To moja wina-przyznałam
-Niall tak samo mówi-zauważył
-Wiem-przyznałam
-Przypadek?-spytał
-Nie sądzę-powiedzieliśmy chórem rozśmieszając się nawzajem
-Muszę kończyć pa-pożegnałam się. Louis też się pożegnał. Rozłączyłam się.
*WIECZOREM*
Miguel zorganizował Piżama Party. Będą tam: Ja,Miguel, Victoria. Selena i Demi nie mogą przyjść bo pracują. Są modelkami. Nawet ich nie ma w naszym kraju. Byłam nadal w mundurku. Victoria była ubrana w to.
Oczywiście bez piłki. Siedzieliśmy na kanapie.
-Chodźcie mi pomóc!-usłyszeliśmy naszego przyjaciela. Pobiegliśmy na górę. Miguel miał trzy materace wyjęte i trzy poduszki.
-Ja biorę poduszki!-zamówiła Victoria. Wzięła poduszki. Miguel wziął dwa materace, a ja jeden. Wzięłam go i wyniosłam przed schody. Miguel już zszedł z Victorią. Położyłam materac usiadłam na nim.
-Uwaga na dole!!!!!-ostrzegłam. Zsunęłam się i zjechałam po schodach. Na dole upadłam i zaczęłam się śmiać. Tamta dwójka też.
-Roberta Pardo powróciła-powiedział Miguel przez śmiech
-A jak-oznajmiłam. Wstałam. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Był to Harry.
-Co tam loczek-powiedziałam radośnie
-Chodzi o Zayna....
-Ja biorę poduszki!-zamówiła Victoria. Wzięła poduszki. Miguel wziął dwa materace, a ja jeden. Wzięłam go i wyniosłam przed schody. Miguel już zszedł z Victorią. Położyłam materac usiadłam na nim.
-Uwaga na dole!!!!!-ostrzegłam. Zsunęłam się i zjechałam po schodach. Na dole upadłam i zaczęłam się śmiać. Tamta dwójka też.
-Roberta Pardo powróciła-powiedział Miguel przez śmiech
-A jak-oznajmiłam. Wstałam. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Był to Harry.
-Co tam loczek-powiedziałam radośnie
-Chodzi o Zayna....
środa, 5 marca 2014
ROZDZIAŁ 20
*JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ*
Reszta chłopaków przyszła do mojego domu. Miałam żelki na stole. Niall był w łazience. Nie wie, ze są żelki. Po chwili wrócił. Miałam w ręku żelka. Stałam przy kanapie.
-Oddaj tego żelka bo to dla ciebie źle się skończy-powiedział. Ja przybliżałam żelka do swoich ust. Prawie był przy mnie ale się potknął i upadł. Był tak blisko, że na mnie upadł. Nasze oczy się spotkały. Zapomniałam wspomnieć ale chłopaki poszli do kuchni po soki. Nasze usta były coraz bliżej i nagle się połączyły w jeden piękny pocałunek.
-Yghym nie przeszkadzamy?-spytał Harry. Momentalnie wstał i pomógł mi wstać. Zayn i Louis byli wkurzeni.
-Co to miało być?-spytał Liam. Zayn ścisnął szklankę co spowodowało, że szklanka pękła.
-Zayn-skarcił go Harry. Wyszedł. Ja pobiegłam za nim.
-Zayn poczekaj!-krzykłam. On się nawet nie zatrzymał.
- Zatrzymaj się!!!!!-ponownie krzykłam. Nadal nic. Podbiegłam do niego.
-Zaczekaj Zayn-zatrzymałam go
-Czego ty ode mnie chcesz?!-spytał.
-Chcę ci wytłumaczyć ten pocałunek z Niallem-powiedziałam
-Co ty chcesz mi mówić jesteśmy tylko przyjaciółmi to z kim się całujesz to twoja sprawa, a nie moja-powiedział i mnie ominął
-Zayn.... ja....ja ...a dobra tam idź jeśli tak mówisz-powiedziałam i poszłam do domu. Pobiegłam do pokoju. Za mną wbiegli chłopaki.
-Co się stało?-spytał Liam
-Zayn się obraził bo całowałam się z Niallem-powiedziałam siadając.
-Roberta przepraszam-ukucnął prze de mną Niall.
-To nie twoja wina-powiedziałam zakryłam twarz w dłoniach. Miałam ochotę się rozpłakać. Ale nie będę marnować łez dla niego.
-Zostawmy ją samą-powiedział Liam. Wyszli. Myślałam o poleceni do Polski na jakiś czas. Nie mówię by tam znowu zamieszkać ale chociaż na ten tydzień. Zbiegłam na dół z ławy wzięłam laptop. Pobiegłam z powrotem na górę. Zamówiłam bilety. Miałam je odebrać na lotnisku. Lot miałam o 23.00. Dopiero. Była 18.00. Spakowałam do torby rzeczy które będą mi potrzebne przez tydzień. Zeszłam na dół. Byli akurat wszyscy (oczywiście bez Zayna).
-Lecę do Polski. Bilety mam już zamówione.-powiedziałam ze spuszczoną głową.
-Roberta czemu?-zdziwił się Liam.
-Chcę trochę odpocząć-powiedziałam.
-Na ile?-spytał Louis
-Na tydzień-powiedziałam
-Ale ty za tydzień masz urodziny-przypomniał mi Liam.
-Wiem przylecę na moje urodziny-uświadomiłam ich. Wstali i mnie przytulili. Rozpłakałam się. Weszła Jasmin.
-Co się tu dzieje?-spytała
-Lecę do Polski na tydzień-powiedziałam
-CO?!-zdziwiła się
-Muszę trochę odpocząć-wytłumaczyłam
-Ale gdy wyjedziesz to Londyn nie będzie miał sensu.-oznajmiła. Miała łzy w oczach. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Razem płakaliśmy.
*22.00*
Siedzieliśmy na kanapie. Jasmin siedzi w pokoju. Było mi jej szkoda. Łzy same mi spływały po polikach. Byłam przytulona do Louisa.
-Muszę już jechać. Odwieziecie mnie?-spytałam wstając.
-Jasne-odpowiedzieli chórem. Poszłam do Jasmin. Weszłam.
-Jasmin...-zaczęłam. Podeszłą do niej i ją przytuliłam. Rozpłakałam się na dobre.
-Nie pojadę z tobą na lotnisko bo boję się, że polecę z tobą-spojrzała mi się w oczy.
-Muszę iść żeby zdążyć-oznajmiłam, puściła mnie. Poszłam do swojego pokoju po torbę. Zeszłam na dół.
-Tylko tyle?-zdziwili się
-Jadę tylko na tydzień-powiedziałam
-Dobra chodźmy bo się spóźnisz-poganiał Liam.
-Już już-poszliśmy. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na lotnisko.
*NA LOTNISKU*
Pożegnałam się z chłopakami. Oczywiście nie obyło się bez łez.
-Do zobaczenia-pożegnałam się ostatni raz i poszłam na odprawę. Ostatni raz odwróciłam się i pokaząłam im dwa palce tak jak się pokazuje znak pokoju.
-Co się stało?-spytał Liam
-Zayn się obraził bo całowałam się z Niallem-powiedziałam siadając.
-Roberta przepraszam-ukucnął prze de mną Niall.
-To nie twoja wina-powiedziałam zakryłam twarz w dłoniach. Miałam ochotę się rozpłakać. Ale nie będę marnować łez dla niego.
-Zostawmy ją samą-powiedział Liam. Wyszli. Myślałam o poleceni do Polski na jakiś czas. Nie mówię by tam znowu zamieszkać ale chociaż na ten tydzień. Zbiegłam na dół z ławy wzięłam laptop. Pobiegłam z powrotem na górę. Zamówiłam bilety. Miałam je odebrać na lotnisku. Lot miałam o 23.00. Dopiero. Była 18.00. Spakowałam do torby rzeczy które będą mi potrzebne przez tydzień. Zeszłam na dół. Byli akurat wszyscy (oczywiście bez Zayna).
-Lecę do Polski. Bilety mam już zamówione.-powiedziałam ze spuszczoną głową.
-Roberta czemu?-zdziwił się Liam.
-Chcę trochę odpocząć-powiedziałam.
-Na ile?-spytał Louis
-Na tydzień-powiedziałam
-Ale ty za tydzień masz urodziny-przypomniał mi Liam.
-Wiem przylecę na moje urodziny-uświadomiłam ich. Wstali i mnie przytulili. Rozpłakałam się. Weszła Jasmin.
-Co się tu dzieje?-spytała
-Lecę do Polski na tydzień-powiedziałam
-CO?!-zdziwiła się
-Muszę trochę odpocząć-wytłumaczyłam
-Ale gdy wyjedziesz to Londyn nie będzie miał sensu.-oznajmiła. Miała łzy w oczach. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Razem płakaliśmy.
*22.00*
Siedzieliśmy na kanapie. Jasmin siedzi w pokoju. Było mi jej szkoda. Łzy same mi spływały po polikach. Byłam przytulona do Louisa.
-Muszę już jechać. Odwieziecie mnie?-spytałam wstając.
-Jasne-odpowiedzieli chórem. Poszłam do Jasmin. Weszłam.
-Jasmin...-zaczęłam. Podeszłą do niej i ją przytuliłam. Rozpłakałam się na dobre.
-Nie pojadę z tobą na lotnisko bo boję się, że polecę z tobą-spojrzała mi się w oczy.
-Muszę iść żeby zdążyć-oznajmiłam, puściła mnie. Poszłam do swojego pokoju po torbę. Zeszłam na dół.
-Tylko tyle?-zdziwili się
-Jadę tylko na tydzień-powiedziałam
-Dobra chodźmy bo się spóźnisz-poganiał Liam.
-Już już-poszliśmy. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na lotnisko.
*NA LOTNISKU*
Pożegnałam się z chłopakami. Oczywiście nie obyło się bez łez.
-Do zobaczenia-pożegnałam się ostatni raz i poszłam na odprawę. Ostatni raz odwróciłam się i pokaząłam im dwa palce tak jak się pokazuje znak pokoju.
Poszłam na odprawę. Odbyła się bardzo szybko. Usiadłam na fotelu. Z torby wyjęłam bitsówki i założyłam na szyje.Podłączyłam do telefonu i puściłam sobie mój album.Dulce Maria - Extranjera. Oparłam głowę o siedzenie. Odpłynęłam.
*Polska*
Doleciałam do mojego kraju. Wyszłam z lotniska. Najpierw zadzwoniłam do Victorii.
-Co tam Pardo?-spytała
-Mogę u cb zamieszkać przez tydzień?-spytałam nie pewnie
-Jasne!-wykrzyczała
-Tylko musisz po mnie przyjechać pod lotnisko-oznajmiłam
-Ok akurat jetem w centrum handlowym-oznajmiła
-Ok czekam-powiedziałam i się rozłączyłam. Na Victorię czekałam 15 minut. Podjechała i wyszła z auta,podeszła do mnie i pokazała bym się do niej przytuliła.
Przytuliłam się do niej.
-Tęskniłam-wyżaliła się.
-Ja też-weszliśmy do auta. Jechaliśmy zielonym jeepem. To auto było Victori rodziców.
-Czemu przyleciałaś?-spytała
-Musiałam trochę odpocząć-powiedziałam opierając głowę o siedzenie. Przypomniało mi się, że miałam zadzwonić do chłopaków gdy dojadę. Wyjęłam telefon i wybrałam telefon. Wybrałam numer do Nialla. Po dwóch sygnałach odebrał.
-No wreszcie-powiedział Irlandczyk.
-Jadę do domu Victori-poinformowałam.
-Victori to..?-spytał
-Moja 1/5 mnie-powiedziałam
-Uuuuuu-powiedział. Zaśmiałam się.
-Tęsknię za wami i waszymi wygłupami-wyżaliłam się
-A my za tobą tęsknimy-powiedział
-A co z Zaynem?-spytałam niepewnie
-Zamknął się w pokoju i nie chce wyjść-powiedział łamiącym się głosem
-Aż tak źle?-zdziwiłam się
-To moja wina-powiedział
-Wcale, że nie-pocieszyłam
-Bo moja-oznajmiłam patrząc w bok
-To teraz mnie rozbawiłaś-próbował mnie i siebie pocieszyć
-Bo to ja-zaśmiałam się
-No ba!-znowu zaśmiał się
-Spróbuję do Zayna zadzwonić-powiedziałam
-Jak odbierze to daj znać-powiedział
-Ok-rozłączyłam się
-Z kim rozmawiała-zdziwiła się
-Z Niallem-odpowiedziałam i spoglądając na nią
-Tego Nialla z One Direction?-spytała
-To ty od razu wiedziałaś z kąd oni są a ja nie-założyłam ręce na klatce piersiowej.
-To ty ich nie poznałaś?-zdziwiła się
-Nie-odpowiedziałam. Victoria zaczęła się śmiać. Dojechaliśmy po 30 minutach.
-Idziesz dziś na dyskotekę?-spytała Victoria
-Spoko akurat wzięłam sukienkę i koturny-powiedziałam
-I to wszystko ci się zmieściło w takiej torbie?-zdziwiła się
-Tak-powiedziałam. Wybrałam numer do Zayna nie odbierał. Spróbowałam drugi, potem trzeci i czwarty i nic. Jeśli on coś sobie zrobi to ja sobie tego nigdy nie wybaczę. Nigdy ale przenigdy.
*PRZED IMPREZĄ*
Wybrałam ten strój
Odświeżyłam się. Ubrałam się. Umalowałam lekko-mocny makijaż. Poszłam do Victori. Ona była ubrana tak.
Nawet fajnie.
-Gotowa?-spyatała
-Tak-oczywiście mówiłam po polsku, żeby nie było.
-To w drogę!-powiedziała. Poszliśmy na pieszo bo klub był 15 minut od domu Victori.
-A z którymś chodzisz?-spytała
-Nie, no co ty-powiedziałam
-A podoba ci się któryś?-spytała
-W sumie to mi się podoba Zayn, Louis, Liam, Niall, Harry-odpowiedziałam
-A który najbardziej?-naciskała
-Podoba mi się najbardziej......
Subskrybuj:
Posty (Atom)