niedziela, 16 lutego 2014

ROZDZIAŁ 11


-To co chcecie porobić?-spytałam
-Sam nie wiem-oznajmił Harry
-Jedno wiem-zaczął Liam
-Co?-spytałam
-Ty Roberta nie możesz nigdzie wyjeżdżać-pokazał na mnie.Usiadłam na swoim ulubionym fotelu.Jasmin stała za kanapą.
-Jasmin  nadal nie może uwierzyć, że jest w domu One Direction-zaśmiałam się.Wstałam i podeszłam do Jasmin. Popchnęłam ją na fotel.Rozejrzałam się.
-Idę po sok-oznajmiłam
-Chce ktoś?-spytałam.Nikt nie chciał.Wchodząc do kuchni krzykłam 'więcej dla mnie' po tych słowach usłyszałam śmiechy chłopaków. Wzięłam szklankę i szklankę. Nalałam do niej soku.Powróciłam do salonu zobaczyłam, ze fotel jeden jest wolny.Usiadłam na nim.Upiłam sok.Usłyszałam, że dostałam wiadomość. Wyjęłam telefon i przeczytałam:'Dziś o 23.00 pod swoim domem.Zobaczysz co na ciebie czeka.Tylko bądź sama.'.Dyskretnie spojrzałam na Zayna.Ale on nie miał telefonu na wierzchu.Zablokowałam telefom.
-Co tam Roberta cichy wielbiciel?-spytała Jasmin
-To nie walentynki -zaśmiałam się.
-A to akurat nie muszą być walentynki-oznajmiła.Chłopaki zaczęli się śmiać.
-ale śmieszne nie no zaraz wybuchnę śmiechem.Hahaha-powiedziałam z sarkazmem.Udałam, że się fochłam.Jasmin wiedziała kiedy udaję ,że mam focha a kiedy nie.Spojrzała na mnie znacząco.
-Ej chłopaki ona się fochła-oznajmił Harry.
-Zaraz jej przejdzie-oznajmił Zayn
-Jasmin i Roberta coś knują-zauważył Liam
-Ja żebym coś knuła ja ta słodka i miła dziewczynka-oznajmiła Jasmin
-Tak ta słodka miła dziewczynka coś knuje z tamtą dziewczynką- Louis pokazał na mnie
-Te wszystkie słowa mogą być użyte przeciwko ciebie-powiedziałam pokazując na Louisa.Ja z Jasmin wstaliśmy równocześnie.Poszliśmy do kuchni.Wiedziałam ,że chłopaki zaraz przybiegną.Z lodówki szybko wyjęłam dwie butelki wody.Jedną podałam Jasmin odkręciliśmy i czekaliśmy aż przyjdą.Nie musieliśmy długo czekać.Wbiegli równocześnie.My chlapnęliśmy na nich.I zaczęliśmy się podle śmiać.
-Wy podłe-powiedzieli równocześnie
-My podłe-oznajmiłyśmy równocześnie. Poszliśmy do salonu.Usiadłyśmy na fotelach.Chłopaki poszli na górę.
-Zaraz się odegrają-oznajmiłam
-Tak-odpowiedziała
-Oni żeby się nie odegrali to by chyba musiało być święto-zaśmiałam się.Jak to dobrze, ze Jasmin jest teraz ze mną chociaż nie muszę za nią tęsknić i zamartwiać.
-Jasmin choć zrobimy sobie zdjęcie-oznajmiłam.Wstaliśmy i pocykaliśmy sobie parę zdjęć.
-Jak to dobrze, że tu ze mną jesteś-oznajmiłam i ją przytuliłam.Jedna osoba na której mi najbardziej zależy.Nie wiem co bym zrobiła jakby coś się jej stało.Kocham ją jak nikogo innego.Zycie za nią bym oddała.
-Jak słodko-powiedzieli chórem chłopaki-spojrzeliśmy się na chłopaków.Mieli na sobie te słodki piżamy



-Która to godzina ,że wy już w piżamach?-zdziwiłam się
-To nie tylko piżama-oznajmił Niall
-Ach no tak-zaśmiała się Jasmin. Usiadłyśmy na fotelach a chłopaki na kanapie.

                                           *22.30*
Chłopaki chcieli byśmy u nich nocowały.
-Jasmin choć pójdziemy po nasze rzeczy-oznajmi łam wstając.
-Zaraz przyjdziecie?-spytał Niall
-Tak-odpowiedziałam
-Mam nadzieję, że nie wyjedziecie-oznajmił Harry
-Dopiero co przyjechałyśmy, a po za tym Jasmin by nie chciała wyjeżdżać-uspokoiłam go.Poszliśmy do mojego, a raczej NASZEGO domu.Poszliśmy do swoich pokoi.Do torby schowałam najpotrzebniejsze rzeczy.Takie jak:
*rzeczy na zmianę
*kosmetyczkę
*bitsówki
To wszystko co było mi potrzebne.Jeszcze się przebrałam.

Właśnie w ta torbę schowałam swoje rzeczy.Na prawej ręce miałam bransoletki, a na drugiej bandankę.Wyszłam z pokoju tam czekała na mnie już Jasmin.
-Gotowa?-spytałam
-Tak-odpowiedział z uśmiechem na twarzy.Poszliśmy do chłopaków.Weszliśmy.
-Jesteśmy!!!!!-oznajmiłam
-Spoko czekajcie w salonie zaraz przyjdziemy!-oznajmił Liam chyba byli w kuchni
-ok-odpowiedziałam.Usiadłyśmy w salonie.Jasmin zaczęła się bawić telefonem.Jasmin jeśli bawi się telefonem to lepiej jej nie przeszkadzać i nic ją oprócz telefonu nie interesuje.Cała ona.Spojrzałam na zegar wybijała 23.00.Przypomniał mi się SMS, który dostałam.Spojrzałam na moja towarzyszkę.Wstałam ostrożnie nadal się na nią patrząc.
-Gdzie idziesz?-spytała się nie odrywając wzroku od telefonu.
-Yyyy do łazienki-odpowiedziałam z zawahaniem
-Spoko-odpowiedziała.Podeszłam drzwi.Po cichu je otworzyłam i wyszłam.Pobiegłam pod mój dom.Stanęłam pod nim.Nie musiałam długo czekać.Zobaczyłam kogoś......



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz