niedziela, 13 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 31



Na lotnisku zobaczyłam rodziców i moje BFF. Podjechałam. Wybiegłam z samochodu i przytuliłam najpierw dziewczyny,a potem rodziców. Zobaczyłam jak mama trzyma dziecko w nosidełku.
-Roberta to Miguel twój mały braciszek-oznajmiła. Zobaczyłam na jego twarz i tak jakbym widziała siebie jak byłam mała tylko,że Miguel to chłopiec.
-Już go kocham-oznajmiłam. Pomogłam rodzicom się zapakować do auta.
-To ty masz prawo jazdy?-zdziwiła się Selena
-Od wczoraj tak-oznajmiłam siadając na miejscu kierowcy. Ruszyliśmy. Wtem usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Akurat musiałam stanąć na czerwonym. Założyłam słuchawkę do ucha i odebrałam. Był to Louis.
-Louis jadę właśnie do domu-poinformowałam go
-Tylko nie jedź autostradą bo utkniesz w korkach-ostrzegł trochę za późno
-Już właśnie wjechałam na światła prowadzące na autostradę-ostrzegłam
-To gdy pojedziesz w stronę autostrady to skręć w lewo tam będzie stacja benzynowa i się tam zatrzymaj ja po ciebie wyjadę-wytłumaczył
-No spoko- powiedziałam i się rozłączyłam. Ruszyłam i pojechałam tam gdzie mi kazał. Stanęłam, przy okazji zatankowałam. Weszłam do sklepu zapłaciłam za paliwo. Kupiłam gumy. Wzięłam dwie i wyszłam ze sklepu. Zobaczyłam auto które wjeżdża na stację paliwową. Zatrąbił dwa razy. Miał otwarte okno i było słychać muzykę. Leciało One Direction. Podeszłam do auta. Tak to był Louis.
-Głośniej się nie da?-powiedziałam z sarkazmem
-Da-podgłosił jeszcze głośniej. 
-Ścisz to trochę bo uszy bolą-oznajmiłam, a on posuszenie ściszył. 
-Wsiadaj i jedziemy-oznajmił
-Ok-poszłam w stronę auta. Gdy szłam Louis zaczął gwizdać tak jak nieraz chłopcy jak widzą sexy dupę. Odwróciłam się do niego i spojrzałam na niego,a on się zaczął śmiać. Wsiadłam do auta. Ruszyliśmy. 
-Co Roberta się zgubiła?-zadrwiła Victoria. Przekręciłam lusterko bym mogła ją zobaczyć.
-Oj grabisz sobie grabisz-oznajmiłam spoglądając na nią. Zaczęli się śmiać. Po godzinie dojechaliśmy. Louis pojechał do domu. Ja podwiozłam rodziców i dziewczyny do wyznaczonych adresów. Gdy wszystkich już podwiozłam podjechałam do domu 1D. Weszłam do środka.
-Oddaję kluczę!-krzykłam
-Ok!-odkrzyknął Liam. Wyszłam i poszłam na pieszo do domu rodziców. Weszłam.
-Jestem!-krzykłam.
-Popilnuj małego my idziemy się rozpakować!-krzykła mama
-Już idę-oznajmiłam. Miguel leżał nadal w nosidełku. Spojrzał się na mnie. Uśmiechnęłam się do niego
-Cześć braciszku -powiedziałam biorąc go na ręce.Usiadłam na kanapie. Dotknął mój polik swoją malutką dłonią. Usłyszałam,że ktoś do mnie dzwoni.Telefon leżał o dziwo na kanapie.Był to Louis. Wziełam wolną ręką telefon i odebrałam.
-Co chcesz?-zapytałam
-Możemy pójść do twoich rodziców?-zapytał
-Mamo, tato chłopaki chcą przyjechać mogą?!-krzykłam
-Poczekaj słoneczko!-odkrzyknęła mama
-Lou zaraz oddzwonię-poinformowałam
-Ok-rozłączył się. Mama zeszłą.
-A nie lepiej byś wzięła Miguela i się z nim przeszła?-zapytała
-To później wezmę go do siebie-oznajmiłam
-No dobra idę zapakować ci rzeczy-oznajmiła mama i wyszła
-A my idziemy do tatusia by złożył ci wózek-powiedziałam do małego. Poszłam do taty
-Tata złóż wózek-poprosiłam
-Poczekaj chwilkę-oznajmił. Zeszłam na dół. Mama pakowała najpotrzebniejsze rzeczy do torby. Tata zszedł i zaczął składać wózek. Był koloru czarno niebieskiego. Na wózku była czerwona wstążka. Zakłada się ją by nikt nie zauroczył dziecka. Mama pościeliła w wózku, potem go położyłam. Torbę powiesiłam na uchwycie.
-To ja idę jakby co to dzwońcie-oznajmiłam i wyszłam. Na nos założyłam okulary przeciwsłoneczne. Wyjęłam telefon i wybrałam numer do Louisa. Mały usnął.  Po dwóch sygnałach odebrał
-No co tam?-zapytał
-Idę w waszą stronę z małym-poinformowałam
-Super, będziemy czekać pod domem.-oznajmił.
-Spoko-rozłączyłam się. Szłam trochę wolno. Za mną szli paparazzi. Myśleli,że ich nie widzę. Przeszłam na drugą stronę. Zobaczyłam chłopaków.
-Hej, Pardo!-krzyknął Liam. Pokazałam by był cicho. Podjechałam do chłopaków. 
-Mały śpi-powiedziałam
-Ok-powiedzieli chórem po cichu.
-Jak się nazywa?-zapytał Harry
-Miguel-odpowiedziałam. Zauważyłam,że za chłopakami stoi Zayn
-Yyy Zayn ty nie powinieneś leżeć w łóżku?-zdziwiłam  się
-Idziemy teraz na kontrolę-odpowiedział. Chłopaki zaczęli oglądać mojego braciszka.
-Podobny do ciebie-oznajmił Niall
-Bo to mój braciszek-zaśmiałam się. Potem poszliśmy do szpitala. Gdy weszliśmy Zayn powędrował w swoją stronę. My zostaliśmy na poczekalni. Miguel się obudził. Chłopaki się na niego spojrzeli. Wyglądał tak słodko gdy leżał w wózku.
-Oczy ma też podobne do twoich-zauważył Louis
-No wiem u nas w rodzinie każdy ma takie same oczy-oznajmiłam. Wzięłam go na ręce. Louis złapał jego rączkę on ścisnął jego palec. 
-Jaki on fajny-oznajmił Harry. Liam zrobił mi zdjęcie. Wrócił Zayn. Miguel patrzył się na Zayna z uwagą. Potem Zayn wziął go na ręce. Wpatrywał się w Zayna jak w kolorowy obrazek.
-Oni razem tak słodko wyglądają-oznajmiłam. Zrobiłam im zdjęcie.
-Aż się nie chce go oddawać-oznajmił Zayn
-Ale trzeba-oznajmiłam. Zayn włożył Miguela do wózka. Poszliśmy do mnie. Powędrowałam do swojego pokoju. Z parapetu wzięłam dużą miękką  poduszkę. Zeszłam na dół. Zayn miał Miguela na rękach. Chyba polubił mojego.
-Polubiłeś Miguela?-zapytałam się kładąc poduszkę na fotelu.
-Tak jest fajny-oznajmił uśmiechając się do małego
-Wiem,że jest fajny bo ma to po mnie-zaśmiałam się. Poszłam przygotować mleko dla małego. Coś mi się zdaje,że przy Zaynie nie będę mogła wziąść Miguela na ręce. Usłyszałam płacz. 3,..2,...1.. i... Zayn wszedł z małym.
-Co teraz to ja?-zapytałam
-Nie-oznajmił. Mleko było prawie gotowe. Wzięłam Miguela na ręce i zaczęłam kołysać. 
-Weź mleko i choć-rozkazałam. On posuszne poszedł.
-Teraz sprawdź czy mleko nie jest gorące.-oznajmiłam. Cud,że wiedział jak to się robi. W sumie to się dziwię bo przeważnie chłopcy tego nie wiedzą. Ale to przecież Zayn co wszystko wie. Podał mi butelkę,a ja dałam Miguelowi. Trzymał mały razem ze mną.
-O właśnie Zayn co ci lekarz powiedział?-zapytałam
-Że już nie muszę leżeć tylko muszę być ostrożny-oznajmił
-Super.-ucieszyłam się. Ktoś zadzwonił do Liama wyszedł i zaczął rozmawiać.Zadzwonił mój telefon.
-Louis czy kto kolwiek odbierzcie i powiedzcie,że później oddzwonię-oznajmiłam. Louis odebrał powiedział to o co go prosiłam.
-Kto to był?-zapytałam
-Jakaś dziewczyna nie przedstawiła się.-oznajmił 
-Albo Sel,albo Demi,albo Vici-oznajmiłam. Miguel wypił całą butelkę. Położyłam go na poduszce. Szybko usnął. Wzięłam telefon. Dzwoniła Victoria. Zadzwoniłam do niej.
-Co chciałaś?-zapytałam
-Masz czas?-zapytała
-Pilnuję Miguela ale wpadnijcie do mnie-oznajmiłam
-To ten dom co go mijaliśmy?-zapytała
-Tak-odpowiedziałam
-Spoko-odpowiedział i się rozłączyła. Zaczęłam szybko ogarniać dom.
-Harry, Niall i Louis chodźcie ze mną-oznajmił Liam
-Spoko-powiedzieli i wyszli
-A gdzie oni?-zapytałam
-Nie wiem-wzruszył ramionami. Dalej sprzątałam
-Pomóc?-zapytał
-Tak ogarnij kuchnie-poprosiłam. Zrobił to o co go poprosiłam. Ja poszłam ogarnąć górę. Przypomniało mi się ,że Jasmin przyleci dopiero za miesiąc to po co ja tak wszystko ogarniam. Odpuściłam sobie.
-Zayn...-nie dokończyłam bo po co mam mu przeszkadzać. Usłyszałam pukanie do drzwi. Zbiegłam na dół przy czym upadłam gdy wstałam  otworzyłam drzwi.Była To Victoria i Demi.
-Hej bądźcie cicho bo mały śpi-powiedziałam
-Ok-mówiły po angielsku. Weszły i usiadły na kanapie. Ja poszłam do kuchni. Zayn nadal sprzątał. Nalałam soku do dwóch szklanek. 
-Zayn już nie musisz sprzątać jednak nie potrzebnie sprzątałeś-powiedziałam wychodząc. Gdy kładłam na ławie szklanki wyszedł Zayn.
-Czy ty powiedziałaś,że na marne się męczyłem?-zapytał
-No-odpowiedziałam. Był trochę wkurzony.
-Oj nie złość się chociaż mi pomogłeś-podszedł do mnie ja zaczęłam przed nim uciekać. Byłam na górze Zayn stał na przeciwko mnie. Odciął mi drogę ucieczki.
-Zostaw mnie-ostrzegłam go przez śmiech
-To cię bawi?-zapytał
-NO-oznajmiłam. Podbiegł do mnie i zaczął gilgotać. Potem wyrwałam mu się. Pobiegłam na dół. Stałam koło schodów.
-Roberta...-zaczęła Demi. Poczułam jak mam wodę na głowie.
-ZAYN OSZALAŁEŚ?!?!?!?!?!-krzykłam ale szybko zakryłam usta bo zapomniałam, że Miguel śpi. Weszłam na górę.
-Oj nie złość się-oznajmił. Przytuliłam go mocno. 
-Teraz i ty jesteś mokry-pokazałam palcem
-Trudno. Masz jakieś ciuchy na zmianę tak jak dla mnie?-zapytał
-Choć-pociągnęłam go za nadgarstek do mojego pokoju. Znalazłam w szafie jakiś dres był męski nie pamiętam z kąd go mam, podałam Zaynowi. 
-Dzięki-powiedział.Odwróciłam się do szafy i dla siebie wyjęłam krótkie spodenki czerwone i czerwoną bokserkę. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna bez koszulki. Wyglądał sexy . Przygryzłam dolną wargę. Poszłam do toalety ze smutną miną. Przebrałam się. Mokre rzeczy powiesiłam na kaloryferze. Włosy trochę podsuszyłam ręcznikiem i związałam w dwa warkoczyki. Wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół. Miguel już nie spał.
-Cześć braciszku-przywitałam się, a on się do mnie uśmiechnął. Zayna nie było. Usiadłam na podłodze koło Miguela. Nadal byłam trochę smutna.
-Roberta co tam u ciebie?-zapytała Vici
-Nic ciekawego,a u was?-zapytałam
-Też nic ciekawego-oznajmiła Demi
-Czemu jesteś smutna?-zapytała Victoria
-Nie ważne nie mogę powiedzieć-oznajmiłam patrząc na małego. Zszedł Zayn.
-Roberta co się stało?-zapytał z troską Zayn
-Nic, chcę żebyś poznał Demi i Victorię, Victoria, Demi to Zayn-poznali się.

                                       *19.00*
Zayn musiał iść. Ja zostałam z dziewczynami i małym.  
-Roberta Zayn to twój chłopak?-zapytała Demi
-Nie,a co?-zdziwiłam się
-Bo tak się zachowuje jakby był-oznajmiła
-Też to zauważyłam-dołączyła się Vici
-Wiem-posmutniałam
-Czemu tak się zachowuje?-zapytała Demi
-Bo on się we mnie kocha-oznajmiłam
-A ty?-zapytała Victoria
-Ja też ale i nie tylko jego kocham-oznajmiłam 
-A kogo jeszcze?-zapytała Demi
-I Louisa-zarzuciłam spuszczając głowę
-Roberta my ci pomożemy-oznajmiła i mnie przytuliła najpierw Victoria,a potem Demi. Ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć byli to rodzice. Wzięli Miguela. Ja poszłam z dziewczynami. Najpierw odprowadzić Demi,a potem Victorię. 
-Pa Victoria-przytuliłam ją
-Pa Roberta-pożegnałyśmy się. Poszłam w stronę domu. Zobaczyłam kogoś koło mojego domu.
-Hej!-krzykłam ale uciekł. Ciekawe kto to był. Weszłam do domu. Postanowiłam się wyszykować do spania. Wzięłam  ''swoją piżamę''.


Poszłam się wyszykować. Do pralki włożyłam dawną piżamę i inne ciuchy.Usłyszałam pukanie do drzwi.  Poszłam otworzyć. Zobaczyłam w nich Selenę.
-Hej co tam Gomez?-zapytałam
-Mogę wejść?-zapytała
-Ty się jeszcze pytasz-oznajmiłam. Weszła ja poszłam nalać soku do dwóch szklanek. Podałam jedną Sel. 
-Co u ciebie?-zapytałam radośnie
-Nic ciekawego-oznajmiła
-U mnie też nic ciekawego-oznajmiałam
-Nie chciało mi się samemu siedzieć-oznajmiła
-Szkoda,że wcześniej nie wpadłaś bo były dziewczyny i Zayn-powiedziałam
-Widziałam Zayna-oznajmiła
-Gdzie?-zdziwiłam się....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz