środa, 5 marca 2014

ROZDZIAŁ 20


                                                       *JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ*
Reszta chłopaków przyszła do mojego domu. Miałam żelki na stole. Niall był w łazience. Nie wie, ze są żelki. Po chwili wrócił. Miałam w ręku żelka. Stałam przy kanapie. 
-Oddaj tego żelka bo to dla ciebie źle się skończy-powiedział. Ja przybliżałam żelka do swoich ust. Prawie był przy mnie ale się potknął i upadł. Był tak blisko, że na mnie upadł. Nasze oczy się spotkały. Zapomniałam wspomnieć ale chłopaki poszli do kuchni po soki. Nasze usta były coraz bliżej i nagle się połączyły w jeden piękny pocałunek.
-Yghym nie przeszkadzamy?-spytał Harry. Momentalnie wstał i pomógł mi wstać. Zayn i Louis byli wkurzeni.
-Co to miało być?-spytał Liam. Zayn ścisnął szklankę co spowodowało, że szklanka pękła.
-Zayn-skarcił go Harry. Wyszedł. Ja pobiegłam za nim. 
-Zayn poczekaj!-krzykłam. On się nawet nie zatrzymał.
- Zatrzymaj się!!!!!-ponownie krzykłam. Nadal nic. Podbiegłam do niego. 
-Zaczekaj Zayn-zatrzymałam go
-Czego ty ode mnie chcesz?!-spytał.
-Chcę ci wytłumaczyć ten pocałunek z Niallem-powiedziałam
-Co ty chcesz mi mówić jesteśmy  tylko przyjaciółmi to z kim się całujesz to twoja sprawa, a nie moja-powiedział i mnie ominął
-Zayn.... ja....ja ...a dobra tam idź jeśli tak mówisz-powiedziałam i poszłam do domu. Pobiegłam do pokoju. Za mną wbiegli chłopaki.
-Co się stało?-spytał Liam
-Zayn się obraził bo całowałam się z Niallem-powiedziałam siadając.
-Roberta przepraszam-ukucnął prze de mną Niall.
-To nie twoja wina-powiedziałam zakryłam twarz w dłoniach. Miałam ochotę się rozpłakać. Ale nie będę marnować łez dla niego.
-Zostawmy ją samą-powiedział Liam. Wyszli. Myślałam o poleceni do Polski na jakiś czas. Nie mówię by tam znowu zamieszkać ale chociaż na ten tydzień. Zbiegłam na dół z ławy wzięłam  laptop. Pobiegłam z powrotem na górę. Zamówiłam bilety. Miałam je odebrać na lotnisku. Lot miałam o 23.00. Dopiero. Była 18.00. Spakowałam do torby rzeczy które będą mi potrzebne przez tydzień. Zeszłam na dół. Byli akurat wszyscy (oczywiście bez Zayna).
-Lecę do Polski. Bilety mam już zamówione.-powiedziałam ze spuszczoną głową.
-Roberta czemu?-zdziwił się Liam.
-Chcę trochę odpocząć-powiedziałam.
-Na ile?-spytał Louis
-Na tydzień-powiedziałam
-Ale ty za tydzień masz urodziny-przypomniał mi Liam. 
-Wiem przylecę na moje urodziny-uświadomiłam ich. Wstali i mnie przytulili. Rozpłakałam się. Weszła Jasmin.
-Co się tu dzieje?-spytała
-Lecę do Polski na tydzień-powiedziałam
-CO?!-zdziwiła się
-Muszę trochę odpocząć-wytłumaczyłam
-Ale gdy wyjedziesz to Londyn nie będzie miał sensu.-oznajmiła. Miała łzy w oczach. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Razem płakaliśmy.

                                       *22.00*
Siedzieliśmy na kanapie. Jasmin siedzi w pokoju. Było mi jej szkoda. Łzy same mi spływały po polikach. Byłam przytulona do Louisa.
-Muszę już jechać. Odwieziecie mnie?-spytałam wstając.
-Jasne-odpowiedzieli chórem. Poszłam do Jasmin. Weszłam.
-Jasmin...-zaczęłam. Podeszłą do niej i ją przytuliłam. Rozpłakałam się na dobre.
-Nie pojadę z tobą na lotnisko bo boję się, że polecę z tobą-spojrzała mi się w oczy.
-Muszę iść żeby zdążyć-oznajmiłam, puściła mnie. Poszłam do swojego pokoju po torbę. Zeszłam na dół. 
-Tylko tyle?-zdziwili się
-Jadę tylko na tydzień-powiedziałam
-Dobra chodźmy bo się spóźnisz-poganiał Liam.
-Już już-poszliśmy. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na lotnisko.

                                     *NA LOTNISKU*
Pożegnałam się z chłopakami. Oczywiście nie obyło się bez łez. 
-Do zobaczenia-pożegnałam się ostatni raz i poszłam na odprawę. Ostatni raz  odwróciłam się i pokaząłam im dwa palce tak jak się pokazuje znak pokoju.


Poszłam na odprawę. Odbyła się bardzo szybko. Usiadłam na fotelu. Z torby wyjęłam bitsówki i założyłam na szyje.Podłączyłam do telefonu i puściłam sobie mój album.Dulce Maria - Extranjera. Oparłam głowę o siedzenie. Odpłynęłam.

                                 *Polska*
Doleciałam do mojego kraju. Wyszłam z lotniska. Najpierw zadzwoniłam do Victorii. 
-Co tam  Pardo?-spytała
-Mogę u cb zamieszkać przez tydzień?-spytałam nie pewnie 
-Jasne!-wykrzyczała
-Tylko musisz po mnie przyjechać pod lotnisko-oznajmiłam
-Ok akurat jetem w centrum handlowym-oznajmiła
-Ok czekam-powiedziałam i się rozłączyłam. Na Victorię czekałam 15 minut. Podjechała i wyszła z auta,podeszła do mnie i pokazała bym się do niej przytuliła.


Przytuliłam się do niej.
-Tęskniłam-wyżaliła się.
-Ja też-weszliśmy do auta. Jechaliśmy zielonym jeepem. To auto było Victori rodziców.
-Czemu przyleciałaś?-spytała
-Musiałam trochę odpocząć-powiedziałam opierając głowę o siedzenie. Przypomniało mi się, że miałam zadzwonić do chłopaków gdy dojadę. Wyjęłam telefon i wybrałam telefon. Wybrałam numer do Nialla. Po dwóch sygnałach odebrał.
-No wreszcie-powiedział Irlandczyk.
-Jadę do domu Victori-poinformowałam. 
-Victori to..?-spytał
-Moja 1/5 mnie-powiedziałam
-Uuuuuu-powiedział. Zaśmiałam się. 
-Tęsknię za wami i waszymi wygłupami-wyżaliłam się
-A my za tobą tęsknimy-powiedział
-A co z Zaynem?-spytałam niepewnie
-Zamknął się w pokoju i nie chce wyjść-powiedział łamiącym się głosem
-Aż tak źle?-zdziwiłam się
-To moja wina-powiedział
-Wcale, że nie-pocieszyłam
-Bo moja-oznajmiłam patrząc w bok
-To teraz mnie rozbawiłaś-próbował mnie i siebie pocieszyć
-Bo to ja-zaśmiałam się 
-No ba!-znowu zaśmiał się
-Spróbuję do Zayna zadzwonić-powiedziałam
-Jak odbierze to daj znać-powiedział
-Ok-rozłączyłam się
-Z kim rozmawiała-zdziwiła się
-Z Niallem-odpowiedziałam i spoglądając na nią
-Tego Nialla z One Direction?-spytała
-To ty od razu wiedziałaś z kąd oni są a ja nie-założyłam ręce na klatce piersiowej.
-To ty ich nie poznałaś?-zdziwiła się
-Nie-odpowiedziałam. Victoria zaczęła się śmiać. Dojechaliśmy po 30 minutach.
-Idziesz dziś na dyskotekę?-spytała Victoria
-Spoko akurat wzięłam sukienkę i koturny-powiedziałam
-I to wszystko ci się zmieściło w takiej torbie?-zdziwiła się
-Tak-powiedziałam. Wybrałam numer do Zayna nie odbierał. Spróbowałam drugi, potem trzeci i czwarty i nic. Jeśli on coś sobie zrobi to ja sobie tego nigdy nie wybaczę. Nigdy ale przenigdy. 

                                        *PRZED IMPREZĄ*
Wybrałam ten strój

Odświeżyłam się. Ubrałam się. Umalowałam lekko-mocny makijaż. Poszłam do Victori. Ona była ubrana tak.




Nawet fajnie.
-Gotowa?-spyatała
-Tak-oczywiście mówiłam po polsku, żeby nie było.
-To w drogę!-powiedziała. Poszliśmy na pieszo bo klub był 15 minut od domu Victori. 
-A z którymś chodzisz?-spytała
-Nie, no co ty-powiedziałam
-A podoba ci się któryś?-spytała
-W sumie to mi się podoba Zayn, Louis, Liam, Niall, Harry-odpowiedziałam
-A który najbardziej?-naciskała
-Podoba mi się najbardziej......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz