niedziela, 6 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 28


                                                                *LOUIS*
Powoli i z niechęcią otworzyłem oczy. Zobaczyłem, że Roberta jeszcze śpi. Powoli wstałem i wziąłem chusteczki do de makijażu. Podszedłem do Roberty i wytarłem ostrożnie jej rozmazany makijaż. Miała mocny sen, że się nie obudziła. W sumie tak samo lubi spać i ma mocny sen jak....jak...jak Zayn.  Chciałem się zapytać dziś Roberty o chodzenie ale sobie odpuszczę bo wiem, że i tak mi nie odpowie. Wstałem i podszedłem do szafy wyjąłem jakąś bluzkę i spodnie dla Roberty. Wziąłem białą koszulkę i czarne spodnie od dresu. Dla siebie wziąłem szary dres. Poczułem jak ktoś mnie uderza w głowę poduszką. Powoli odwróciłem głowę. Roberta udawała, że śpi. Poduszka leżał koło mnie. Wziąłem poduszkę, rzeczy i podszedłem do łózka.
-Śpiąca królewno tu masz ubrania-oznajmiłem zostawiając ubrania. Poszedłem do łazienki się odświeżyć lecz była zajęta. Najgorsza rzecz to mieć jedną łazienkę na 5 chłopaków. Wyszedł Niall. Był ubrany też w szare dresy tylko, że nike. A ja mam adidasa. Wszedłem i się odświeżyłem. Powróciłem do swojego pokoju. Roberta siedziała na łóżku. Usiadłem na parapecie. 
-Louis...-zaczęła niepewnie. Podniosłem głowę.



-Słucham-oznajmiłem
-Obraziłeś się na mnie?-spytała. Klęczała prawie przede mną
-Nie, a czemu pytasz?-zdziwiłem się
-Bo gdy rzuciłam w ciebie poduszką to wtedy ty nic nie zrobiłeś w sensie mi nie oddałeś-wytłumaczyła
-Ha przyznałaś się rzuciłaś we mnie poduszką!-krzyknąłem ona trochę poskoczyła na co ja zareagowałem  śmiałem.
-Choć na śniadanie bo Niall już wstał-uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie. Wstaliśmy równocześnie. Poszliśmy. Niall już siedział w lodówce.
-Niall pozwolisz nam zjeść?-zapytała czerwono włosa.
-No nie wiem-oznajmił. Lecz odszedł. Roberta wyjęła sok i mi marchewkę. Nalała sobie do szklanki soku.
-Chcesz też?-spytała nalewając
-Nie dzięki. Zaczęła pić. Miała wychodzić ale ją zatrzymałem.
-Ej Pardo masz coś zjeść-rozkazałem
-Ta-parsknęła. 
-Musisz coś jeść-oznajmiłem z troską
-Wiem ale teraz nie jestem głodna-oznajmiła i wyszła. Stałem przy ladzie, a Niall siedział przy stole. Zajadał kanapkę.
-Uuuuuu-zawył
-A tobie co?-zdziwiłem się
-Jeszcze się jej nie zapytałeś?-spytał
-Nie bo i tak mi nie podpowie-oznajmiłem. Roberta przyniosła pustą szklankę. W sumie jeszcze trochę miała. Chciała upić ale nie mogła bo zadzwonił jej telefon. Odebrała. Słuchaliśmy z uwagą. Nagle upuściła szklankę.
-Roberta!-krzyknąłem Niall podszedł do niej ja postąpiłem tak samo. Rozłączyła się.
-Co się stało?-zaciekawił się Niall
-Jasmin się wyprowadza z Londynu-oznajmiła przez łzy.
-Czemu?-spytałem
-Bo nie chce patrzeć na Harrego-imię Stylesa powiedziała przez zęby. Poszła. Zaczęliśmy sprzątać. Nagle usłyszeliśmy krzyk Harrego. Szybko wstaliśmy i pobiegliśmy na górę. Tam zobaczyliśmy Robertę, Harrego i Liama.
-Co tu się dzieje!-krzyknął Niall.
-Przez tego dupka moja najbliższa osoba się wyprowadza!!-była wkurzona.
-Czemu prze ze mnie?-zdziwił się
-Co myślisz, że nie wiem?!-spojrzała na niego morderczym spojrzeniem. 
-No nie wiem!-krzyknął. Wyjęła z kieszeni kartkę i rzuciła w niego. 
-Może to cię oświeci!-krzykła. 
-Co tam masz Styles-zaciekawił się Liam
-Nie ważne-schował kartkę.
-Oni i tak wiedzą,że obściskiwałeś się z Jasmin wbrew jej woli!-nadal krzyczała.
-Czemu im powiedziałaś?-spytał gniotąc kartkę.
-Nie wiem czy ty jesteś nie normalny czy ty tylko udajesz-oznajmiła robiąc grymas.


-Mam cię dosyć. Szkoda,że to nie ty spadłeś do wody zamiast Zayna-poszła sobie. Harry stał ze spuszczoną głową.
-Harry czemu pocałowałeś Jasmin na oczach paparazzi?-spytał delikatnie Liam.
-Sam nie wiem. Miałem chwilę słabości-oznajmił łamiącym się głosem.
-Stary to teraz narobiłeś-oznajmił Niall
-Niall?-zacząłem
-No?-zapytał
-Nie pomagasz-dokończyłem odwracając głowę. Ktoś zadzwonił do Liama. Odebrał i odszedł na bok. 
-Idź może pogadaj z Jasmin-zaproponowałem
-Dobry pomysł-poszedł. Zszedłem z Niallem na dół. Usiedliśmy lecz nie na długo. Oczywiście ktoś musi nam przeszkadzać. A tym kimś był Liam
-Chłopaki Roberta jest u siebie w domu i lepiej jedźmy tam-oznajmił trochę podenerwowany.
-Spoko-wstaliśmy. 

                                      *W DOMU ROBERTY*
Weszliśmy do jej domu. Roberta siedziała na kanapie. Sam nie wiem czy to można nazwać siedzeniem na kanapie. Nogi miała na kanapie, a resztę na podłodze.
-Czy z panią Pardo dobrze?-zapytał Liam
-Nie wszystko mi się psuje-oznajmiła łapiąc się za głowę
-Harry przyszedł do Jasmin?-spytał delikatnie Niall.
-Tak jest u niej w pokoju-oznajmiła spokojnie. Znając życie pewnie Roberta zaraz się popłacze.
-Roberta weź się ogarnij nic ci się nie psuje-pocieszałem
-Nie wcale najpierw Zayna nie ratuję, a teraz walczy o życie a teraz Jasmin się wyprowadza-oznajmiła łamiącym się głosem. Nagle coś wypadło Robercie z kieszeni.
-Co to jest?-zaciekawił się Liam
-Pewnie zdjęcia Zayna-odpowiedział
-Roberta...-zacząłem
-Co?..-spojrzała się na mnie
-Weź się za siebie-usiadłem na kanapie chłopaki na fotelach.
-Mam pomysła idź się wyszykuj i pojedźmy do Zayna-podał Liam
-A Jasmin i Harry?-spojrzała się na Liama
-Zostaw ich samych dadzą sobie radę-uspokoił ją. Poszła na górę. Po kilku minutach wróciła chyba Roberta. Miął na sobie dziwny stój.



-Roberta?-spytał Liam
-Tak, a co?-spytała
-Bo dziwnie się ubrałaś-oznajmił Niall.
-Zawsze się tak ubieram-oznajmiła
-Aha?-wszystkich zatkało. Roberta się uśmiechnęła przyjaźnie. Bałem się trochę takiej Roberty. 
-To w drogę-oznajmiła

                                               *W SZPITALU*
Staliśmy pod salą. Gdy zobaczyliśmy Zayna łzy wszystkim do oczu napłynęły. Podszedł do nas lekarz.
-Dzień dobry-przywitał się radośnie
-Dzień dobry-powiedzieliśmy równocześnie.
-Wiem,że państwa to może przerazić ale muszę to powiedzieć. Pan Malik miał dzisiaj nad ranem komplikacje-powiedział
-W jakim sensie?-zaciekawiła się Pardo
-Gdyby nie to, że akurat tu byłem to by Pan Malik zginął.-Liamowi uśmiech zszedł z twarzy.


Robercie łzy spłynęły po polikach.
-Muszę wyjść-powiedziała krótko i wyszła. Pobiegłem za nią. Siedziała na krawężniku. Podszedłem do niej.
-Chciałabym by to wszystko się skończyło-wyżaliła się. Miała wodoodporny makijaż bo się nie rozmazała. 
-Ja też-usiadłem koło niej i ją przytuliłem. Wtuliła się we mnie.

                                       *MIESIĄC PÓŹNIEJ*
Harry i Jasmin się pogodzili. Roberta nie chce już zabić Harrego. Zayn jest nadal w śpiączce. Jasmin musiała wyjechać do Niemczech. Dlatego bo pracuje jako modelka. Jasmin namawiała do pójścia do pracy Robertę ale ona nie chciała. W ogóle Roberta się jakoś zmieniła. Mniej się śmieje i rozmawia. Trochę mi jej szkoda. Siedzieliśmy w sali gdzie leży Zayn. Roberta ściska dłoń Malika. 
-Roberta wiesz, że się zmieniłaś do nie poznania-oznajmiłem nie pewnie. Odpowiedziała mi głucha cisza. Wszedł doktor. 
-Mam dla państwa złą wiadomość-zaczął. Roberta się spojrzała na doktora
-Musimy tym razem odłączyć pana Malika-skończył
-Jak to, a jeśli on umrze?!-w końcu usłyszeliśmy głos Roberty
-Musimy bo nie wiemy czy...-nie dokończył. Roberta spojrzała się na Zayna

                                        *ROBERTA*
Mocniej ścisnęłam jego dłoń.
-Zayn proszę obudź się. Jak ty umrzesz to nie będę miała po co ja żyć-powiedziałam do śpiącego Zayna, a on nic. Rozpłakałam się
-Musi pani wyjść-chłopaki wyszli już wcześniej. Wstałam. Już prawie wypuszczałam z uścisku dłoń Malika gdy....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz