*RANO*
Nie spałam całą noc. Waliyha się nagle obudziła.
-Hej jak się spało?-spytałam
-Dobrze-odpowiedziała uradowana.
-Mam do ciebie jedno pytanie-oznajmiłam
-Jakie?-spytała siadając
-Wczoraj czemu nie przybiegliście jak krzyczałam?-spytałam
-Nic nie było słychać, że nas wołasz-odpowiedziała
-To jak on to zrobił-zdziwiłam się.
-Nie wiem-oznajmiła.Wstałam podeszłam do szafy.
-Chcesz jakieś ubrania?-spytałam
-Jeśli masz jakieś?-oznajmiła.Z szafy wyjęłam szare luźne spodnie od dresu i białą bokserkę.Podałem Waliyhe.
-Dzięki-oznajmiła
-Moje ulubione rzeczy-oznajmiłam.Ja wzięłam niebieskie spodnie od dresy i białą luźną bokserkę, która zakrywała mi tylko biust.
Buty takie jakie są na rysunku. Wyszykowałam się.Pierwsza była Waliyha, a ja jako druga.przez ten czas gdy ona się szykowała to ja myślałam
-Choć zrobię śniadanie-oznajmiłam gdy wróciłam. Poszliśmy do kuchni.Postanowiłam zrobić gofry. Waliyha mi pomagała.Gdy skończyliśmy piec Jasmin przyszła w piżamie.Pewnie niedawno wstała.
-Niech zgadnę poczułaś zapach gofrów-domyśliłam się
-Nie-powiedziała patrząc w bok .Zaczęłyśmy się śmiać.Następnie zjedliśmy gofry. Jasmin cały czas się na mnie patrzyła.
-Roberta nie spałaś-oznajmiła
-Co?Ja spałam-oznajmiłam
-Roberta ja widzę-oznajmiła
-Ciekawe co-powiedziałam
-To, że zawsze od rana nalewasz sobie sok marchewkowy a teraz nalałaś sobie bananowy-oznajmiła
-A może dziś chciałam inaczej-oznajmiłam
-Ta jasne tylko, że ty tak robisz od małego-nie dawała za wygrana
-No i co-wstałam i poszłam na kanapę.Lecz po chwili wróciłam.Usiadłam na poprzednim miejscu.Dziewczyny zaczęły się śmiać.
-A wam co?-spytałam
-Opłacało ci się iść do salonu-powiedziała Waliyha
-Tak-powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Gdy skończyliśmy poszliśmy do salonu.
-Co dziś porobimy?-spytałam
-Ja mam zamiar cały dzień przesiedzieć w domu-oznajmiła Jasmin
-A bym sobie w piłkę zagrała-powiedziałam
-W sumie ja też-przyznała siostra Malika.
-A wiesz gdzie można pograć i z kim?-spytałam Waliyhi
-A może zagramy z chłopakami?-spytała
-W sumie-oznajmiłam
-To wy idźcie, a ja zostanę-powiedziała moja kochana sis.
-Na pewno nie chcesz?-upewniłam się
-Na pewno-upewniła mnie
-To my idziemy-poinformowałam
*LIAM*
Siedzieliśmy na kanapie.Każdy był ubrany w szare dresy i białe podkoszulki.Oczywiście każdy miał inny rodzaj spodni i bluzek w sensie innej marki.Usłyszeliśmy pukanie.Harry poszedł otworzyć.
-Mamy gości!-poinformował
-Fajnie-oznajmiłem.
-Hej chłopaki-usłyszałem melodyjny głos Roberty
-Hej Roberta-przywitaliśmy. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Waliyhe.
-I siema Waliyaha-przywitałem się
-Hej.Mam ochotę z Robertą zagrać w piłkę nożną, gracie?-spytała.Spojrzeliśmy na siebie.
-Spoko-odpowiedzieliśmy równocześnie. Wstaliśmy. Zayn nadal siedział
-A ty idziesz?-spytałem
-No nie wiem-odpowiedział
-Dobra zostaw go-powiedziała Roberta
-Idę-oznajmił.Roberta przewróciła oczami.Poszliśmy podzieliliśmy się na drużyny. ja byłem z Lou,Robertą. Waliyha jednak siedziała była zastępowa.Reszta była z Zaynem. Zapowiadało się fajnie.Pierwsi my mieliśmy piłkę. Graliśmy. Na razie my wygrywaliśmy.Roberta miał piłkę.Za nią biegł Zayn.
-Roberta uważaj!-ostrzegłem ją.Lecz za późno Zayn ją popchną ona upadła.
-Walyha wchodzisz za mnie!-krzykła. Gdy wstawał i szła na ławkę kulała.
-Roberta co ci?-spytał Lou
-Ten oszołom mnie popchnął i upadłam uderzając kolanem o ziemie-powiedziała.
-Oszołom to ty?Spoko-powiedział Zayn. Roberta się odwróciła.
-Szukasz zaczepki?-spytała
-Tak-powiedział
-Jak do mnie mówisz to klęcz-oznajmiła
-Chciała byś-powiedział.Roberta nic nie powiedziała.Usiadła gra trwała dalej. Minęło trochę czasu. Walyha i Zayn się pogodzili.Ale gdy Roberta odeszła trochę sobie nie dawaliśmy sobie rady.
-Roberta wejdź za mnie!-krzykłem
-Z przyjemnością-oznajmiła.Usiadłem, a ona weszła. Zaczęli grać. Roberta przejęła piłkę od Lou.Biegła.Rawie trafiła ale Zayn ją złapał za nadgarstek i pociągną na dół.W tym wyniku ona upadła.Przez kawałek się przeturlała.Spojrzała się na Zayna morderczym spojrzeniem.wstała i podeszła do niego.
-Szczęścia szukasz?-była wkurzona
-Tak-drażnił się z nią
-Nie wiesz jak się powinno grać?!-krzykła.
-Mam nadzieję, ze w najbliższym czasie nie macie występu albo wywiadu czy co wy tam macie-oznajmiła
-A bo co?-spytał
-Bo dziś za 10 minut masz tu być-oznajmiła
-Czy ty mnie wyzywasz?-spytał
-tak-odpowiedziała
-Mam nadzieję, ze nie zmienisz słowa-powiedział
-To szybciej ty zmienisz słowo-oznajmiła.Odwróciła się, a jej długie czerwone włosy uderzyły Zayna w twarz.Poszła do domu.
-Chyba nie będziesz się z nią bić?-spytał Niall
-Będę-oznajmił
-Zayn nie możesz-powiedziała sis Zayna
-Czemu?-spytał
-Bo jeśli jej zrobisz krzywdę to tak jakbyś mnie bił-oznajmiła odchodząc. Zayn miał minę mówiąca ''co mam zrobić''.
-Zayn nie bij się z nią-powiedziałem
-Ale tak to mnie wyśmieje-oznajmił
-Minie to jej-powiedziałem
-Nie będę się z nią bił-oznajmił
-i to chciałem usłyszeć.oznajmiłem i go przytuliłem. Roberta przyszła.Uśmiechała się cwaniacko. Zayn do niej podszedł.
-Nie będę się z tobą bił.Nie zrobię tego dla ciebie i dla Walyhi-oznajmił
-I to chciałam usłyszeć.Gratulacje przeszyłeś do następnego poziomu-wyciągnęła w jego stronę rękę.On ją uścisnął.Roberta mu ją wykręciła.
-Ten poziom nazywa się ''Zniszczyłeś mi życie''.-popchnęła go i poszła gdzieś.
-Co to miało byc?-zdziwił się Harry.
-Sam nie wiem-odpowiedział
-Idę z nią pogadać-pobiegłem do niej.Była u siebie bo zauważyłem jak wchodzi do swojego domu. Wszedłem za nią
-Roberta stój!-krzyknąłem.Stanęła i się do mnie odwróciła.
-Co?-spytała z niechęcią
-O co chodziło z ty zniszczyłeś mi życie?-spytałem
-Co nie byłeś na tt?-znowu powiedziała z sarkazmem w głosie.
-Nie-odpowiedziałam z zdziwioną miną
-To masz zobacz-dała mi telefon.Zobaczyłem i był tam tweet Zayna:''Jeśli jesteście moimi fanami to hejtujcie Robertę Pardo''
-Zayn to napisał?-spytałem oddając jej telefon
-Tak-powiedziała łamiącym się głosem
-Idę porozmawiać z Zaynem, a ty idziesz ze mną-rozkazałem
-Nie idę do tego czegoś-powiedziała
*ROBERTA*
Nie chciałam rozmawiać z Zaynem .Liam poszedł ja za to weszłam do mojego pokoju.Włączyłam laptop i zaczęłam czytać komentarze.Łzy spływały po polikach. Tych komentarzy przybywało i przybywało.Weszła Jasmin.
-Roberta wid....-nie dokończyła bo mnie zobaczyła
-Czemu on ci to zrobił?-spytała siadając koło mnie
-Nie wiem-odpowiedziałm-przytuliła mnie.Nie wiedziałam co robić.Byłam bezradna.Miałam ochotę zniknąć z tego świata.
*23.00*
Jasmin usnęła na moim łóżku.Z kilkoma godzinami przybyło coraz więcej komentarzy.Nie wytrzymałam i wybiegłam z domu.Biegłam przez cały czas.W ten usłyszałam męski głos co krzyczy ''Roberta poczekaj''.Był to Niall. Pobiegłam na pobliską autostradę. Czekałam aż jakieś auto będzie jechać.Nie musiałam długo czekać jechało jakieś auto.Szybko pod nie wskoczyłam.Poczułam mocne uderzenie i jak upadam na asfalt.Następnie jak łzy spływają mi po polikach. Nagle poczułam jak ktoś mi je wyciera.Otworzyłam szybko oczy.Zobaczyłam, że leżę w szpitalu.Chłopaki siedzą koło mnie.
-Czemu ja tu leżę?-zdziwiłam się
-Zostałaś pobita i spałaś tydzień.-wytłumaczył Liam
-Czyli, że to był mój sen-oznajmiłam.Rozejrzałam się by sprawdzić czy jest Zayn nie było go.Posmutniałam
-Co się stało?-spytał Harry
-Gdzie Zayn?-spytałam
-Poszedł zapalić-oznajmił Niall. Kamień spadł mi z serca.Ten sen wydawał się taki realny.W ten przyszedł Zayn. Uśmiechnął się do mnie, a ja do niego.Tak brakowało mi tego uśmiechu.
-Roberta wreszcie się obudziłaś!-krzyknął
-Też się cieszę-krzykłam rozkładając ręce. Zayn mnie przytulił, a potem chłopaki się dołączyli. Przypomniało mi się, że jeśli to sen był to znaczy, że.....to znaczy,że....,że Jasmin nie ma w Londynie.Trochę mi było szkoda.
*TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*
Nareszcie wychodzę ze szpitala.Ubrałam się w szare rurki,neonową żółtą bokserkę,conversy szare.Włosy związałam w wysokiego kucyka.Do uszu włożyłam neonowe żółte kolczyki.Pomalowałam lekko-mocny makijaż.Chłopaki czekali za mną z cierpliwością.Louis chciał mi nieść walizkę w sumie ciągnąć. Na początku trochę się protestowałam ale wyszło na Louisa.Dla mnie lepiej.Chłopaki mi mówili, że bardzo za mną tęsknili.Podobno Zayn i Louis chcieli się ciąć. Ale Liam, Niall,Harry powstrzymywali ich.
-Co ja bym bez was zrobiła-wyżaliłam się
-Chyba nawet byś się nie mogła nigdzie ruszyć bez was-oznajmił Louis
-Teraz to na pewno nigdzie się nie ruszę bez was-zapomniałam powiedzieć ale miałam prawą nogę w gipsie.Teraz chodziłam o kulach.Trochę mi ciężko chodzić.
-Chcecie u mnie spać?-spytałam
-Tak!-krzykli równocześnie. Lubiłam przebywać w ich towarzystwie.
*W DOMU ROBERTY*
Siedzieliśmy w salonie.Każdy miał szklankę soku jakiego kto chciał.Ja siedziałam oczywiście na fotelu.Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Oczywiście zaczęli się wygłupiać.
Buty takie jakie są na rysunku. Wyszykowałam się.Pierwsza była Waliyha, a ja jako druga.przez ten czas gdy ona się szykowała to ja myślałam
-Choć zrobię śniadanie-oznajmiłam gdy wróciłam. Poszliśmy do kuchni.Postanowiłam zrobić gofry. Waliyha mi pomagała.Gdy skończyliśmy piec Jasmin przyszła w piżamie.Pewnie niedawno wstała.
-Niech zgadnę poczułaś zapach gofrów-domyśliłam się
-Nie-powiedziała patrząc w bok .Zaczęłyśmy się śmiać.Następnie zjedliśmy gofry. Jasmin cały czas się na mnie patrzyła.
-Roberta nie spałaś-oznajmiła
-Co?Ja spałam-oznajmiłam
-Roberta ja widzę-oznajmiła
-Ciekawe co-powiedziałam
-To, że zawsze od rana nalewasz sobie sok marchewkowy a teraz nalałaś sobie bananowy-oznajmiła
-A może dziś chciałam inaczej-oznajmiłam
-Ta jasne tylko, że ty tak robisz od małego-nie dawała za wygrana
-No i co-wstałam i poszłam na kanapę.Lecz po chwili wróciłam.Usiadłam na poprzednim miejscu.Dziewczyny zaczęły się śmiać.
-A wam co?-spytałam
-Opłacało ci się iść do salonu-powiedziała Waliyha
-Tak-powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Gdy skończyliśmy poszliśmy do salonu.
-Co dziś porobimy?-spytałam
-Ja mam zamiar cały dzień przesiedzieć w domu-oznajmiła Jasmin
-A bym sobie w piłkę zagrała-powiedziałam
-W sumie ja też-przyznała siostra Malika.
-A wiesz gdzie można pograć i z kim?-spytałam Waliyhi
-A może zagramy z chłopakami?-spytała
-W sumie-oznajmiłam
-To wy idźcie, a ja zostanę-powiedziała moja kochana sis.
-Na pewno nie chcesz?-upewniłam się
-Na pewno-upewniła mnie
-To my idziemy-poinformowałam
*LIAM*
Siedzieliśmy na kanapie.Każdy był ubrany w szare dresy i białe podkoszulki.Oczywiście każdy miał inny rodzaj spodni i bluzek w sensie innej marki.Usłyszeliśmy pukanie.Harry poszedł otworzyć.
-Mamy gości!-poinformował
-Fajnie-oznajmiłem.
-Hej chłopaki-usłyszałem melodyjny głos Roberty
-Hej Roberta-przywitaliśmy. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Waliyhe.
-I siema Waliyaha-przywitałem się
-Hej.Mam ochotę z Robertą zagrać w piłkę nożną, gracie?-spytała.Spojrzeliśmy na siebie.
-Spoko-odpowiedzieliśmy równocześnie. Wstaliśmy. Zayn nadal siedział
-A ty idziesz?-spytałem
-No nie wiem-odpowiedział
-Dobra zostaw go-powiedziała Roberta
-Idę-oznajmił.Roberta przewróciła oczami.Poszliśmy podzieliliśmy się na drużyny. ja byłem z Lou,Robertą. Waliyha jednak siedziała była zastępowa.Reszta była z Zaynem. Zapowiadało się fajnie.Pierwsi my mieliśmy piłkę. Graliśmy. Na razie my wygrywaliśmy.Roberta miał piłkę.Za nią biegł Zayn.
-Roberta uważaj!-ostrzegłem ją.Lecz za późno Zayn ją popchną ona upadła.
-Walyha wchodzisz za mnie!-krzykła. Gdy wstawał i szła na ławkę kulała.
-Roberta co ci?-spytał Lou
-Ten oszołom mnie popchnął i upadłam uderzając kolanem o ziemie-powiedziała.
-Oszołom to ty?Spoko-powiedział Zayn. Roberta się odwróciła.
-Szukasz zaczepki?-spytała
-Tak-powiedział
-Jak do mnie mówisz to klęcz-oznajmiła
-Chciała byś-powiedział.Roberta nic nie powiedziała.Usiadła gra trwała dalej. Minęło trochę czasu. Walyha i Zayn się pogodzili.Ale gdy Roberta odeszła trochę sobie nie dawaliśmy sobie rady.
-Roberta wejdź za mnie!-krzykłem
-Z przyjemnością-oznajmiła.Usiadłem, a ona weszła. Zaczęli grać. Roberta przejęła piłkę od Lou.Biegła.Rawie trafiła ale Zayn ją złapał za nadgarstek i pociągną na dół.W tym wyniku ona upadła.Przez kawałek się przeturlała.Spojrzała się na Zayna morderczym spojrzeniem.wstała i podeszła do niego.
-Szczęścia szukasz?-była wkurzona
-Tak-drażnił się z nią
-Nie wiesz jak się powinno grać?!-krzykła.
-Mam nadzieję, ze w najbliższym czasie nie macie występu albo wywiadu czy co wy tam macie-oznajmiła
-A bo co?-spytał
-Bo dziś za 10 minut masz tu być-oznajmiła
-Czy ty mnie wyzywasz?-spytał
-tak-odpowiedziała
-Mam nadzieję, ze nie zmienisz słowa-powiedział
-To szybciej ty zmienisz słowo-oznajmiła.Odwróciła się, a jej długie czerwone włosy uderzyły Zayna w twarz.Poszła do domu.
-Chyba nie będziesz się z nią bić?-spytał Niall
-Będę-oznajmił
-Zayn nie możesz-powiedziała sis Zayna
-Czemu?-spytał
-Bo jeśli jej zrobisz krzywdę to tak jakbyś mnie bił-oznajmiła odchodząc. Zayn miał minę mówiąca ''co mam zrobić''.
-Zayn nie bij się z nią-powiedziałem
-Ale tak to mnie wyśmieje-oznajmił
-Minie to jej-powiedziałem
-Nie będę się z nią bił-oznajmił
-i to chciałem usłyszeć.oznajmiłem i go przytuliłem. Roberta przyszła.Uśmiechała się cwaniacko. Zayn do niej podszedł.
-Nie będę się z tobą bił.Nie zrobię tego dla ciebie i dla Walyhi-oznajmił
-I to chciałam usłyszeć.Gratulacje przeszyłeś do następnego poziomu-wyciągnęła w jego stronę rękę.On ją uścisnął.Roberta mu ją wykręciła.
-Ten poziom nazywa się ''Zniszczyłeś mi życie''.-popchnęła go i poszła gdzieś.
-Co to miało byc?-zdziwił się Harry.
-Sam nie wiem-odpowiedział
-Idę z nią pogadać-pobiegłem do niej.Była u siebie bo zauważyłem jak wchodzi do swojego domu. Wszedłem za nią
-Roberta stój!-krzyknąłem.Stanęła i się do mnie odwróciła.
-Co?-spytała z niechęcią
-O co chodziło z ty zniszczyłeś mi życie?-spytałem
-Co nie byłeś na tt?-znowu powiedziała z sarkazmem w głosie.
-Nie-odpowiedziałam z zdziwioną miną
-To masz zobacz-dała mi telefon.Zobaczyłem i był tam tweet Zayna:''Jeśli jesteście moimi fanami to hejtujcie Robertę Pardo''
-Zayn to napisał?-spytałem oddając jej telefon
-Tak-powiedziała łamiącym się głosem
-Idę porozmawiać z Zaynem, a ty idziesz ze mną-rozkazałem
-Nie idę do tego czegoś-powiedziała
*ROBERTA*
Nie chciałam rozmawiać z Zaynem .Liam poszedł ja za to weszłam do mojego pokoju.Włączyłam laptop i zaczęłam czytać komentarze.Łzy spływały po polikach. Tych komentarzy przybywało i przybywało.Weszła Jasmin.
-Roberta wid....-nie dokończyła bo mnie zobaczyła
-Czemu on ci to zrobił?-spytała siadając koło mnie
-Nie wiem-odpowiedziałm-przytuliła mnie.Nie wiedziałam co robić.Byłam bezradna.Miałam ochotę zniknąć z tego świata.
*23.00*
Jasmin usnęła na moim łóżku.Z kilkoma godzinami przybyło coraz więcej komentarzy.Nie wytrzymałam i wybiegłam z domu.Biegłam przez cały czas.W ten usłyszałam męski głos co krzyczy ''Roberta poczekaj''.Był to Niall. Pobiegłam na pobliską autostradę. Czekałam aż jakieś auto będzie jechać.Nie musiałam długo czekać jechało jakieś auto.Szybko pod nie wskoczyłam.Poczułam mocne uderzenie i jak upadam na asfalt.Następnie jak łzy spływają mi po polikach. Nagle poczułam jak ktoś mi je wyciera.Otworzyłam szybko oczy.Zobaczyłam, że leżę w szpitalu.Chłopaki siedzą koło mnie.
-Czemu ja tu leżę?-zdziwiłam się
-Zostałaś pobita i spałaś tydzień.-wytłumaczył Liam
-Czyli, że to był mój sen-oznajmiłam.Rozejrzałam się by sprawdzić czy jest Zayn nie było go.Posmutniałam
-Co się stało?-spytał Harry
-Gdzie Zayn?-spytałam
-Poszedł zapalić-oznajmił Niall. Kamień spadł mi z serca.Ten sen wydawał się taki realny.W ten przyszedł Zayn. Uśmiechnął się do mnie, a ja do niego.Tak brakowało mi tego uśmiechu.
-Roberta wreszcie się obudziłaś!-krzyknął
-Też się cieszę-krzykłam rozkładając ręce. Zayn mnie przytulił, a potem chłopaki się dołączyli. Przypomniało mi się, że jeśli to sen był to znaczy, że.....to znaczy,że....,że Jasmin nie ma w Londynie.Trochę mi było szkoda.
*TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*
Nareszcie wychodzę ze szpitala.Ubrałam się w szare rurki,neonową żółtą bokserkę,conversy szare.Włosy związałam w wysokiego kucyka.Do uszu włożyłam neonowe żółte kolczyki.Pomalowałam lekko-mocny makijaż.Chłopaki czekali za mną z cierpliwością.Louis chciał mi nieść walizkę w sumie ciągnąć. Na początku trochę się protestowałam ale wyszło na Louisa.Dla mnie lepiej.Chłopaki mi mówili, że bardzo za mną tęsknili.Podobno Zayn i Louis chcieli się ciąć. Ale Liam, Niall,Harry powstrzymywali ich.
-Co ja bym bez was zrobiła-wyżaliłam się
-Chyba nawet byś się nie mogła nigdzie ruszyć bez was-oznajmił Louis
-Teraz to na pewno nigdzie się nie ruszę bez was-zapomniałam powiedzieć ale miałam prawą nogę w gipsie.Teraz chodziłam o kulach.Trochę mi ciężko chodzić.
-Chcecie u mnie spać?-spytałam
-Tak!-krzykli równocześnie. Lubiłam przebywać w ich towarzystwie.
*W DOMU ROBERTY*
Siedzieliśmy w salonie.Każdy miał szklankę soku jakiego kto chciał.Ja siedziałam oczywiście na fotelu.Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Oczywiście zaczęli się wygłupiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz