niedziela, 27 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 35


Usłyszeliśmy trzaśniecie drzwiami. Trochę się przestraszyłam. Miałam nadzieję,że to nie Louis. Zeszliśmy razem na dół.  Zobaczyłam Jasmin. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam. 
-Choć ci coś powiem-pociągnęłam ją za nadgarstek.

                                       *ZAYN*
Dziewczyny poszły na górę,a ja zostałem z  Harrym. 
-Harry pójdziesz ze mną do Louisa?-zapytałem
-No spoko-powiedział. Wysłałem Robercie SMS. Nie odpisała. Poszedłem z Harrym do Louisa. Nie chcę być pokłócony z Louisem.Weszliśmy do domu. Powędrowaliśmy na górę. Zapukałem do drzwi. Odpowiedziała mi głucha cisza. Zaryzykowałem i wszedłem.
-Louis..-zaczął nie pewnie
-Chcę być sam-powiedział. Siedział plecami do drzwi. Pokazałem Harremu by poszedł sobie. Wszedłem do pokoju.
-Louis chcę cię przeprosić-podszedłem do niego.
-Czemu akurat Roberta?-powiedział łamiącym się głosem. 
-Bo...bo ja się też w niej kocham..-spuściłem głowę.
-Co?!-momentalnie wstał
-Przecież wiedziałeś-powiedziałem
-No tak ale CO?!-powiedział
-Louis przepraszam nie chciałem by tak wyszło. Teraz mam wyrzuty sumienia-spojrzałem na niego.
-Wybaczę ci jeśli pomożesz mi się pogodzić z Roberta-powiedział
-Ok wszystko dla najlepszego przyjaciela-przytuliłem go. Jak ja się cieszę,że mi wybaczył. Ktoś zapukał do drzwi. 
-Proszę-powiedział marchewkowy.Wszedł Liam.
-Jutro jedziemy na piknik-poinformował
-A dziewczyny też jadą?-zaciekawiłem się
-Roberta, Jasmin, Demi, Selena i Victoria-odpowiedział
-Spoko-odpowiedzieliśmy równocześnie
-Widzę,że się pogodziliście-zauważył
-No-znowu powiedzieliśmy w tym samym momencie. Poszliśmy do domu Roberty. Weszliśmy na górę. Zapukałem do pokoju Roberty. 
-Proszę-odpowiedziała radośnie. Weszliśmy.
-Czego tu chcesz Tomlinson?-zapytała z podenerwowaniem 
-Chcę cię przeprosić-powiedział błagalnie
-Teraz to już trochę za późno-powiedziała stanowczo
-Jak ja bez ciebie żyć nie mogę-powiedział
-Tak, jakoś przedtem nie widziałam-spojrzała w bok
-Roberta wybacz mu-poprosiłem
-Za takie coś mu nigdy nie wybaczę-powiedziała. Louis chyba się poddał bo spuścił głowę.
-Wiesz co jeśli byś była tą samą Robertą co przedtem to byś mu wybaczyła-powiedziałem
-Tamta Roberta została tam gdzie moja dawna miłość do Louisa, a teraz bym prosiła byście wyszli z pokoju bo ja się szykuję do pikniku jutrzejszego-powiedziała z powagą. 
-Nie poznaję cię Roberta-powiedziałem.
-Trudno-wzruszyła ramionami. Louis wyszedł z pokoju ja powędrowałem za nim. 
-Louis nie przejmuj się minie jej-pocieszałem
-Ta jasne-powiedział zmarnowanym głosem. Było mi go szkoda.

                                         *NASTĘPNY DZIEŃ*
                                           *ROBERTA*
Byłam już wyszykowana do pikniku. Pożyczyłam od rodziców auto. Kupili sobie wczoraj nowe auto jeepa niebieskiego. Też w sumie bym takiego chciała. Ja mam jechać z dziewczynami jednym autem, a chłopaki drugim.  Właśnie z Jasmin pakujemy rzeczy.
-Roberta jesteś?-usłyszałam wołanie Victorii
-Tak,w garażu!-krzyklam z pomieszczenia,w którym jestem. Po chwili zobaczyłam dziewczyny. Przywitałam się przytulaskiem i buziakiem w polik. Spojrzałam na zegarek. 11.00 a.m O 12.00 a.m mamy ten piknik. 
-To jedziemy-powiedziałam radośnie
-Przecież mamy godzinę-zauważyła Selena
-Wiem ale prawie godzinę się jedzie do chłopaków-powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Wsiedliśmy do auta. Ja prowadziłam. Jasmin siedziała z przodu, a Selena, Demi i Victoria z tyłu w takiej kolejności co powiedziałam.Ruszyliśmy. Włączyłam radio akurat leciało One Direction-Little Thing. Zaczęłam nucić z Jasmin. 
-Chciałabym zostać piosenkarką-wyżaliła się Demi
-I ja-dołączyła się Victoria
-Tyko,że to nie jest takie łatwe-powiedziałam
-Bo ty wiesz-powiedziała Jasmin
-No wiem. Wyślij któremuś z chłopaków,że już jedziemy-rozkazałam.

                                            *JASMIN*
Wyciągnęłam telefon i napisałam do Louisa.
Potem już nic nie pisał. O 12.00 a.m byliśmy pod domem 1D. Wysiedliśmy.
-Roberta jesteś zła na Lou?-zapytałam ciszej
-Tak-odpowiedziała obojętnym głosem
-Ale on tego na prawdę żałuje-broniłam go
-A ty co panna ''pomogę Louisowi''?-zadrwiła
-Chcę tobie i jemu pomóc-powiedziałam
-Ooo jak słodko-przytuliła mnie-tylko,że ja sobie dam radę-powiedziała głaskając mnie po głowie. 
-Roberta garnij się-powiedziałam i ją odepchnęłam.
-Spokojnie ja dam sobie rade,a  w szczególności Louis-powiedziała. Tylko,że gdy mówiła o Lou to w jej głosie było słychać nutkę żalu i smutku.
-Pogódźcie się. Proszeeeeeeee-powiedziałam błagalnie. Ona nic nie powiedziała tylko poszła do domu,a ja za nią.
-Hej wszystkim to ja zawsze radosna i niemiejąca problemów Roberta!-krzykła i rozłożyła ręce
-I ja Jasmin!-dołożyłam się. Chłopaki się na nas rzucili. Fajnie było wchodzić do domu gdzie są osoby na których ci zależy i na odwrót. Czułam się kochana i zaakceptowana. Szkoda tylko,że Niall chodzi z Demi. Ale co tam znajdę sobie drugiego. Ale i tak go będę kochać.
-To gotowi do jazdy?-zapytał Zayn
-Jak zawsze-powiedzieliśmy razem. Miałam nadzieję,że dojedziemy w całości.
-Roberta dasz rade dojechać?-zapytał z opieką Harry
-Ja żebym nie dała rady?-zadrwiłam
-Roberta?..-naciskał
-Dam sobie Rade Harry za kogo ty mnie masz?-zapytałam patrząc na niego.

                                        *NA MIEJSCU*
Na szczęście dałam radę dojechać. Doszliśmy do polany gdzie znajdowało się małe jeziorko. Rozłożyliśmy się na środku. Niall oczywiście dorwał się do jedzenia. Jak to on. Posiedziałam tak przez jakiś czas i postanowiłam się przejść.
-Idę się przejść-powiedziałam.
-To ja z tobą-zgłosił się Louis. Nic nie powiedziałam tylko poszłam w swoją stronę. Czemu akurat on chciał ze mną iść na ten spacerek. Tylko niech mi nie przeszkadza bo nie mam ochoty się z nim kłócić. W pewnym momencie złapał mnie za rękę. Wyrwałam mu się.
-Nie dotykaj mnie-powiedziałam stanowczo.
-Pogadamy?-zapytał
-Po co? My nie mamy o czym gadać-powiedziałam stanowczo
-A ja sądzę,że mamy-powiedział łapiąc mnie za przed ramie.
-Czego ty ode mnie chcesz?-powiedziałam trochę podenerwowana. 
-Proszę wybacz mi byłem wkurzony-tłumaczył się i blablabla.
-Dla mnie nie istniejesz-powiedziałam.
Odwróciłam się i poszłam do reszty. Wiem,że to go zabolało ale on nie wiem jak on mnie zranił wtedy w domu. To co mu powiedziałam to nic w porównaniu z tym co było w domu. Usiadłam na kocu.
-Gdzie Lou?-zapytał Liam.
-Nie wiem i nie chcę wiedzieć-powiedziałam patrząc na koc. Po chwili wrócił. Nawet na niego nie spojrzałam. Czemu mnie muszą spotykać takie przykre rzeczy? A no tak to mój świat o nazwie ''życie do dupy''. Zawsze sobie wmawiałam,że w przyszłości będzie lepiej,a tu co? Wszystko się psuje. Moje życie to domek z kart, który stoi nie pewnie na ziemi. Gdy zawieje wiatr on się psuje tak ja moje odbudowane rzeczy. Tak jak teraz. Straciłam Diega to odbudowałam to i zaczęłam chodzić z Louisem. Wtem coś się zepsuło. Znowu. Moje życie jest do bani. Lepiej będzie jak zginę. I tak nikt nie zauważy,że znikłam.  Z moich kochanych zamyśleń  wyrwał mnie kochany Harry (Czujecie sarkazm?)
-Roberta nie śpij bo cię okradną-zażartował
-Ciekawe z czego jak ja już nic nie mam-powiedziałam
-Jak to z czego z przyjaciół i ...-zawiesił się. Wiem o co mu chodzi
-I z chłopaka?-dokończyłam za niego
-Nie-powiedział. Pff.. on myśli,że ja jestem głupia.
-Moje życie jest do bani-wyżaliłam się
-Roberta nie mów tak-pocieszała mnie Jasmin. 
-Weźmy skończmy mówić o moim nie powiem jakim życiu-powiedziałam patrząc raz na Harrego raz na Jasmin. 
-No spoko.-powiedział.

                                         *ZAYN*
                                                  *POWRÓT*
Właśnie wracamy. Mam nadzieję,że i tym razem dziewczyny dojadą. W pewnym momencie zjechaliśmy na stację. Gdy wysiedliśmy nie było auta dziewczyn. Zacząłem się zamartwiać. Wyjąłem telefon i wybrałam numer do Roberty. Nie odbierała. Nagle....

OGŁOSZENIE




 Wstawiłam już stronę o nazwie ''ZWIASTUN'' możecie go teraz zobaczyć

czwartek, 24 kwietnia 2014

!!!!!Liebster Award!!!!!!

                                                   Liebster Award
                                              
Dziękuję za nominacje :uncover-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com
O co chodzi?
*Nominacje do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za  ,,Za dobrze wykonaną pracę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
*Po odebraniu należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osób , która cię nominowała
*Następnie Ty nominujesz 11 osób ( informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.
*Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.

Pytania które dostałam:
1.Od kiedy jesteś Directioners???
Oo październik ( co wtedy jechaliśmy do Częstochowy)
2. Skąd jesteś?
Polska
3. Twoi idole?
1D, Bob Marley, Bednarek, Rebelde(RBD), Bob One. Bas Tajpan, Ariana Grande
4. Ulubiona piosenka?Daj linka
One Direction You&I
5. Ulubiony kolor?
Niebieski,czarny,zielony,żółty,czerwony
6. Ulubiony piłkarz?
Nie znam zbytnio piłkarzy (nawet jak lubię nożną i tak nie znam zbytnio piłkarzy więc nie powiem)
7. Ulubiony sport?
Piłka nożna
8. Od jak dawna prowadzisz bloga?
jęsli dobrze kojarzę to od lutego tego roku
9. Kto jets twoim ulubieńcem w 1D?
Wszystkich lubię ale jakoś Zayna lepiej (może dlatego bo jest taki zły) 10. Twoje największe marzenie?
Spotkać 1D 11. Ile blogów piszesz?
Narazie dwa




Nominuję

 what-would-be-life-without-risk.blogspot.com
     love-story-with-zayn.blogspot.com



Moje pytania:
1. Ile masz lat?
2. Gdzie mieszkasz?
3. Twój ulubiony zespół oprócz 1D?

4. Czy masz zwierzę?

5. Jak dorośniesz to kim zostaniesz?

6. Twoje największe marzenie?

7. Czy piszesz inne blogi?

8. Ulubiona piosenka?

9. Od kiedy zostałaś Directionerka?

10. Piszesz sama bloga czy z kimś?

11.  Ulubiony kolor?




środa, 23 kwietnia 2014

Liebster Award

                                    Liebster Award

 Dziękuję za nominacje :dont-touch-me-zayn-fanfiction.blogspot.com
O co chodzi?
*Nominacje do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za  ,,Za dobrze wykonaną pracę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
*Po odebraniu należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osób , która cię nominowała
*Następnie Ty nominujesz 11 osób ( informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.
*Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.

Pytania które dostałam:
1.Twoi idole?
1D, Rebelde(RBD), Bednarek, Bob Marley, Bas Tajpan, Bob One
2.Ulubiony kolor?
Niebieski
3.Ulubiony sport?
piłka nożna
4. Za co kochasz 1D?
Za to,że nie zapominają o swoich fanach
5.Co Cię najbardziej wkurza u ludzi?
Że puszczają durne i nie prawdziwe plotki
6.Co chciał/a byś robić w przyszłości?
Gotować albo być aktorką
7.Skad jesteś?
Z Polski
8.Ile masz lat?
15
9.Kto jest twoim ulubieńcem w 1D?
Zayn Malik
10.Twoja największe marzenie?
Spotkać 1D
11.Ile blogów piszesz?
Na razie 2 



Moje pytania:
1. Ulubiona piosenka?
2. Ile masz lat?
3.O jak dawna prowadzisz bloga?
5.Ile masz blogów?
6.Od jak dawna lubisz 1D?
7.Kto dał ci pomysł prowadzenia bloga?
8.Jak dorośniesz kim byś chciała zostać?
9.Ulubieniec z 1D?
10.Kolor ulubiony?
11.Ulubiony sport?

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

UAWGA

         
Więc tak jeśli mi się uda to zwiastun wstawię w tym tygodniu ale nie obiecuję bo gdy teraz tworzyłam to w pewnym momencie mi się komputer zawiesił. Więc trzymajcie kciuki by się udało. 
                                                                                                                                                                                          ROBERTA PARDO

piątek, 18 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 34


W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
-Roberta odebrałabyś mnie z lotniska?-zapytała Jasmin
-Jasne-odpowiedziałam
-Tylko nie mów chłopakom jak już to tylko Louisowi lub Zaynowi-oznajmiła. Rozłączyłam się.
-Muszę na chwile jechać do moich rodziców bo potrzebują mojej i... Louisa pomocy.-wytłumaczyłam
-No spoko jeśli to ważne-oznajmił Liam. 
-Weź Louis klucze od auta.-poinformowałam. Wziął. Weszliśmy do auta. Gdy ruszyliśmy powiedziałam marchewkowemu,że Jasmin wróciła z pracy. Po jakimś czasie dojechaliśmy do lotniska. Wybiegłam z auta i pobiegłam do Jasmin. Stęskniłam się za nią. Louis spokojnie doszedł do nas. Wziął walizkę blondynki i zaniósł do auta. 
-Mam kilka dobrych wiadomości-pochwaliłam się
-Jakich?-zapytała kierując się do auta.
-Mama i tata przyjechali do Londynu,mam młodszego braciszka, dziewczyny przyjechały do Londynu i chodzę z Louisem-wyliczałam
-Fajnie,fajnie,fajnie i jeszcze raz fajnie..zaraz...co?! chodzisz z Lou?!-zdziwiła się. Zakryłam jej usta by nie mogła znowu krzyczeć.
-Tak-uspokoiłam ją. Weszliśmy do auta. Usiadłam z tyłu z Jasmin. Zaczęliśmy rozmawiać. Gdy dojechaliśmy na miejsce po cichu weszliśmy do salonu. Wchodząc położyliśmy palce na ustach by wszyscy byli cicho. Jasmin miała zasłonić oczy Liamowi. Zrobiła to.
-Roberta ale śmieszne na prawdę-wpadł
-Fajnie jestem Roberta-ucieszyła się Jasmin. Liam się odwrócił i momentalnie wstał i przytulił Jasmin. Chłopaki podążyli za Liamem. Widać,że stęsknili się za nią. 

                                     *24.00*
Każdy był wstawiony. Impreza trwała. Szukałam wzrokiem Louisa. Zobaczyłam,że tańczy z Jasmin. Zayn z Victorią. Demi z Niallem i się całują. Zaraz Demi i Niall się całują?! Zatkało mnie. Czyżby nasz mały Horanek chodził z Demi. Ale przecież dopiero co się poznali. 

                                    *RANO*
Powoli otworzyłam oczy. Zobaczyłam,że leżę w pokoju Louisa. A on koło mnie. Głowa mnie bolała. Wstałam i powędrowałam na dół. W kuchni zobaczyłam Jasmin. Siedziała smutna przy stole.
-Co się stało siostra?-zapytałam
-Widziałam jak Niall się całuje z Demi-zauważyłam u niej pojedyncza łzę
-Czy ty się zakochałaś w Niallu?-podejrzewałam coś.Pokiwała twierdząco głową. Przytuliłam ją. Potem wzięłam tabletkę na kaca. Usiadłam koło Jasmin. Zaczęliśmy rozmawiać. Wtem przyszedł Niall z Demi. Spojrzałam się na nich. Jasmin szybko wstała i wyszła z kuchni.
-A Jasmin co?-zapytał Niall
-Od kąd jesteście razem?-zapytałam zakładając ręce na klatce piersiowej
-Od miesiąca-odpowiedzieli razem
-I mi nic nie powiedzieliście?!-byłam trochę wkurzona
-Przepraszamy-oznajmiła Demi. Wyszłam i poszłam szukać Jasmin. W salonie jej nie było.Weszłam schodami na górę. Pierwsze co to łazienka. Weszłam do pierwszej. Siedziała na płytkach. 
-Jasmin nie przejmuj się-pocieszałam ją. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
-Jak ja będę mogła patrzeć na Nialla?-spojrzała na mnie.Nie wiedziałam co powiedzieć. Przyszedł Louis.
-Jasmin co się stało?-zapytał z troską
-Widziała jak Niall całuje się z Demi-powiedziałam za Jasmin
-Współczuję. Ty pewnie się w nim zakochałaś-ona pokiwała twierdząco głową.Podszedł do nas bliżej.  Przytulił ją. Było mi jej szkoda. Nie wiedziałam co robić.
-Lou pożyczysz mi auto?-zapytałam
-Jasne kluczyki są na dole-powiedział.Ja wzięłam Jasmin ze sobą. Pojechaliśmy do nas do domu. Pomogłam jej się wypakować. 

                                           *JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ*
Siedzimy w salonie na kanapie. Trochę się dziwnie czułam. Bo nie mogłam pomóc Jasmin jak już to tylko mogłam ją pocieszać. Ktoś wszedł do mnie do domu. Byli to rodzice z Miguelem
-O hej -przywitałam się
-Hej, cześć Jasmin-przywitali się rodzice
-Hej ciocia i wujo-powiedziała obojętnym głosem.
-Co się stało-zapytała mama
-Sprawy sercowe-odpowiedziała
-Moje biedactwo-powiedział tata. Usiedli na kanapie. Wzięłam Migule na ręce. Rodzice zaczęli rozmawiać. Gdy Mig zobaczył,że tylko ja się na niego patrzę zaczął mnie bić swoimi małymi piąstkami. 
-I po co się denerwować przecież każdy cię widzi,a w szczególności ja-uśmiechnęłam się do niego. On w zamian na mnie zwymiotował.
-Kochany ty jesteś-spojrzałam na niego. Mama podała mi pieluchę i wytarłam siebie i jego buzię. Ktoś wszedł do mnie do domu. Zobaczyłam Louisa.
-Hej kotku-pocałował mnie w polik.
-Dzień doby państwu-przywitał się
-Oj Louis mów na nas ciocia i wujo-powiedział tata
-Dobrze wuju-zaśmiał się. Lou zaczął coś mówić do małego.
-I już ubrudziłeś siostrzyczkę? Bardzo dobrze tylko,że za mało-zaśmiał się mój kochany Louisek. Miguel się zaśmiał.
-Louis może pójdziesz porozmawiać z rodzicami?-byłam troszeczkę wkurzona
-Oj nie złość się Roberta-pocałował mnie w usta. Patrzyłam się na niego spojrzeniem mówiącym ''uważaj sobie''. Ktoś zapukał do drzwi.
-To ja pójdę otworzyć-oznajmił Lou
-W końcu na coś się przydasz-powiedziałam jak on szedł do drzwi. Po chwili zobaczyłam Zayna.
-Siema Zi, co tam?-trochę zdziwiłam się
-Możemy pogadać w cztery oczy?-zapytał
-Spoko-odpowiedziałam, oddałam Miguela Louisowi
-Widzisz Roberta cię nie chce-powiedział Louis.Spojrzałam na niego. Podeszłam i pocałowałam go w usta.
-No już idź i się nie złość-powiedział ze śmiechem.Poszłam z Zi na górę do mojego pokoju. 
-No co tam Malik?-zapytałam. On bez żadnego słowa przysunął się do mnie i mnie pocałował. Wtem poczułam odepchnięcie nawet mocne i upadłam na ziemie uderzając głową o podłogę. Urwał mi się film.....
Powoli otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam Louisa.
-Hej-powiedziałam trochę zachrypniętym głosem.
-Czemu całowałaś się z Zaynem?-zapytał
-Nawet nie wiedziałam,że chce mnie pocałować-momentalnie usiadłam Lou mnie delikatnie położył.
-Jeszcze pogadam z Zaynem-powiedział obojętnym głosem. Miałam ochotę płakać.
-Lou ja naprawdę  nie wiedziałam,że chce mnie pocałować!-wkurzyłam się
-Jeszcze porozmawiam z Zaynem-powtarzał się
-Nie wierzysz mi?-zaniepokoiłam się
-Wierzę tylko wolę mieć pewność,ze mnie nie kłamiesz-powiedział. On mi nie wierzy co za...
-Wyjdź z mojego pokoju!-krzykłam z łzami w oczach. Bałam się,że sobie wyjdzie i nie wróci ale w sumie na razie tego chcę by wyszedł i nie wrócił to takie skomplikowane.
-Wyjdę!!!!-wyszedł i trzasnął drzwiami. Rozpłakałam się. Odwróciłam się tyłem do drzwi. Byłam wkurzona.

                                             *LOUIS*
Miałem ochotę coś zrobić Zaynowi ale jeszcze nie wiem co. Usiadłem na kanapie. Czemu Zayn pocałował Robertę wiedząc,że z nią chodzę. Miałem miliony myśli na sekundę. Ktoś wszedł do domu. Zobaczyłem Harrego.
-Jak  tam u Roberty?-zapytał
-Nie wiem-spojrzałem się w telewizor.
-Pokłóciłeś się z nią?-zaśmiał się. Wstałem i podszedłem do niego.
-To nie jest wcale śmieszne!-krzykłem. Harry nadal chichotał. 
-Co z wami jest?!-znowu usiadłem na kanapie. 
-Wiesz,że to nie jej wina-powiedział siadając na fotelu.
-Gdzie jest Zayn?-zapytałem
-Nie powiem ci-oznajmił 
-Bo?-zapytałem
-Bo chcesz go pobić-wyszczerzył się. Przewróciłem oczami.  Harry znowu się zaśmiał
-Może jednak zbyt pochopnie oceniłem Robertę?-powiedziałem sam do siebie
-Bravo ty geniuszu-zaczął bić brawa. Wstałem i poszedłem na górę. Zapukałem do drzwi.  Odpowiedziała mi głucha cisza. Wszedłem do pokoju. Roberta była odwrócona tyłem do drzwi. Po cichu płakała.

                                    <MUZYKA DO MOMENTU>

                                               *ROBERTA*
Louis usiadł na łóżku. Zacisnęłam mocno oczy.
-Roberta śpisz?-zapytał. Nic nie powiedziałam.
-Chciałbym cię przeprosić-powiedział łamiącym głosem.
-Teraz ci się na przeprosiny zebrało?-powiedziałam przez łzy.
-Tak bardzo cię przepraszam-powiedział
-Teraz trochę za późno-wstałam i usiadłam. On mnie złapał za ramiona.
-Na prawdę tego żałuje-powiedział
-Jakoś nie wierzę-powiedziałam patrząc w bok.
-To uwierz bo to prawda-powiedział ściskając moje ręce.
-Louis puść mnie to boli!-krzykłam. Póbowałam się od niego uwolnić. Gdy mi się udało zbiegłam na dół. Zobaczyłam Zayna. Podbiegłam do niego. On mnie przytulił tak jakby chciał mnie ochronić i nikomu mnie nie dotknąć. Louis zbiegł.
-Louis uspokój się-uspokajał go Harry.
-To wszystko przez ciebie!-wykrzyczał i podszedł do Zayna. Zayn mnie odwrócił. Harry szybko złapał Louisa,a Zayn mnie wziął za siebie.
-Louis atakujesz swojego przyjaciela!-powiedział Harry
-Przez niego pokłóciłem się z Robertą!-widziałam w jego oczach łzy. 
-Louis nie możesz porozmawiać normalnie?-powiedziałam spokojnie 
-Ty się lepiej nie odzywaj!-nakrzyczał na mnie.
-Louis Roberta się boi!-bronił mnie Zayn.
-Noi dobrze!-powiedział. 
-Żałuję,że się zgodziłam z tobą chodzić!!-powiedziałam i zerwałam naszyjnik z szyi i rzuciłam w Louisa. Wyszłam z domu. Poszłam kawałek. Łzy mi spływały po poliku. Zatrzymałam się. Odwróciłam się do mojego domu. Czemu Louis tak powiedział. Odwróciłam się.Poszłam dalej. Poczułam nagle dotyk na talii. Odwróciłam się zobaczyłam Zayna. Przytuliłam go.
-Choć do domu-powiedział
-Boję się-powiedziałam do jego torsu.  
-Będziesz ze mną, chcę z tobą porozmawiać-powiedział spokojnie. Poszliśmy. Miałam ochotę by Louisa nie było. Weszliśmy. Był tylko Harry. Poszliśmy na górę. usiadłam na łóżku. Zayn usiadł też koło mnie. Spojrzał na moje dłonie.
-Co on ci zrobił?-zapytał. Spojrzałam na swoje ręce. Były czerwone ale nie,aż tak. 
-Trzymał mnie za ręce i nie chciał puścić-odpowiedziałam. 
-Roberta przepraszam cię za ten pocałunek nie mogłem wytrzymać-powiedział. W jego oczach widziałam łzy.
-Nic nie szkodzi-powiedziałam
-Louis miał rację przeze mnie jesteś pokłócona z Louisem-spuścił głowę
-To nie prawda-podniosłam jego głowę.
-Nie jesteś na mnie zła?-zapytał
-Nie no co ty-przytuliłam go.
-A ja się martwiłem,ze mnie znienawidzisz- zaśmiał się. Przytuliłam go. On odwzajemnił gest.  Nie wiem co bym zrobiła bez Harrego i Zayna jakby ich  wtedy nie było. 
-Jak to dobrze,ze wtedy byłem ja i Harry-OMG on mi czyta w myślach
-Ty mi czytasz w myślach. Też o tym pomyślałam-powiedziałam
-Magia-powiedział. Potem zaczęliśmy rozmawiać i się śmiać. W pewnym momencie usłyszeliśmy trzask drzwiami...

środa, 16 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 33


TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ MARTYNIE MALIK

-Louis... ty nie odpuścisz?-zapytała
-Nie-uśmiechnąłem się
-I to mi się w tobie podoba. Chcę z tobą chodzić-odpowiedziała. Byłem szczęśliwy. Podszedłem do niej i ją przytuliłem zapiąłem jej naszyjnik. Odsunęła się o centymetr.
-Dziękuję Lou-otworzyła naszyjnik. Uśmiechnęła się. Czyli,że się jej podoba.

                                    *2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Wracaliśmy własnie do domu Louisa. 
-Tylko na razie nie rozgłaszajmy tego,że jesteśmy razem-oznajmiła
-Ale wiesz,że później i tak to wyjdzie na jaw?-ostrzegłem ją
-Niestety wiem-trochę posmutniała
-Ale spokojnie nic ci się nie stanie-uspokoiłem ją
-Wiem bo zawsze przy tobie czuję się bezpieczna-przytuliła mnie mocniej. Weszliśmy do domu. Przy drzwiach ją pocałowałem.
                                             <MUZYKA DO MOMENTU>
                                      *ROBERTA*
Zobaczyłam Zayna jak się na mnie spojrzał,a potem z bezradnością w górę i potem przed siebie. Widziałam w jego oczach ból, złość i smutek.
-Co się stało kochanie ?-zapytał Lou
-Nic-odpowiedziałam.Louis się odwrócił Zayn udawał,że bawi się telefonem i niczego nie widział. Poszliśmy usiąść na kanapie. Usiadłam koło marchewkowego. Nagle poczułam jak ktoś mnie przenosi. Nim się zorientowałam byłam na kolanach Louisa. Wiedziałam,że Zayn będzie teraz cierpiał ale co ja mogę zrobić. Nie chodzić z nikim? Sam chciał bym była szczęśliwa. Kiedyś to musiało się stać. Po chwili przyszli chłopaki.
-Mam dla was ważną wiadomość-oznajmił marchewkowy
-Jaką?-zainteresował się Liam
-Ja i Roberta chodzimy ze sobą-pochwalił się.
-Super-ucieszyli się. Zayn wymusił uśmiech. 
-Lou choć na chwilę-poprosiłam. Poszliśmy do kuchni.
-Liam ma dziś urodziny,a ja nie mam dla niego prezentu-powiedziałam po cichu.
-Zadbałem o to i kupiłem za ciebie-uśmiechnął się przyjaźnie.
-Co ja bym bez ciebie zrobiła?-przytuliłam go. On za to odwzajemnił gest. Zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam kto to. Była to Victoria. Odebrałam.
-No co tam?-zapytałam
-O której jest ta impreza urodzinowa?-zapytała
-O 20.00.-odpowiedziałam.
-Ok dobra tylko to chciałam wiedzieć.-powiedziała i się rozłączyła. 
-Lou idziemy do moich rodziców?-zapytałam
-No spoko-oznajmił. Powędrowaliśmy do moich rodziców. Ciekawe jak tam u nich i jak tam u Miguela. Szliśmy powoli bo nam się nie śpieszyło. Gdy zobaczyliśmy paparazzi zaczęliśmy biec. Dobiegliśmy do domu rodziców. Weszliśmy.
-Hej mamo i tato to ja i Louis!-krzykłam z radością. Weszliśmy do salonu. Zobaczyłam tatę jak trzyma Miguela.
-Hej tato-przywitałam się
-Dzień dobry-przywitał się grzecznie Louis. Wzięłam od taty Miguela. Usiadłam na kanapie,a marchewkowy za mną. Przyszła mama.
-O  Roberta jak fajnie,że jesteś-ucieszyła się mama
-Mamo, tato to mój chłopak Louis-przedstawiłam marchewkowego
-Miło mi państwa poznać-przywitał się.
-U nas możesz się czuć jak u siebie-jak to mama zawsze jest miła.
-Nawet u nas możesz bywać codziennie ile tylko chcesz-powiedział tata. Mój tata nie był taki jak inni ojcowie mój był wyluzowany i to mi się w nim podobało. Potem zaczęliśmy rozmawiać. Louis dobrze dogadywał się z moimi rodzicami. Zastanawiałam się jacy są jego rodzice. Na pewno ich kiedyś poznam. Miguel usnął mi na rękach. Poszłam zanieść go do jego pokoju. Gdy weszłam zobaczyłam zdjęcia. Niektóre były moje. Położyłam małego. Podeszłam do szafki ze zdjęciami. W rękę wzięłam jedno na którym jestem z mamą i tatą. Wtedy byliśmy na Hawajach. Następne zdjęcie jest jak byłam mała. 




*


Było jeszcze jedno moje zdjęcie. Zrobiłam je dzień przed wyjazdem. Zdziwiłam się,ze nie ma zdjęć moich z moimi siostrami. Tak mam siostry.Ale zbytnio z nimi kontaktu już nie mam. Od kąd zaczęłam śpiewać one się ode mnie odwróciły. Zeszłam na dół. Usiadłam koło Louisa. 
-Co tam Roberta tak myślisz?-zapytała mama
-Wiesz gdzie jest Blanca?-zapytałam niepewnie
-Sami nie wiemy-spuściła głowę mama.
-To ty masz siostrę?-zdziwił się Louis
-Niestety tak..-oznajmiłam
-A teraz masz braciszka, który na pewno cię kocha-pocieszał
-Wiem i ciebie pewnie też pokocha-uśmiechnęłam się do niego
-Mnie żeby nie polubił-zaśmiał się
-No tak ciebie wszyscy lubią-oznajmiłam. Rodzice zaczęli się śmiać.

        *GODZINA PRZED URODZINAMI LIAMA*
Byłam ubrana w czarną miniówkę i czarne szpilki. Louis był u siebie w domu. Umówiłam się z dziewczynami, że przyjdą do mnie. Umalowana i ubrana zeszłam na dół.  Po chwili usłyszałam pukanie. Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam dziewczyny. Wpuściłam je na chwilę. Victoria była ubrana w zieloną bokserkę i czarne spodenki,a na nogi czarne koturny z zielonymi sznurówkami. Demi była ubrana w białą bokserkę i czarne spodenki,a na nogi białe conversy. Selena ubrała się w czerwoną miniówkę i czerwone szpilki. 
-Poczekajcie zadzwonię po Louisa-oznajmiłam i wykonałam czynność. Louis przyjechał w pół godziny. Wsiedliśmy. Ja siedziałam z przodu. Podczas drogi zaczęłam się wygłupiać z dziewczynami. 
-Miałem pomysł by pojechać na piknik-zaproponował
-Jestem za-zgłosiłam się
-My też-powiedziały chórem dziewczyny.
-To jeszcze chłopaki się muszą zgodzić-oznajmił
-Oni na pewno się zgodzą-oznajmiłam. Po pół godzinie jazdy dojechaliśmy do domu chłopaków wysiedliśmy z auta.
-Roberta my pójdziemy na chwilę na górę-poinformował mnie Louis. Weszliśmy. Dziewczyny poszły do salonu,a ja z Louisem na górę. Weszliśmy do jego pokoju. Marchewkowy z szafy wyjął dwa pudełka.
-Masz to od ciebie dla Liama-podał mi jedno z pudełko. Zeszliśmy na dół.
-Co tak szybko?-zaśmiał się Harry.
-Przyuważ sobie Styles nadal pamiętam o Jasmin-ostrzegłam. Styles ucichł. Podeszłam do Liama
-Wszystkiego najlepszego Liam-złożyłam mu życzenia i dałam pudełko. Tak samo postąpił Louis. Dziewczyny pewnie już mu dały bo nie miały w ręku swoich pudełek.W pewnym momencie zadzwonił mój telefon....

*-to zdjęcie jest z urodzin siostry starszej. Chciała pierwsza spróbować kawałka tortu i chciała wkurzyć swoją starszą siostrę.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 32

TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJE JUSTYNIE HORAN



-Koło jakiegoś domu-oznajmiła
-Pokażesz mi?-zapytałam
-Jasne-oznajmiła. Wzięłam szarą bluzę, a na nogi założyłam szare trampki. Poszliśmy. Staliśmy pod jakimś domem. Nie wiem czyj to był. Wtem zobaczyłam,ze drzwi się otwierają. Schowałyśmy się za krzakami. Było dość jasno by zobaczyć kto szedł był to Zayn. Potem podbiegła do niego dziewczyna. Miała czarne włosy i była niska. Nie wiem kto to był bo szli tyłem. Szliśmy za nim. Na głowę założyłam kaptur. Zayn Seleny nie znał więc mogłam z nią iść. Kaptur był duży i mi nie było widać twarzy. Selena dała mi okulary przeciwsłoneczne. Założyłam na nos. Szliśmy. Mulat szedł z dziewczyną szybko. Zobaczyłam,że idą na autobus. Też wsiedliśmy do pojazdu. Siedzieliśmy na końcu Zayn kilka siedzeń dalej. Wysiedliśmy przed lotniskiem. Trochę się zdziwiłam. Pech chciał,że zadzwonił mi telefon. Odwrócił się w naszą stronę. Odrzuciłam połączenie. Patrzyłam w dół. Poszliśmy dalej. W pewnym momencie Zayn się zatrzymał
-Czy wy macie jakieś problemy?!-zapytał wkurzony
-A co cię to?-zapytała Selena
-Dużo-odpowiedział
-A wogóle co tak na nas naskakujesz przyszliśmy na lotnisko-powiedziała
-Tak tylko,że chodzicie cały czas za mną-podszedł bliżej ja się odwróciłam.
-No to nie nasza wina,że wy i my idziemy w to samo miejsce-broniła
-A ty w szarym byś chociaż się odwróciła jak do ciebie mówię-powiedział. Złapał mnie
-Nie dotykaj mnie!-krzykłam piskliwym głosem. Puścił mnie
-Roberta?-skapł się
-Co jaka Roberta jestem Lupita-powiedziałam znowu piskliwym głosem
-Tak to ty Roberta-chciał zdjąć mi kaptur. Zatrzymałam jego dłoń.
-Powiedziałam nie dotykaj mnie-powiedziałam normalnym głosem. Wpadłam
-Co ty tu robisz?-zapytał
-Nie interesuj się-oznajmiłam
-Zayn choć nie trać czasu na nie zaraz nam samolot odleci-powiedziała dziewczyna nadal stała tyłem. Zayn podszedł do niej i złapał ją jak swoją dziewczynę. Łzy mi napłynęły do oczu. Zdjęłam kaptur. Oddałam okulary Selenie.
-Roberta nie płacz-pocieszała Sel.
-Chcę iść do domu-oznajmiłam. Miałam ochotę się rzucić na Zayna i mu wszystko wyjaśnić. Wzięłam telefon i zadzwoniłam po Louisa. Przyjechał po nas. Wsiałam na tylne siedzenia,a za mną podążyła Selena.
-Roberta co się stało,że płaczesz-oznajmił
-Gdzie Zayn leci?-zapytałam
-Nigdzie właśnie wraca-oznajmił. Spojrzałam przez okno. Louis miał rację.
-Roberta nie wysiadaj-trzymała mnie Selena
-Nie wysiądę-uspokoiłam ją. Zayn wsiadł do auta. Nie odezwał się do mnie. Miał rację. Selena mnie pocieszała.
-Selena zostań u mnie-poprosiłam
-Ok-oznajmiła radośnie
-Roberta jutro masz przyjść ze swoimi przyjaciółkami do nas bo Liam ma urodziny.
-Ok-powiedziałam obojętnym głosem. Dziwnie czułam się nie rozmawiając z Zaynem. Czułam się jakbym była jakimś przestępcą i jadę właśnie radiowozem, a mnie pilnują więksi i bardziej umięśnieni kolesie. Nie wiem czemu tak się czuję. 
-Zayn gdy dojedziemy będziemy mogli porozmawiać?-zapytałam ostrożnie
-Skoro muszę-oznajmił oschle. Wkurzało mnie jak ktoś mówi ''Skoro muszę''. Jeśli nie chce to niech nie mówi. Jezu też mi coś iść porozmawiać w cztery oczy. Po godzinie jazdy dojechaliśmy do domu mojego. Ja, Sel i Zayn wysiedliśmy z auta. Sel poszła do mojego domu,a ja z Malikiem zostaliśmy na dworze.
-Zayn przepraszam cię za to,że cię śledziłam ale..ja...-nie mogłam się wysłowić
-Ale ty byłaś zazdrosna-dokończył za mnie
-Tak-spuściłam głowę
-To była moja siostra Wlyiha-wytłumaczył
-A ja się zachowałam jak jakaś...-znowu nie dokończyłam
-Jak idiotka-dokończył znów za mnie
-Tak, zaraz EJ-oburzyłam się
-Sama pewnie chciałaś tego użyć-zaśmiał się
-To co wybaczysz mi?-zapytałam
-Tak dla ciebie wszystko-przytulił mnie,a ja odwzajemniłam gest. 
-Zostaniesz u mnie?-zapytałam i spojrzałam na niego z nadzieją on pokiwał głową na znak,że chce. Poszliśmy do mnie. Selena gadała przez telefon. By jej nie przeszkadzać poszliśmy na górę. Zaczęliśmy rozmawiać. W pewnym momencie spojrzeliśmy sobie prosto w oczy i nasze twarze się zbliżyły. Pocałowaliśmy się. Po chwili spuściliśmy głowę. Nie wiedziałam co robić. Najgorsze jest to,że kocham Zayn i Louisa. I nie wiem którego wybrać. Zayna czy Lou. Byłam w kropce. 

                                           *2 GODZINY PÓŹNIEJ*

Leżałam przy Zaynie. Nadal zastanawiałam się którego wybrać. W pewnym momencie Zayn się do mnie odwrócił. Patrzył się na mnie swoimi czekoladowymi oczami. 
-Nie mogę usnąć-wyżaliłam się
-Nie tylko ty-uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. Wtuliłam się w jego tors. Po kilku minutach usnęłam.

                                               *ZAYN*
Powoli otworzyłem oczy. Roberta jeszcze spała. Najgorsze było to,że była wtulona w mój tors i nie umożliwiało mi to wstanie. Zacząłem ją gilgotać. Ona się uśmiechnęła. Prawie spadła ale ją złapałem w porę.
-Jak o dobrze,że mnie masz-oznajmiłem
-No-uśmiechnęła się. Wstała i z szafy wyjęła niebieski top z czarnym napisem ''Roberta'' do tego czarne spodenki z szelkami. Do tego niebieskie koturny z czarnymi sznurówkami. Pewnie poszła się odświeżyć. Po kilku minutach powróciła do pokoju. Włosy związała w wysoką kitkę. 
-A ty nie wstajesz?-zapytała
-Jakoś mi  się nie chce-wymruczałem
-Wstawaj,wstawaj -poganiała zakładając czarne kolczyki serduszka.
-Skoro muszę-z niechęcią wstałem.

                                          *LOUIS*
Dziś mam się zapytać Roberty o chodzenie. Teraz się odważę na 1000% teraz to na pewno zrobię. Byłem ubrany w mój ulubiony strój czyli czerwone rurki i biały podkoszulek w paski. Zszedłem na dół. Zjadłem tosta z dżemem. Czekałem aż Roberta przyjdzie. Bo na pewno przyjdzie jak zawsze. I się nie myliłem weszła z Zaynem. Szybko wstałem i podszedłem do niej.
-Roberta pójdziemy się przejść?-zapytałem ostrożnie.
-Spoko-oznajmiła uradowana. Poszliśmy. Zaplanowałem pójście do kawiarni. Gdy doszliśmy do celu zamówiłem dwie kawy.



-Dzięki Louis nie musiałeś-oznajmiła
-Musiałem-uśmiechnąłem się. W pewnym momencie z tylnej kieszeni wyjąłem łańcuszek z serduszkiem otwierającym się  w nim zdjęcie moje i Roberty.Nie widziała go.
-Roberta czy chcesz ze mną chodzić?-zapytałem ostrożnie
-Louis.....

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




JUSTYNA HORAN WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI IMIENIN  I ŻEBY SIĘ SPEŁNIŁY TWOJE MARZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

niedziela, 13 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 31



Na lotnisku zobaczyłam rodziców i moje BFF. Podjechałam. Wybiegłam z samochodu i przytuliłam najpierw dziewczyny,a potem rodziców. Zobaczyłam jak mama trzyma dziecko w nosidełku.
-Roberta to Miguel twój mały braciszek-oznajmiła. Zobaczyłam na jego twarz i tak jakbym widziała siebie jak byłam mała tylko,że Miguel to chłopiec.
-Już go kocham-oznajmiłam. Pomogłam rodzicom się zapakować do auta.
-To ty masz prawo jazdy?-zdziwiła się Selena
-Od wczoraj tak-oznajmiłam siadając na miejscu kierowcy. Ruszyliśmy. Wtem usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Akurat musiałam stanąć na czerwonym. Założyłam słuchawkę do ucha i odebrałam. Był to Louis.
-Louis jadę właśnie do domu-poinformowałam go
-Tylko nie jedź autostradą bo utkniesz w korkach-ostrzegł trochę za późno
-Już właśnie wjechałam na światła prowadzące na autostradę-ostrzegłam
-To gdy pojedziesz w stronę autostrady to skręć w lewo tam będzie stacja benzynowa i się tam zatrzymaj ja po ciebie wyjadę-wytłumaczył
-No spoko- powiedziałam i się rozłączyłam. Ruszyłam i pojechałam tam gdzie mi kazał. Stanęłam, przy okazji zatankowałam. Weszłam do sklepu zapłaciłam za paliwo. Kupiłam gumy. Wzięłam dwie i wyszłam ze sklepu. Zobaczyłam auto które wjeżdża na stację paliwową. Zatrąbił dwa razy. Miał otwarte okno i było słychać muzykę. Leciało One Direction. Podeszłam do auta. Tak to był Louis.
-Głośniej się nie da?-powiedziałam z sarkazmem
-Da-podgłosił jeszcze głośniej. 
-Ścisz to trochę bo uszy bolą-oznajmiłam, a on posuszenie ściszył. 
-Wsiadaj i jedziemy-oznajmił
-Ok-poszłam w stronę auta. Gdy szłam Louis zaczął gwizdać tak jak nieraz chłopcy jak widzą sexy dupę. Odwróciłam się do niego i spojrzałam na niego,a on się zaczął śmiać. Wsiadłam do auta. Ruszyliśmy. 
-Co Roberta się zgubiła?-zadrwiła Victoria. Przekręciłam lusterko bym mogła ją zobaczyć.
-Oj grabisz sobie grabisz-oznajmiłam spoglądając na nią. Zaczęli się śmiać. Po godzinie dojechaliśmy. Louis pojechał do domu. Ja podwiozłam rodziców i dziewczyny do wyznaczonych adresów. Gdy wszystkich już podwiozłam podjechałam do domu 1D. Weszłam do środka.
-Oddaję kluczę!-krzykłam
-Ok!-odkrzyknął Liam. Wyszłam i poszłam na pieszo do domu rodziców. Weszłam.
-Jestem!-krzykłam.
-Popilnuj małego my idziemy się rozpakować!-krzykła mama
-Już idę-oznajmiłam. Miguel leżał nadal w nosidełku. Spojrzał się na mnie. Uśmiechnęłam się do niego
-Cześć braciszku -powiedziałam biorąc go na ręce.Usiadłam na kanapie. Dotknął mój polik swoją malutką dłonią. Usłyszałam,że ktoś do mnie dzwoni.Telefon leżał o dziwo na kanapie.Był to Louis. Wziełam wolną ręką telefon i odebrałam.
-Co chcesz?-zapytałam
-Możemy pójść do twoich rodziców?-zapytał
-Mamo, tato chłopaki chcą przyjechać mogą?!-krzykłam
-Poczekaj słoneczko!-odkrzyknęła mama
-Lou zaraz oddzwonię-poinformowałam
-Ok-rozłączył się. Mama zeszłą.
-A nie lepiej byś wzięła Miguela i się z nim przeszła?-zapytała
-To później wezmę go do siebie-oznajmiłam
-No dobra idę zapakować ci rzeczy-oznajmiła mama i wyszła
-A my idziemy do tatusia by złożył ci wózek-powiedziałam do małego. Poszłam do taty
-Tata złóż wózek-poprosiłam
-Poczekaj chwilkę-oznajmił. Zeszłam na dół. Mama pakowała najpotrzebniejsze rzeczy do torby. Tata zszedł i zaczął składać wózek. Był koloru czarno niebieskiego. Na wózku była czerwona wstążka. Zakłada się ją by nikt nie zauroczył dziecka. Mama pościeliła w wózku, potem go położyłam. Torbę powiesiłam na uchwycie.
-To ja idę jakby co to dzwońcie-oznajmiłam i wyszłam. Na nos założyłam okulary przeciwsłoneczne. Wyjęłam telefon i wybrałam numer do Louisa. Mały usnął.  Po dwóch sygnałach odebrał
-No co tam?-zapytał
-Idę w waszą stronę z małym-poinformowałam
-Super, będziemy czekać pod domem.-oznajmił.
-Spoko-rozłączyłam się. Szłam trochę wolno. Za mną szli paparazzi. Myśleli,że ich nie widzę. Przeszłam na drugą stronę. Zobaczyłam chłopaków.
-Hej, Pardo!-krzyknął Liam. Pokazałam by był cicho. Podjechałam do chłopaków. 
-Mały śpi-powiedziałam
-Ok-powiedzieli chórem po cichu.
-Jak się nazywa?-zapytał Harry
-Miguel-odpowiedziałam. Zauważyłam,że za chłopakami stoi Zayn
-Yyy Zayn ty nie powinieneś leżeć w łóżku?-zdziwiłam  się
-Idziemy teraz na kontrolę-odpowiedział. Chłopaki zaczęli oglądać mojego braciszka.
-Podobny do ciebie-oznajmił Niall
-Bo to mój braciszek-zaśmiałam się. Potem poszliśmy do szpitala. Gdy weszliśmy Zayn powędrował w swoją stronę. My zostaliśmy na poczekalni. Miguel się obudził. Chłopaki się na niego spojrzeli. Wyglądał tak słodko gdy leżał w wózku.
-Oczy ma też podobne do twoich-zauważył Louis
-No wiem u nas w rodzinie każdy ma takie same oczy-oznajmiłam. Wzięłam go na ręce. Louis złapał jego rączkę on ścisnął jego palec. 
-Jaki on fajny-oznajmił Harry. Liam zrobił mi zdjęcie. Wrócił Zayn. Miguel patrzył się na Zayna z uwagą. Potem Zayn wziął go na ręce. Wpatrywał się w Zayna jak w kolorowy obrazek.
-Oni razem tak słodko wyglądają-oznajmiłam. Zrobiłam im zdjęcie.
-Aż się nie chce go oddawać-oznajmił Zayn
-Ale trzeba-oznajmiłam. Zayn włożył Miguela do wózka. Poszliśmy do mnie. Powędrowałam do swojego pokoju. Z parapetu wzięłam dużą miękką  poduszkę. Zeszłam na dół. Zayn miał Miguela na rękach. Chyba polubił mojego.
-Polubiłeś Miguela?-zapytałam się kładąc poduszkę na fotelu.
-Tak jest fajny-oznajmił uśmiechając się do małego
-Wiem,że jest fajny bo ma to po mnie-zaśmiałam się. Poszłam przygotować mleko dla małego. Coś mi się zdaje,że przy Zaynie nie będę mogła wziąść Miguela na ręce. Usłyszałam płacz. 3,..2,...1.. i... Zayn wszedł z małym.
-Co teraz to ja?-zapytałam
-Nie-oznajmił. Mleko było prawie gotowe. Wzięłam Miguela na ręce i zaczęłam kołysać. 
-Weź mleko i choć-rozkazałam. On posuszne poszedł.
-Teraz sprawdź czy mleko nie jest gorące.-oznajmiłam. Cud,że wiedział jak to się robi. W sumie to się dziwię bo przeważnie chłopcy tego nie wiedzą. Ale to przecież Zayn co wszystko wie. Podał mi butelkę,a ja dałam Miguelowi. Trzymał mały razem ze mną.
-O właśnie Zayn co ci lekarz powiedział?-zapytałam
-Że już nie muszę leżeć tylko muszę być ostrożny-oznajmił
-Super.-ucieszyłam się. Ktoś zadzwonił do Liama wyszedł i zaczął rozmawiać.Zadzwonił mój telefon.
-Louis czy kto kolwiek odbierzcie i powiedzcie,że później oddzwonię-oznajmiłam. Louis odebrał powiedział to o co go prosiłam.
-Kto to był?-zapytałam
-Jakaś dziewczyna nie przedstawiła się.-oznajmił 
-Albo Sel,albo Demi,albo Vici-oznajmiłam. Miguel wypił całą butelkę. Położyłam go na poduszce. Szybko usnął. Wzięłam telefon. Dzwoniła Victoria. Zadzwoniłam do niej.
-Co chciałaś?-zapytałam
-Masz czas?-zapytała
-Pilnuję Miguela ale wpadnijcie do mnie-oznajmiłam
-To ten dom co go mijaliśmy?-zapytała
-Tak-odpowiedziałam
-Spoko-odpowiedział i się rozłączyła. Zaczęłam szybko ogarniać dom.
-Harry, Niall i Louis chodźcie ze mną-oznajmił Liam
-Spoko-powiedzieli i wyszli
-A gdzie oni?-zapytałam
-Nie wiem-wzruszył ramionami. Dalej sprzątałam
-Pomóc?-zapytał
-Tak ogarnij kuchnie-poprosiłam. Zrobił to o co go poprosiłam. Ja poszłam ogarnąć górę. Przypomniało mi się ,że Jasmin przyleci dopiero za miesiąc to po co ja tak wszystko ogarniam. Odpuściłam sobie.
-Zayn...-nie dokończyłam bo po co mam mu przeszkadzać. Usłyszałam pukanie do drzwi. Zbiegłam na dół przy czym upadłam gdy wstałam  otworzyłam drzwi.Była To Victoria i Demi.
-Hej bądźcie cicho bo mały śpi-powiedziałam
-Ok-mówiły po angielsku. Weszły i usiadły na kanapie. Ja poszłam do kuchni. Zayn nadal sprzątał. Nalałam soku do dwóch szklanek. 
-Zayn już nie musisz sprzątać jednak nie potrzebnie sprzątałeś-powiedziałam wychodząc. Gdy kładłam na ławie szklanki wyszedł Zayn.
-Czy ty powiedziałaś,że na marne się męczyłem?-zapytał
-No-odpowiedziałam. Był trochę wkurzony.
-Oj nie złość się chociaż mi pomogłeś-podszedł do mnie ja zaczęłam przed nim uciekać. Byłam na górze Zayn stał na przeciwko mnie. Odciął mi drogę ucieczki.
-Zostaw mnie-ostrzegłam go przez śmiech
-To cię bawi?-zapytał
-NO-oznajmiłam. Podbiegł do mnie i zaczął gilgotać. Potem wyrwałam mu się. Pobiegłam na dół. Stałam koło schodów.
-Roberta...-zaczęła Demi. Poczułam jak mam wodę na głowie.
-ZAYN OSZALAŁEŚ?!?!?!?!?!-krzykłam ale szybko zakryłam usta bo zapomniałam, że Miguel śpi. Weszłam na górę.
-Oj nie złość się-oznajmił. Przytuliłam go mocno. 
-Teraz i ty jesteś mokry-pokazałam palcem
-Trudno. Masz jakieś ciuchy na zmianę tak jak dla mnie?-zapytał
-Choć-pociągnęłam go za nadgarstek do mojego pokoju. Znalazłam w szafie jakiś dres był męski nie pamiętam z kąd go mam, podałam Zaynowi. 
-Dzięki-powiedział.Odwróciłam się do szafy i dla siebie wyjęłam krótkie spodenki czerwone i czerwoną bokserkę. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna bez koszulki. Wyglądał sexy . Przygryzłam dolną wargę. Poszłam do toalety ze smutną miną. Przebrałam się. Mokre rzeczy powiesiłam na kaloryferze. Włosy trochę podsuszyłam ręcznikiem i związałam w dwa warkoczyki. Wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół. Miguel już nie spał.
-Cześć braciszku-przywitałam się, a on się do mnie uśmiechnął. Zayna nie było. Usiadłam na podłodze koło Miguela. Nadal byłam trochę smutna.
-Roberta co tam u ciebie?-zapytała Vici
-Nic ciekawego,a u was?-zapytałam
-Też nic ciekawego-oznajmiła Demi
-Czemu jesteś smutna?-zapytała Victoria
-Nie ważne nie mogę powiedzieć-oznajmiłam patrząc na małego. Zszedł Zayn.
-Roberta co się stało?-zapytał z troską Zayn
-Nic, chcę żebyś poznał Demi i Victorię, Victoria, Demi to Zayn-poznali się.

                                       *19.00*
Zayn musiał iść. Ja zostałam z dziewczynami i małym.  
-Roberta Zayn to twój chłopak?-zapytała Demi
-Nie,a co?-zdziwiłam się
-Bo tak się zachowuje jakby był-oznajmiła
-Też to zauważyłam-dołączyła się Vici
-Wiem-posmutniałam
-Czemu tak się zachowuje?-zapytała Demi
-Bo on się we mnie kocha-oznajmiłam
-A ty?-zapytała Victoria
-Ja też ale i nie tylko jego kocham-oznajmiłam 
-A kogo jeszcze?-zapytała Demi
-I Louisa-zarzuciłam spuszczając głowę
-Roberta my ci pomożemy-oznajmiła i mnie przytuliła najpierw Victoria,a potem Demi. Ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć byli to rodzice. Wzięli Miguela. Ja poszłam z dziewczynami. Najpierw odprowadzić Demi,a potem Victorię. 
-Pa Victoria-przytuliłam ją
-Pa Roberta-pożegnałyśmy się. Poszłam w stronę domu. Zobaczyłam kogoś koło mojego domu.
-Hej!-krzykłam ale uciekł. Ciekawe kto to był. Weszłam do domu. Postanowiłam się wyszykować do spania. Wzięłam  ''swoją piżamę''.


Poszłam się wyszykować. Do pralki włożyłam dawną piżamę i inne ciuchy.Usłyszałam pukanie do drzwi.  Poszłam otworzyć. Zobaczyłam w nich Selenę.
-Hej co tam Gomez?-zapytałam
-Mogę wejść?-zapytała
-Ty się jeszcze pytasz-oznajmiłam. Weszła ja poszłam nalać soku do dwóch szklanek. Podałam jedną Sel. 
-Co u ciebie?-zapytałam radośnie
-Nic ciekawego-oznajmiła
-U mnie też nic ciekawego-oznajmiałam
-Nie chciało mi się samemu siedzieć-oznajmiła
-Szkoda,że wcześniej nie wpadłaś bo były dziewczyny i Zayn-powiedziałam
-Widziałam Zayna-oznajmiła
-Gdzie?-zdziwiłam się....