W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
-Roberta odebrałabyś mnie z lotniska?-zapytała Jasmin
-Jasne-odpowiedziałam
-Tylko nie mów chłopakom jak już to tylko Louisowi lub Zaynowi-oznajmiła. Rozłączyłam się.
-Muszę na chwile jechać do moich rodziców bo potrzebują mojej i... Louisa pomocy.-wytłumaczyłam
-No spoko jeśli to ważne-oznajmił Liam.
-Weź Louis klucze od auta.-poinformowałam. Wziął. Weszliśmy do auta. Gdy ruszyliśmy powiedziałam marchewkowemu,że Jasmin wróciła z pracy. Po jakimś czasie dojechaliśmy do lotniska. Wybiegłam z auta i pobiegłam do Jasmin. Stęskniłam się za nią. Louis spokojnie doszedł do nas. Wziął walizkę blondynki i zaniósł do auta.
-Mam kilka dobrych wiadomości-pochwaliłam się
-Jakich?-zapytała kierując się do auta.
-Mama i tata przyjechali do Londynu,mam młodszego braciszka, dziewczyny przyjechały do Londynu i chodzę z Louisem-wyliczałam
-Fajnie,fajnie,fajnie i jeszcze raz fajnie..zaraz...co?! chodzisz z Lou?!-zdziwiła się. Zakryłam jej usta by nie mogła znowu krzyczeć.
-Tak-uspokoiłam ją. Weszliśmy do auta. Usiadłam z tyłu z Jasmin. Zaczęliśmy rozmawiać. Gdy dojechaliśmy na miejsce po cichu weszliśmy do salonu. Wchodząc położyliśmy palce na ustach by wszyscy byli cicho. Jasmin miała zasłonić oczy Liamowi. Zrobiła to.
-Roberta ale śmieszne na prawdę-wpadł
-Fajnie jestem Roberta-ucieszyła się Jasmin. Liam się odwrócił i momentalnie wstał i przytulił Jasmin. Chłopaki podążyli za Liamem. Widać,że stęsknili się za nią.
*24.00*
Każdy był wstawiony. Impreza trwała. Szukałam wzrokiem Louisa. Zobaczyłam,że tańczy z Jasmin. Zayn z Victorią. Demi z Niallem i się całują. Zaraz Demi i Niall się całują?! Zatkało mnie. Czyżby nasz mały Horanek chodził z Demi. Ale przecież dopiero co się poznali.
*RANO*
Powoli otworzyłam oczy. Zobaczyłam,że leżę w pokoju Louisa. A on koło mnie. Głowa mnie bolała. Wstałam i powędrowałam na dół. W kuchni zobaczyłam Jasmin. Siedziała smutna przy stole.
-Co się stało siostra?-zapytałam
-Widziałam jak Niall się całuje z Demi-zauważyłam u niej pojedyncza łzę
-Czy ty się zakochałaś w Niallu?-podejrzewałam coś.Pokiwała twierdząco głową. Przytuliłam ją. Potem wzięłam tabletkę na kaca. Usiadłam koło Jasmin. Zaczęliśmy rozmawiać. Wtem przyszedł Niall z Demi. Spojrzałam się na nich. Jasmin szybko wstała i wyszła z kuchni.
-A Jasmin co?-zapytał Niall
-Od kąd jesteście razem?-zapytałam zakładając ręce na klatce piersiowej
-Od miesiąca-odpowiedzieli razem
-I mi nic nie powiedzieliście?!-byłam trochę wkurzona
-Przepraszamy-oznajmiła Demi. Wyszłam i poszłam szukać Jasmin. W salonie jej nie było.Weszłam schodami na górę. Pierwsze co to łazienka. Weszłam do pierwszej. Siedziała na płytkach.
-Jasmin nie przejmuj się-pocieszałam ją. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
-Jak ja będę mogła patrzeć na Nialla?-spojrzała na mnie.Nie wiedziałam co powiedzieć. Przyszedł Louis.
-Jasmin co się stało?-zapytał z troską
-Widziała jak Niall całuje się z Demi-powiedziałam za Jasmin
-Współczuję. Ty pewnie się w nim zakochałaś-ona pokiwała twierdząco głową.Podszedł do nas bliżej. Przytulił ją. Było mi jej szkoda. Nie wiedziałam co robić.
-Lou pożyczysz mi auto?-zapytałam
-Jasne kluczyki są na dole-powiedział.Ja wzięłam Jasmin ze sobą. Pojechaliśmy do nas do domu. Pomogłam jej się wypakować.
*JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ*
Siedzimy w salonie na kanapie. Trochę się dziwnie czułam. Bo nie mogłam pomóc Jasmin jak już to tylko mogłam ją pocieszać. Ktoś wszedł do mnie do domu. Byli to rodzice z Miguelem
-O hej -przywitałam się
-Hej, cześć Jasmin-przywitali się rodzice
-Hej ciocia i wujo-powiedziała obojętnym głosem.
-Co się stało-zapytała mama
-Sprawy sercowe-odpowiedziała
-Moje biedactwo-powiedział tata. Usiedli na kanapie. Wzięłam Migule na ręce. Rodzice zaczęli rozmawiać. Gdy Mig zobaczył,że tylko ja się na niego patrzę zaczął mnie bić swoimi małymi piąstkami.
-I po co się denerwować przecież każdy cię widzi,a w szczególności ja-uśmiechnęłam się do niego. On w zamian na mnie zwymiotował.
-Kochany ty jesteś-spojrzałam na niego. Mama podała mi pieluchę i wytarłam siebie i jego buzię. Ktoś wszedł do mnie do domu. Zobaczyłam Louisa.
-Hej kotku-pocałował mnie w polik.
-Dzień doby państwu-przywitał się
-Oj Louis mów na nas ciocia i wujo-powiedział tata
-Dobrze wuju-zaśmiał się. Lou zaczął coś mówić do małego.
-I już ubrudziłeś siostrzyczkę? Bardzo dobrze tylko,że za mało-zaśmiał się mój kochany Louisek. Miguel się zaśmiał.
-Louis może pójdziesz porozmawiać z rodzicami?-byłam troszeczkę wkurzona
-Oj nie złość się Roberta-pocałował mnie w usta. Patrzyłam się na niego spojrzeniem mówiącym ''uważaj sobie''. Ktoś zapukał do drzwi.
-To ja pójdę otworzyć-oznajmił Lou
-W końcu na coś się przydasz-powiedziałam jak on szedł do drzwi. Po chwili zobaczyłam Zayna.
-Siema Zi, co tam?-trochę zdziwiłam się
-Możemy pogadać w cztery oczy?-zapytał
-Spoko-odpowiedziałam, oddałam Miguela Louisowi
-Widzisz Roberta cię nie chce-powiedział Louis.Spojrzałam na niego. Podeszłam i pocałowałam go w usta.
-No już idź i się nie złość-powiedział ze śmiechem.Poszłam z Zi na górę do mojego pokoju.
-No co tam Malik?-zapytałam. On bez żadnego słowa przysunął się do mnie i mnie pocałował. Wtem poczułam odepchnięcie nawet mocne i upadłam na ziemie uderzając głową o podłogę. Urwał mi się film.....
Powoli otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam Louisa.
-Hej-powiedziałam trochę zachrypniętym głosem.
-Czemu całowałaś się z Zaynem?-zapytał
-Nawet nie wiedziałam,że chce mnie pocałować-momentalnie usiadłam Lou mnie delikatnie położył.
-Jeszcze pogadam z Zaynem-powiedział obojętnym głosem. Miałam ochotę płakać.
-Lou ja naprawdę nie wiedziałam,że chce mnie pocałować!-wkurzyłam się
-Jeszcze porozmawiam z Zaynem-powtarzał się
-Nie wierzysz mi?-zaniepokoiłam się
-Wierzę tylko wolę mieć pewność,ze mnie nie kłamiesz-powiedział. On mi nie wierzy co za...
-Wyjdź z mojego pokoju!-krzykłam z łzami w oczach. Bałam się,że sobie wyjdzie i nie wróci ale w sumie na razie tego chcę by wyszedł i nie wrócił to takie skomplikowane.
-Wyjdę!!!!-wyszedł i trzasnął drzwiami. Rozpłakałam się. Odwróciłam się tyłem do drzwi. Byłam wkurzona.
*LOUIS*
Miałem ochotę coś zrobić Zaynowi ale jeszcze nie wiem co. Usiadłem na kanapie. Czemu Zayn pocałował Robertę wiedząc,że z nią chodzę. Miałem miliony myśli na sekundę. Ktoś wszedł do domu. Zobaczyłem Harrego.
-Jak tam u Roberty?-zapytał
-Nie wiem-spojrzałem się w telewizor.
-Pokłóciłeś się z nią?-zaśmiał się. Wstałem i podszedłem do niego.
-To nie jest wcale śmieszne!-krzykłem. Harry nadal chichotał.
-Co z wami jest?!-znowu usiadłem na kanapie.
-Wiesz,że to nie jej wina-powiedział siadając na fotelu.
-Gdzie jest Zayn?-zapytałem
-Nie powiem ci-oznajmił
-Bo?-zapytałem
-Bo chcesz go pobić-wyszczerzył się. Przewróciłem oczami. Harry znowu się zaśmiał
-Może jednak zbyt pochopnie oceniłem Robertę?-powiedziałem sam do siebie
-Bravo ty geniuszu-zaczął bić brawa. Wstałem i poszedłem na górę. Zapukałem do drzwi. Odpowiedziała mi głucha cisza. Wszedłem do pokoju. Roberta była odwrócona tyłem do drzwi. Po cichu płakała.
<MUZYKA DO MOMENTU>
*ROBERTA*
Louis usiadł na łóżku. Zacisnęłam mocno oczy.
-Roberta śpisz?-zapytał. Nic nie powiedziałam.
-Chciałbym cię przeprosić-powiedział łamiącym głosem.
-Teraz ci się na przeprosiny zebrało?-powiedziałam przez łzy.
-Tak bardzo cię przepraszam-powiedział
-Teraz trochę za późno-wstałam i usiadłam. On mnie złapał za ramiona.
-Na prawdę tego żałuje-powiedział
-Jakoś nie wierzę-powiedziałam patrząc w bok.
-To uwierz bo to prawda-powiedział ściskając moje ręce.
-Louis puść mnie to boli!-krzykłam. Póbowałam się od niego uwolnić. Gdy mi się udało zbiegłam na dół. Zobaczyłam Zayna. Podbiegłam do niego. On mnie przytulił tak jakby chciał mnie ochronić i nikomu mnie nie dotknąć. Louis zbiegł.
-Louis uspokój się-uspokajał go Harry.
-To wszystko przez ciebie!-wykrzyczał i podszedł do Zayna. Zayn mnie odwrócił. Harry szybko złapał Louisa,a Zayn mnie wziął za siebie.
-Louis atakujesz swojego przyjaciela!-powiedział Harry
-Przez niego pokłóciłem się z Robertą!-widziałam w jego oczach łzy.
-Louis nie możesz porozmawiać normalnie?-powiedziałam spokojnie
-Ty się lepiej nie odzywaj!-nakrzyczał na mnie.
-Louis Roberta się boi!-bronił mnie Zayn.
-Noi dobrze!-powiedział.
-Żałuję,że się zgodziłam z tobą chodzić!!-powiedziałam i zerwałam naszyjnik z szyi i rzuciłam w Louisa. Wyszłam z domu. Poszłam kawałek. Łzy mi spływały po poliku. Zatrzymałam się. Odwróciłam się do mojego domu. Czemu Louis tak powiedział. Odwróciłam się.Poszłam dalej. Poczułam nagle dotyk na talii. Odwróciłam się zobaczyłam Zayna. Przytuliłam go.
-Choć do domu-powiedział
-Boję się-powiedziałam do jego torsu.
-Będziesz ze mną, chcę z tobą porozmawiać-powiedział spokojnie. Poszliśmy. Miałam ochotę by Louisa nie było. Weszliśmy. Był tylko Harry. Poszliśmy na górę. usiadłam na łóżku. Zayn usiadł też koło mnie. Spojrzał na moje dłonie.
-Co on ci zrobił?-zapytał. Spojrzałam na swoje ręce. Były czerwone ale nie,aż tak.
-Trzymał mnie za ręce i nie chciał puścić-odpowiedziałam.
-Roberta przepraszam cię za ten pocałunek nie mogłem wytrzymać-powiedział. W jego oczach widziałam łzy.
-Nic nie szkodzi-powiedziałam
-Louis miał rację przeze mnie jesteś pokłócona z Louisem-spuścił głowę
-To nie prawda-podniosłam jego głowę.
-Nie jesteś na mnie zła?-zapytał
-Nie no co ty-przytuliłam go.
-A ja się martwiłem,ze mnie znienawidzisz- zaśmiał się. Przytuliłam go. On odwzajemnił gest. Nie wiem co bym zrobiła bez Harrego i Zayna jakby ich wtedy nie było.
-Jak to dobrze,ze wtedy byłem ja i Harry-OMG on mi czyta w myślach
-Ty mi czytasz w myślach. Też o tym pomyślałam-powiedziałam
-Magia-powiedział. Potem zaczęliśmy rozmawiać i się śmiać. W pewnym momencie usłyszeliśmy trzask drzwiami...
-Roberta odebrałabyś mnie z lotniska?-zapytała Jasmin
-Jasne-odpowiedziałam
-Tylko nie mów chłopakom jak już to tylko Louisowi lub Zaynowi-oznajmiła. Rozłączyłam się.
-Muszę na chwile jechać do moich rodziców bo potrzebują mojej i... Louisa pomocy.-wytłumaczyłam
-No spoko jeśli to ważne-oznajmił Liam.
-Weź Louis klucze od auta.-poinformowałam. Wziął. Weszliśmy do auta. Gdy ruszyliśmy powiedziałam marchewkowemu,że Jasmin wróciła z pracy. Po jakimś czasie dojechaliśmy do lotniska. Wybiegłam z auta i pobiegłam do Jasmin. Stęskniłam się za nią. Louis spokojnie doszedł do nas. Wziął walizkę blondynki i zaniósł do auta.
-Mam kilka dobrych wiadomości-pochwaliłam się
-Jakich?-zapytała kierując się do auta.
-Mama i tata przyjechali do Londynu,mam młodszego braciszka, dziewczyny przyjechały do Londynu i chodzę z Louisem-wyliczałam
-Fajnie,fajnie,fajnie i jeszcze raz fajnie..zaraz...co?! chodzisz z Lou?!-zdziwiła się. Zakryłam jej usta by nie mogła znowu krzyczeć.
-Tak-uspokoiłam ją. Weszliśmy do auta. Usiadłam z tyłu z Jasmin. Zaczęliśmy rozmawiać. Gdy dojechaliśmy na miejsce po cichu weszliśmy do salonu. Wchodząc położyliśmy palce na ustach by wszyscy byli cicho. Jasmin miała zasłonić oczy Liamowi. Zrobiła to.
-Roberta ale śmieszne na prawdę-wpadł
-Fajnie jestem Roberta-ucieszyła się Jasmin. Liam się odwrócił i momentalnie wstał i przytulił Jasmin. Chłopaki podążyli za Liamem. Widać,że stęsknili się za nią.
*24.00*
Każdy był wstawiony. Impreza trwała. Szukałam wzrokiem Louisa. Zobaczyłam,że tańczy z Jasmin. Zayn z Victorią. Demi z Niallem i się całują. Zaraz Demi i Niall się całują?! Zatkało mnie. Czyżby nasz mały Horanek chodził z Demi. Ale przecież dopiero co się poznali.
*RANO*
Powoli otworzyłam oczy. Zobaczyłam,że leżę w pokoju Louisa. A on koło mnie. Głowa mnie bolała. Wstałam i powędrowałam na dół. W kuchni zobaczyłam Jasmin. Siedziała smutna przy stole.
-Co się stało siostra?-zapytałam
-Widziałam jak Niall się całuje z Demi-zauważyłam u niej pojedyncza łzę
-Czy ty się zakochałaś w Niallu?-podejrzewałam coś.Pokiwała twierdząco głową. Przytuliłam ją. Potem wzięłam tabletkę na kaca. Usiadłam koło Jasmin. Zaczęliśmy rozmawiać. Wtem przyszedł Niall z Demi. Spojrzałam się na nich. Jasmin szybko wstała i wyszła z kuchni.
-A Jasmin co?-zapytał Niall
-Od kąd jesteście razem?-zapytałam zakładając ręce na klatce piersiowej
-Od miesiąca-odpowiedzieli razem
-I mi nic nie powiedzieliście?!-byłam trochę wkurzona
-Przepraszamy-oznajmiła Demi. Wyszłam i poszłam szukać Jasmin. W salonie jej nie było.Weszłam schodami na górę. Pierwsze co to łazienka. Weszłam do pierwszej. Siedziała na płytkach.
-Jasmin nie przejmuj się-pocieszałam ją. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
-Jak ja będę mogła patrzeć na Nialla?-spojrzała na mnie.Nie wiedziałam co powiedzieć. Przyszedł Louis.
-Jasmin co się stało?-zapytał z troską
-Widziała jak Niall całuje się z Demi-powiedziałam za Jasmin
-Współczuję. Ty pewnie się w nim zakochałaś-ona pokiwała twierdząco głową.Podszedł do nas bliżej. Przytulił ją. Było mi jej szkoda. Nie wiedziałam co robić.
-Lou pożyczysz mi auto?-zapytałam
-Jasne kluczyki są na dole-powiedział.Ja wzięłam Jasmin ze sobą. Pojechaliśmy do nas do domu. Pomogłam jej się wypakować.
*JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ*
Siedzimy w salonie na kanapie. Trochę się dziwnie czułam. Bo nie mogłam pomóc Jasmin jak już to tylko mogłam ją pocieszać. Ktoś wszedł do mnie do domu. Byli to rodzice z Miguelem
-O hej -przywitałam się
-Hej, cześć Jasmin-przywitali się rodzice
-Hej ciocia i wujo-powiedziała obojętnym głosem.
-Co się stało-zapytała mama
-Sprawy sercowe-odpowiedziała
-Moje biedactwo-powiedział tata. Usiedli na kanapie. Wzięłam Migule na ręce. Rodzice zaczęli rozmawiać. Gdy Mig zobaczył,że tylko ja się na niego patrzę zaczął mnie bić swoimi małymi piąstkami.
-I po co się denerwować przecież każdy cię widzi,a w szczególności ja-uśmiechnęłam się do niego. On w zamian na mnie zwymiotował.
-Kochany ty jesteś-spojrzałam na niego. Mama podała mi pieluchę i wytarłam siebie i jego buzię. Ktoś wszedł do mnie do domu. Zobaczyłam Louisa.
-Hej kotku-pocałował mnie w polik.
-Dzień doby państwu-przywitał się
-Oj Louis mów na nas ciocia i wujo-powiedział tata
-Dobrze wuju-zaśmiał się. Lou zaczął coś mówić do małego.
-I już ubrudziłeś siostrzyczkę? Bardzo dobrze tylko,że za mało-zaśmiał się mój kochany Louisek. Miguel się zaśmiał.
-Louis może pójdziesz porozmawiać z rodzicami?-byłam troszeczkę wkurzona
-Oj nie złość się Roberta-pocałował mnie w usta. Patrzyłam się na niego spojrzeniem mówiącym ''uważaj sobie''. Ktoś zapukał do drzwi.
-To ja pójdę otworzyć-oznajmił Lou
-W końcu na coś się przydasz-powiedziałam jak on szedł do drzwi. Po chwili zobaczyłam Zayna.
-Siema Zi, co tam?-trochę zdziwiłam się
-Możemy pogadać w cztery oczy?-zapytał
-Spoko-odpowiedziałam, oddałam Miguela Louisowi
-Widzisz Roberta cię nie chce-powiedział Louis.Spojrzałam na niego. Podeszłam i pocałowałam go w usta.
-No już idź i się nie złość-powiedział ze śmiechem.Poszłam z Zi na górę do mojego pokoju.
-No co tam Malik?-zapytałam. On bez żadnego słowa przysunął się do mnie i mnie pocałował. Wtem poczułam odepchnięcie nawet mocne i upadłam na ziemie uderzając głową o podłogę. Urwał mi się film.....
Powoli otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam Louisa.
-Hej-powiedziałam trochę zachrypniętym głosem.
-Czemu całowałaś się z Zaynem?-zapytał
-Nawet nie wiedziałam,że chce mnie pocałować-momentalnie usiadłam Lou mnie delikatnie położył.
-Jeszcze pogadam z Zaynem-powiedział obojętnym głosem. Miałam ochotę płakać.
-Lou ja naprawdę nie wiedziałam,że chce mnie pocałować!-wkurzyłam się
-Jeszcze porozmawiam z Zaynem-powtarzał się
-Nie wierzysz mi?-zaniepokoiłam się
-Wierzę tylko wolę mieć pewność,ze mnie nie kłamiesz-powiedział. On mi nie wierzy co za...
-Wyjdź z mojego pokoju!-krzykłam z łzami w oczach. Bałam się,że sobie wyjdzie i nie wróci ale w sumie na razie tego chcę by wyszedł i nie wrócił to takie skomplikowane.
-Wyjdę!!!!-wyszedł i trzasnął drzwiami. Rozpłakałam się. Odwróciłam się tyłem do drzwi. Byłam wkurzona.
*LOUIS*
Miałem ochotę coś zrobić Zaynowi ale jeszcze nie wiem co. Usiadłem na kanapie. Czemu Zayn pocałował Robertę wiedząc,że z nią chodzę. Miałem miliony myśli na sekundę. Ktoś wszedł do domu. Zobaczyłem Harrego.
-Jak tam u Roberty?-zapytał
-Nie wiem-spojrzałem się w telewizor.
-Pokłóciłeś się z nią?-zaśmiał się. Wstałem i podszedłem do niego.
-To nie jest wcale śmieszne!-krzykłem. Harry nadal chichotał.
-Co z wami jest?!-znowu usiadłem na kanapie.
-Wiesz,że to nie jej wina-powiedział siadając na fotelu.
-Gdzie jest Zayn?-zapytałem
-Nie powiem ci-oznajmił
-Bo?-zapytałem
-Bo chcesz go pobić-wyszczerzył się. Przewróciłem oczami. Harry znowu się zaśmiał
-Może jednak zbyt pochopnie oceniłem Robertę?-powiedziałem sam do siebie
-Bravo ty geniuszu-zaczął bić brawa. Wstałem i poszedłem na górę. Zapukałem do drzwi. Odpowiedziała mi głucha cisza. Wszedłem do pokoju. Roberta była odwrócona tyłem do drzwi. Po cichu płakała.
<MUZYKA DO MOMENTU>
*ROBERTA*
Louis usiadł na łóżku. Zacisnęłam mocno oczy.
-Roberta śpisz?-zapytał. Nic nie powiedziałam.
-Chciałbym cię przeprosić-powiedział łamiącym głosem.
-Teraz ci się na przeprosiny zebrało?-powiedziałam przez łzy.
-Tak bardzo cię przepraszam-powiedział
-Teraz trochę za późno-wstałam i usiadłam. On mnie złapał za ramiona.
-Na prawdę tego żałuje-powiedział
-Jakoś nie wierzę-powiedziałam patrząc w bok.
-To uwierz bo to prawda-powiedział ściskając moje ręce.
-Louis puść mnie to boli!-krzykłam. Póbowałam się od niego uwolnić. Gdy mi się udało zbiegłam na dół. Zobaczyłam Zayna. Podbiegłam do niego. On mnie przytulił tak jakby chciał mnie ochronić i nikomu mnie nie dotknąć. Louis zbiegł.
-Louis uspokój się-uspokajał go Harry.
-To wszystko przez ciebie!-wykrzyczał i podszedł do Zayna. Zayn mnie odwrócił. Harry szybko złapał Louisa,a Zayn mnie wziął za siebie.
-Louis atakujesz swojego przyjaciela!-powiedział Harry
-Przez niego pokłóciłem się z Robertą!-widziałam w jego oczach łzy.
-Louis nie możesz porozmawiać normalnie?-powiedziałam spokojnie
-Ty się lepiej nie odzywaj!-nakrzyczał na mnie.
-Louis Roberta się boi!-bronił mnie Zayn.
-Noi dobrze!-powiedział.
-Żałuję,że się zgodziłam z tobą chodzić!!-powiedziałam i zerwałam naszyjnik z szyi i rzuciłam w Louisa. Wyszłam z domu. Poszłam kawałek. Łzy mi spływały po poliku. Zatrzymałam się. Odwróciłam się do mojego domu. Czemu Louis tak powiedział. Odwróciłam się.Poszłam dalej. Poczułam nagle dotyk na talii. Odwróciłam się zobaczyłam Zayna. Przytuliłam go.
-Choć do domu-powiedział
-Boję się-powiedziałam do jego torsu.
-Będziesz ze mną, chcę z tobą porozmawiać-powiedział spokojnie. Poszliśmy. Miałam ochotę by Louisa nie było. Weszliśmy. Był tylko Harry. Poszliśmy na górę. usiadłam na łóżku. Zayn usiadł też koło mnie. Spojrzał na moje dłonie.
-Co on ci zrobił?-zapytał. Spojrzałam na swoje ręce. Były czerwone ale nie,aż tak.
-Trzymał mnie za ręce i nie chciał puścić-odpowiedziałam.
-Roberta przepraszam cię za ten pocałunek nie mogłem wytrzymać-powiedział. W jego oczach widziałam łzy.
-Nic nie szkodzi-powiedziałam
-Louis miał rację przeze mnie jesteś pokłócona z Louisem-spuścił głowę
-To nie prawda-podniosłam jego głowę.
-Nie jesteś na mnie zła?-zapytał
-Nie no co ty-przytuliłam go.
-A ja się martwiłem,ze mnie znienawidzisz- zaśmiał się. Przytuliłam go. On odwzajemnił gest. Nie wiem co bym zrobiła bez Harrego i Zayna jakby ich wtedy nie było.
-Jak to dobrze,ze wtedy byłem ja i Harry-OMG on mi czyta w myślach
-Ty mi czytasz w myślach. Też o tym pomyślałam-powiedziałam
-Magia-powiedział. Potem zaczęliśmy rozmawiać i się śmiać. W pewnym momencie usłyszeliśmy trzask drzwiami...
Gratuluje kochana, zostałaś nominowana do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie na blogu: http://dont-touch-me-zayn-fanfiction.blogspot.com