-Koło jakiegoś domu-oznajmiła
-Pokażesz mi?-zapytałam
-Jasne-oznajmiła. Wzięłam szarą bluzę, a na nogi założyłam szare trampki. Poszliśmy. Staliśmy pod jakimś domem. Nie wiem czyj to był. Wtem zobaczyłam,ze drzwi się otwierają. Schowałyśmy się za krzakami. Było dość jasno by zobaczyć kto szedł był to Zayn. Potem podbiegła do niego dziewczyna. Miała czarne włosy i była niska. Nie wiem kto to był bo szli tyłem. Szliśmy za nim. Na głowę założyłam kaptur. Zayn Seleny nie znał więc mogłam z nią iść. Kaptur był duży i mi nie było widać twarzy. Selena dała mi okulary przeciwsłoneczne. Założyłam na nos. Szliśmy. Mulat szedł z dziewczyną szybko. Zobaczyłam,że idą na autobus. Też wsiedliśmy do pojazdu. Siedzieliśmy na końcu Zayn kilka siedzeń dalej. Wysiedliśmy przed lotniskiem. Trochę się zdziwiłam. Pech chciał,że zadzwonił mi telefon. Odwrócił się w naszą stronę. Odrzuciłam połączenie. Patrzyłam w dół. Poszliśmy dalej. W pewnym momencie Zayn się zatrzymał
-Czy wy macie jakieś problemy?!-zapytał wkurzony
-A co cię to?-zapytała Selena
-Dużo-odpowiedział
-A wogóle co tak na nas naskakujesz przyszliśmy na lotnisko-powiedziała
-Tak tylko,że chodzicie cały czas za mną-podszedł bliżej ja się odwróciłam.
-No to nie nasza wina,że wy i my idziemy w to samo miejsce-broniła
-A ty w szarym byś chociaż się odwróciła jak do ciebie mówię-powiedział. Złapał mnie
-Nie dotykaj mnie!-krzykłam piskliwym głosem. Puścił mnie
-Roberta?-skapł się
-Co jaka Roberta jestem Lupita-powiedziałam znowu piskliwym głosem
-Tak to ty Roberta-chciał zdjąć mi kaptur. Zatrzymałam jego dłoń.
-Powiedziałam nie dotykaj mnie-powiedziałam normalnym głosem. Wpadłam
-Co ty tu robisz?-zapytał
-Nie interesuj się-oznajmiłam
-Zayn choć nie trać czasu na nie zaraz nam samolot odleci-powiedziała dziewczyna nadal stała tyłem. Zayn podszedł do niej i złapał ją jak swoją dziewczynę. Łzy mi napłynęły do oczu. Zdjęłam kaptur. Oddałam okulary Selenie.
-Roberta nie płacz-pocieszała Sel.
-Chcę iść do domu-oznajmiłam. Miałam ochotę się rzucić na Zayna i mu wszystko wyjaśnić. Wzięłam telefon i zadzwoniłam po Louisa. Przyjechał po nas. Wsiałam na tylne siedzenia,a za mną podążyła Selena.
-Roberta co się stało,że płaczesz-oznajmił
-Gdzie Zayn leci?-zapytałam
-Nigdzie właśnie wraca-oznajmił. Spojrzałam przez okno. Louis miał rację.
-Roberta nie wysiadaj-trzymała mnie Selena
-Nie wysiądę-uspokoiłam ją. Zayn wsiadł do auta. Nie odezwał się do mnie. Miał rację. Selena mnie pocieszała.
-Selena zostań u mnie-poprosiłam
-Ok-oznajmiła radośnie
-Roberta jutro masz przyjść ze swoimi przyjaciółkami do nas bo Liam ma urodziny.
-Ok-powiedziałam obojętnym głosem. Dziwnie czułam się nie rozmawiając z Zaynem. Czułam się jakbym była jakimś przestępcą i jadę właśnie radiowozem, a mnie pilnują więksi i bardziej umięśnieni kolesie. Nie wiem czemu tak się czuję.
-Zayn gdy dojedziemy będziemy mogli porozmawiać?-zapytałam ostrożnie
-Skoro muszę-oznajmił oschle. Wkurzało mnie jak ktoś mówi ''Skoro muszę''. Jeśli nie chce to niech nie mówi. Jezu też mi coś iść porozmawiać w cztery oczy. Po godzinie jazdy dojechaliśmy do domu mojego. Ja, Sel i Zayn wysiedliśmy z auta. Sel poszła do mojego domu,a ja z Malikiem zostaliśmy na dworze.
-Zayn przepraszam cię za to,że cię śledziłam ale..ja...-nie mogłam się wysłowić
-Ale ty byłaś zazdrosna-dokończył za mnie
-Tak-spuściłam głowę
-To była moja siostra Wlyiha-wytłumaczył
-A ja się zachowałam jak jakaś...-znowu nie dokończyłam
-Jak idiotka-dokończył znów za mnie
-Tak, zaraz EJ-oburzyłam się
-Sama pewnie chciałaś tego użyć-zaśmiał się
-To co wybaczysz mi?-zapytałam
-Tak dla ciebie wszystko-przytulił mnie,a ja odwzajemniłam gest.
-Zostaniesz u mnie?-zapytałam i spojrzałam na niego z nadzieją on pokiwał głową na znak,że chce. Poszliśmy do mnie. Selena gadała przez telefon. By jej nie przeszkadzać poszliśmy na górę. Zaczęliśmy rozmawiać. W pewnym momencie spojrzeliśmy sobie prosto w oczy i nasze twarze się zbliżyły. Pocałowaliśmy się. Po chwili spuściliśmy głowę. Nie wiedziałam co robić. Najgorsze jest to,że kocham Zayn i Louisa. I nie wiem którego wybrać. Zayna czy Lou. Byłam w kropce.
*2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Leżałam przy Zaynie. Nadal zastanawiałam się którego wybrać. W pewnym momencie Zayn się do mnie odwrócił. Patrzył się na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
-Nie mogę usnąć-wyżaliłam się
-Nie tylko ty-uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. Wtuliłam się w jego tors. Po kilku minutach usnęłam.
*ZAYN*
Powoli otworzyłem oczy. Roberta jeszcze spała. Najgorsze było to,że była wtulona w mój tors i nie umożliwiało mi to wstanie. Zacząłem ją gilgotać. Ona się uśmiechnęła. Prawie spadła ale ją złapałem w porę.
-Jak o dobrze,że mnie masz-oznajmiłem
-No-uśmiechnęła się. Wstała i z szafy wyjęła niebieski top z czarnym napisem ''Roberta'' do tego czarne spodenki z szelkami. Do tego niebieskie koturny z czarnymi sznurówkami. Pewnie poszła się odświeżyć. Po kilku minutach powróciła do pokoju. Włosy związała w wysoką kitkę.
-A ty nie wstajesz?-zapytała
-Jakoś mi się nie chce-wymruczałem
-Wstawaj,wstawaj -poganiała zakładając czarne kolczyki serduszka.
-Skoro muszę-z niechęcią wstałem.
*LOUIS*
Dziś mam się zapytać Roberty o chodzenie. Teraz się odważę na 1000% teraz to na pewno zrobię. Byłem ubrany w mój ulubiony strój czyli czerwone rurki i biały podkoszulek w paski. Zszedłem na dół. Zjadłem tosta z dżemem. Czekałem aż Roberta przyjdzie. Bo na pewno przyjdzie jak zawsze. I się nie myliłem weszła z Zaynem. Szybko wstałem i podszedłem do niej.
-Roberta pójdziemy się przejść?-zapytałem ostrożnie.
-Spoko-oznajmiła uradowana. Poszliśmy. Zaplanowałem pójście do kawiarni. Gdy doszliśmy do celu zamówiłem dwie kawy.
JUSTYNA HORAN WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI IMIENIN I ŻEBY SIĘ SPEŁNIŁY TWOJE MARZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Czy wy macie jakieś problemy?!-zapytał wkurzony
-A co cię to?-zapytała Selena
-Dużo-odpowiedział
-A wogóle co tak na nas naskakujesz przyszliśmy na lotnisko-powiedziała
-Tak tylko,że chodzicie cały czas za mną-podszedł bliżej ja się odwróciłam.
-No to nie nasza wina,że wy i my idziemy w to samo miejsce-broniła
-A ty w szarym byś chociaż się odwróciła jak do ciebie mówię-powiedział. Złapał mnie
-Nie dotykaj mnie!-krzykłam piskliwym głosem. Puścił mnie
-Roberta?-skapł się
-Co jaka Roberta jestem Lupita-powiedziałam znowu piskliwym głosem
-Tak to ty Roberta-chciał zdjąć mi kaptur. Zatrzymałam jego dłoń.
-Powiedziałam nie dotykaj mnie-powiedziałam normalnym głosem. Wpadłam
-Co ty tu robisz?-zapytał
-Nie interesuj się-oznajmiłam
-Zayn choć nie trać czasu na nie zaraz nam samolot odleci-powiedziała dziewczyna nadal stała tyłem. Zayn podszedł do niej i złapał ją jak swoją dziewczynę. Łzy mi napłynęły do oczu. Zdjęłam kaptur. Oddałam okulary Selenie.
-Roberta nie płacz-pocieszała Sel.
-Chcę iść do domu-oznajmiłam. Miałam ochotę się rzucić na Zayna i mu wszystko wyjaśnić. Wzięłam telefon i zadzwoniłam po Louisa. Przyjechał po nas. Wsiałam na tylne siedzenia,a za mną podążyła Selena.
-Roberta co się stało,że płaczesz-oznajmił
-Gdzie Zayn leci?-zapytałam
-Nigdzie właśnie wraca-oznajmił. Spojrzałam przez okno. Louis miał rację.
-Roberta nie wysiadaj-trzymała mnie Selena
-Nie wysiądę-uspokoiłam ją. Zayn wsiadł do auta. Nie odezwał się do mnie. Miał rację. Selena mnie pocieszała.
-Selena zostań u mnie-poprosiłam
-Ok-oznajmiła radośnie
-Roberta jutro masz przyjść ze swoimi przyjaciółkami do nas bo Liam ma urodziny.
-Ok-powiedziałam obojętnym głosem. Dziwnie czułam się nie rozmawiając z Zaynem. Czułam się jakbym była jakimś przestępcą i jadę właśnie radiowozem, a mnie pilnują więksi i bardziej umięśnieni kolesie. Nie wiem czemu tak się czuję.
-Zayn gdy dojedziemy będziemy mogli porozmawiać?-zapytałam ostrożnie
-Skoro muszę-oznajmił oschle. Wkurzało mnie jak ktoś mówi ''Skoro muszę''. Jeśli nie chce to niech nie mówi. Jezu też mi coś iść porozmawiać w cztery oczy. Po godzinie jazdy dojechaliśmy do domu mojego. Ja, Sel i Zayn wysiedliśmy z auta. Sel poszła do mojego domu,a ja z Malikiem zostaliśmy na dworze.
-Zayn przepraszam cię za to,że cię śledziłam ale..ja...-nie mogłam się wysłowić
-Ale ty byłaś zazdrosna-dokończył za mnie
-Tak-spuściłam głowę
-To była moja siostra Wlyiha-wytłumaczył
-A ja się zachowałam jak jakaś...-znowu nie dokończyłam
-Jak idiotka-dokończył znów za mnie
-Tak, zaraz EJ-oburzyłam się
-Sama pewnie chciałaś tego użyć-zaśmiał się
-To co wybaczysz mi?-zapytałam
-Tak dla ciebie wszystko-przytulił mnie,a ja odwzajemniłam gest.
-Zostaniesz u mnie?-zapytałam i spojrzałam na niego z nadzieją on pokiwał głową na znak,że chce. Poszliśmy do mnie. Selena gadała przez telefon. By jej nie przeszkadzać poszliśmy na górę. Zaczęliśmy rozmawiać. W pewnym momencie spojrzeliśmy sobie prosto w oczy i nasze twarze się zbliżyły. Pocałowaliśmy się. Po chwili spuściliśmy głowę. Nie wiedziałam co robić. Najgorsze jest to,że kocham Zayn i Louisa. I nie wiem którego wybrać. Zayna czy Lou. Byłam w kropce.
*2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Leżałam przy Zaynie. Nadal zastanawiałam się którego wybrać. W pewnym momencie Zayn się do mnie odwrócił. Patrzył się na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
-Nie mogę usnąć-wyżaliłam się
-Nie tylko ty-uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. Wtuliłam się w jego tors. Po kilku minutach usnęłam.
*ZAYN*
Powoli otworzyłem oczy. Roberta jeszcze spała. Najgorsze było to,że była wtulona w mój tors i nie umożliwiało mi to wstanie. Zacząłem ją gilgotać. Ona się uśmiechnęła. Prawie spadła ale ją złapałem w porę.
-Jak o dobrze,że mnie masz-oznajmiłem
-No-uśmiechnęła się. Wstała i z szafy wyjęła niebieski top z czarnym napisem ''Roberta'' do tego czarne spodenki z szelkami. Do tego niebieskie koturny z czarnymi sznurówkami. Pewnie poszła się odświeżyć. Po kilku minutach powróciła do pokoju. Włosy związała w wysoką kitkę.
-A ty nie wstajesz?-zapytała
-Jakoś mi się nie chce-wymruczałem
-Wstawaj,wstawaj -poganiała zakładając czarne kolczyki serduszka.
-Skoro muszę-z niechęcią wstałem.
*LOUIS*
Dziś mam się zapytać Roberty o chodzenie. Teraz się odważę na 1000% teraz to na pewno zrobię. Byłem ubrany w mój ulubiony strój czyli czerwone rurki i biały podkoszulek w paski. Zszedłem na dół. Zjadłem tosta z dżemem. Czekałem aż Roberta przyjdzie. Bo na pewno przyjdzie jak zawsze. I się nie myliłem weszła z Zaynem. Szybko wstałem i podszedłem do niej.
-Roberta pójdziemy się przejść?-zapytałem ostrożnie.
-Spoko-oznajmiła uradowana. Poszliśmy. Zaplanowałem pójście do kawiarni. Gdy doszliśmy do celu zamówiłem dwie kawy.
-Dzięki Louis nie musiałeś-oznajmiła
-Musiałem-uśmiechnąłem się. W pewnym momencie z tylnej kieszeni wyjąłem łańcuszek z serduszkiem otwierającym się w nim zdjęcie moje i Roberty.Nie widziała go.
-Roberta czy chcesz ze mną chodzić?-zapytałem ostrożnie
-Louis.....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
JUSTYNA HORAN WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI IMIENIN I ŻEBY SIĘ SPEŁNIŁY TWOJE MARZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz