sobota, 22 lutego 2014

ROZDZIAŁ 14


 To co w niej zobaczyłam przerosło moje oczekiwania.
-Louis co ty tu robisz?-zdziwiłam się
-To byłem ja-oznajmił
-Ty?-zdziwiłam się
-Tak-powiedział.
-To nie mogłeś porostu mi powiedzieć i nie kupować tej sukienki?-powiedziałam
-Chciałem byś się domyśliła kto to-odpowiedział
-Mogłam się domyśleć, że to ty. A ja myślałam, że to Zayn-oznajmiłam
-CO?!Ty myślałaś, że to Zayn?On by tego nigdy nie zrobił-olśnił mnie.Trochę byłam zła na Louisa.Mógł mi powiedzieć normalnie.
-Nie potrzebnie kupowałeś tą sukienkę-powiedziałam patrząc w bok.Louis się do mnie przybliżył.
-Przepraszam Roberta-powiedział i mnie przytulił.
-Wiesz, że nienawidzę niespodzianek-przypomniałam mu
-Wiem-nadal mnie przytulał.
-To wybaczysz mi?-spytał delikatnie
-Wybaczam-przytuliłam go
-Co Zayn ci powiedział?-spytał po chwili
-Spytał się czy poszła bym z nim na ta premierę-odpowiedziałam.Zauważyłam, że Louis jest w garniaku i już nie był do mnie przytulony.
-A ty mu odmówiłaś/-spytał
-Tak, a co?-zdziwiłam się
-Bo cały czas chodził smutny.Trochę mi go było szkoda-odpowiedział
-Tobie było go szkoda? To mi go było szkoda bo to ja musiałam mu odmówić-powiedziałam z wyrzutem.
-W sumie masz rację-przyznał.Potem tylko się wygłupialiśmy i się śmialiśmy.Dojechaliśmy.
-Gotowa?-spytał
-Niezbyt-odpowiedziałam.Obawiałam się, że Zayn się na mnie fochnie albo gorzej już nigdy się do mnie nie odezwie.Trochę posmutniałam.Louis wyszedł pierwszy, a potem mi pomógł wyjść.Gdy wyszłam oślepił mnie blask fleszy.
-Zaraz się przyzwyczaisz.-powiedział. Wziełam Louisa pod rękę i nałożyłam na twarz uśmiech.W ten zobaczyłam Zayna z jakąś dziewczyną.
-Z kim Zayn przyszedł?-zdziwiłam się
-Ze swoją siostrą Waliyha-odpowiedział
-A Liam?-spytałam
-Ze swoją siostrą Nicolą-odpowiedział.Potem szliśmy dalej.
-Roberta wiesz z kim przyszedł Niall?-spytał
-Tak-odpowiedziałam
-A z kim?-zdziwił się
-Z Jasmin-odpowiedziałam.Louis się zdziwił. Zatrzymaliśmy się by każdy mógł na zrobić zdjęcie.Następnie gdy doszliśmy do chłopaków ich poproszono o zrobieni zdjęcia w piątkę. poszli.Przez ten czas zapoznałam się z siostrami Zayna i Liama. Nawet się z nimi gada i są zabawne.Poczułam jak ktoś mnie dotyka w rękę trochę się wystraszyłam.Ale to był tylko Louis.
-Spokojnie to tylko ja-zaśmiał się Louis. Zayn mnie ominął nawet się na mnie nie spojrzał. Podeszłam do niego.
-Zayn porozmawiamy?-spytałam
-Po co?-spytał patrząc w bok.
-Bo nie wiem czemu mnie unikasz?-spytałam
-Ja cię wcale nie unikam-spojrzał się na mnie.
-Nie wcale to czemu teraz gdy przechodziłeś nawet na mnie spojrzałeś-ciągnęłam.
-A muszę-powiedział
-Nie ale ja wtedy myśłę,że coś ci zrobiłam-wytłumaczyłam
-To nie myśl-powiedział i się odwrócił. Waliyha coś mu powiedziała. Zayn nic jej nie odpowiedział. Nie wiem czy on wie czy mnie rani czy nie.Louis podszedł do mnie.
-Nie przejmuj się nim-pocieszał
-On wie, że mnie rani?-spytałam
-Sam  nie wiem daj mu czas-przytulił mnie.Weszliśmy na salę.Okazała się, że to premiera horroru ''MAMA''. Trochę był straszny był ten film W sumie i tak za bardzo go nie oglądałam bo myślałam o Zaynie. Czemu nie mógł mi powiedzieć czemu się obraził. Bo mam dwa przypuszczenia.Pierwsze, że nie powiedziałam mu, że idę z Louisem na tą premierę.W sumie ja też nie wiedziałam.A drugie, że ....Szczerze nie mam drugiego.Myślałam , że jak powiem pierwsze to będę miała drugie ale nie wyszło trudno. 

                                          *PO FILMIE*
Właśnie wychodziliśmy z sali.Spojrzałam na Jasmin była cała happy.Szkoda, że ja nie jestem taka.Ale na szczęście mam Louisa który mnie rozśmieszy.
-Louis gdzie teraz idziemy?-spytałam
-Ja z chłopakami musimy dawać autografy i pocykać zdjęcia.
-To ja cię nie zatrzymuję-puściłam go Jasmin do mnie podeszła.
-Co ty taka smutna?-spytała
-Nie ważne-powiedziałam marszcząc czoło.
-Roberta-naciskała
-No dobra. Chodzi o Zayna-powiedziałam
-A o co poszło?-spytała
-Sama nie wiem -odpowiedziałam.Podeszła do nas Walyha.
-Roberta rozchmurz się-pocieszyła mnie 
-A ty wiesz o co chodzi Zaynowi?-spytałam z nadzieją
-Nie chce mi powiedzieć-posmutniała.
-Chodźmy może do Nicol bo stoi tam taka sama-zauważyłam. Podeszliśmy. Nagle poczułam dotyk na dłoni.Odwróciłam się to jedna dziewczyna z fanów.
-Roberta dasz mi swój autograf?-spytała
-Jasne-podeszłam i dałam autograf.Jak ja tego dawno nie robiłam.Jeszcze kilka osób mnie porosiło o autografy a niektórzy cykali ze mną zdjęcia.Poznałam też jedną fankę o imieniu Bella. Lubiła zespół RBD. Miło było porozmawiać z fanami mojego dawnego zespołu.Powiedział mi, ze była na naszym każdym koncercie.Nawet wszystko o nas wiedziała.A od innej fanki dostałam książkę którą sama zrobiła.Tam były informacje o mnie i moim zespole.W zamian za to dałam jej moją bransoletkę podpisałam się na niej.Ona się ucieszyła.Potem poszłam do chłopaków.
-Co tam masz?-zaciekawił się Liam
-Książka od fanki.Są tam rzeczy o mnie i o moim dawnym zespole.-odpowiedziałam
-To oni jeszcze pamiętają?-zdziwiła się Jasmin
-On się rozpadł miesiąc temu. Jasmin to miesiąc a nie 2 lata-powiedziałam. Jasmin się uśmiechnęła.
-Widzę, ze humor ci się poprawił-zauważyła Nicol
-Gdy ma się wiernych fanów to tak-odpowiedziałam. Nicole się uśmiechnęła.W sumie wszyscy byli szczęśliwi.Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do domu 1D. Okazało się, że Walyha i Nicol zostają na tydzień.Bardzo się ucieszyłam bo polubiłam je.Przez całą drogę się wygłupialiśmy.

                                         *20.00*
Czas szybko mija w miłym towarzystwie.U chłopaków powygłupialiśmy się.Było na prawdę śmiesznie.Pożegnaliśmy się z wszystkimi. Zayn nadal się do mnie odzywał.Może jutro mu przejdzie.Zauważyłam, że Jasmin i Niall patrzą na siebie jakoś dziwnie.Tak jakby się w sobie....zakochali.Wyszliśmy z ich domu.
-Kiedy będzie ślub?-zaśmiałam się
-Co?Jaki ślub?-zdziwiła się
-Twój i Nialla-odpowiedziałam
-Mój i Nialla?Czemu to ci do głowy przyszło?-spytała
-Widać jak na siebie patrzycie-spojrzałam się na nią.Przypomniało mi się nagle o moim telefonie
-Ej Jasmin ja na chwilę idę do chłopaków-oznajmiłam
-A co się stało?-spytała
-Zapomniałam telefonu-odpowiedziałam zawracając. Byłam przy drzwiach chciałam złapać za klamkę ale ktoś mnie wyprzedził z tamtej strony.Była to Walyha. Była zdenerwowana.
-Walyha poczekaj!-krzykłam. Ona się odwróciła.Miała w oczach łzy.
-Co?-spytała łamiącym się głosem
-Co się stało?-spytałam
-Ponuciłam się z Zaynem-odpowiedziała wycierając pojedończą łez.Było mi jej szkoda.
-Choć-pociągnęłam ją za nadgarstek.Weszłam do domu W salonie nikogo nie było.Weszłam z Walyhą do Zayna pokoju.
-Czemu ponuciłeś się z Walyhą?-spytałam
-Co ty tu robisz?-spytał
-Czemu ponuciłeś się z Walyhą?!-trochę się zdenerwowałam
-Co moja młodsza siostrzyczka ci się poskarżyła?-zadrwił
-Tak bo ja ją o to poprosiłam-powiedziałam z podenerwowaniem
-To niech ci powie czemu się pokusiliście-powiedział zakładając ręce
-Nie ona mi nie powie bo ty mi powiesz-oznajmiłam
-Nic ci nie będę mówił i wyjdź z mojego pokoju!-krzykną
-Po pierwsze nie będziesz na mnie krzyczał, a po drugie NIE WYJDĘ!!!!!-krzykłam
-To ja cię wyprowadzę-oznajmił.Zbliżył się do mnie ja za to się odsunęłam.
-Gadaj!-powiedziałam zakładając ręce na klatce piersiowej.
-Nie chcę byś ty się Roberta kłóciła z Zaynem przeze mnie-oznajmiła Walyha
-Z tym czymś byłam ponucona od dawna-powiedziałam
-To coś ci rozkazuje wyjść!-krzykną
-Poczekaj czy ty powiedziałeś 'rozkazuje'?-zdziwiłam się
-Tak-powiedział
-I to był twój życiowy błąd-powiedziałam.Podeszłam do niego bliżej
-Ty chyba dziecko nie wiesz do kogo mówisz.Mi nigdy się nie rozkazywało.-wytknęłam mu palec
-To teraz nadszedł czas by ktoś to zmienił-powiedział.Spojrzałam na szafkę nocną.Zobaczyłam tam mój telefon. Podeszłam do niego i go wzięłam. Usłyszałam jak ktoś się do mnie zbliża.Zrobiłam unik ale za późno złapał mnie za rękę.
-Puszczaj mnie!-krzykłam
-Chciała byś-zacisnął mocniej rękę.
-Ja się ciebie nie boję-powiedziałam.
-To od dzisiaj zaczniesz-powiedział
-Zayn zostaw ją!!!!!!!-krzykła Walyha
-Ty się w to nie wtrącaj małolato-powiedział patrząc na mnie
-Jak żeś ją nazwał?-spytałam przez zęby
-Małolata-powiedział/Uderzyłam go w brzuch.
-Nie waz się tak do niej mówić-Był skulony ja podeszłam do Walyhy.
-Choć dziś będziesz spała u mnie-powiedziałam.Poszliśmy.Gdy wychodziliśmy Zayn coś tam krzyknął.Ale nie zrozumiałam co.Poszliśmy do mnie.

                                         *W SYPIALNI*
Jasmin już usnęła.W moim pokoju na szczęście były dwa łóżka.
-Dziękuję, że mogę u ciebie spać
-Czego się nie robi dla BFF-uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie
-Przepraszam, że się bardziej pokłóciłaś z Zaynem-spojrzała w dół
-To nie twoja wina-pocieszyłam ją.
-Roberta u Zayna w pokoju zostawiłam telefon-oznajmiła
-To zaraz zadzwonię do Louisa i powiem, że zaraz przyjdziemy-oznajmiłam.Wybierając numer.Po dwóch sygnałach Louis odebrał.
-No co tam Roberta?-spytał radośnie
-Zaraz tam przyjdę z Walyhą bo zapomniała telefonu-powiadomiłam 
-No spoko czekam na was-powiedział i się rozłączył się.J awstała Walyha nadal siedziała na łóżku.
-No idziesz?-zdziwiłam się
-Boję się-oznajmiła patrząc w dół
-Nie mów, że Zayna-spojrzałam na nią
-Tak-powiedziała łamiącym się głosem.Usiadłam koło niej.Przytuliła się do mnie.
-Będziesz ze mną-pocieszałam
-A jeśli on tobie coś zrobi?-spojrzała na mnie.Ja zaczęłam się śmiać
-Mi?Robercie Pardo?-zaśmiałam się
-A co nie?-zdziwiła się
-Mnie nawet się w klasie chłopaki bali-powiedziałam
-Na serio?-zdziwiła się
-Tak-odpowiedziałam. Walyha się uśmiechnęła.
-To co idziemy?-spytałam ponownie. Pomyślała trochę i wstała.Przez całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Poiluśtam minutach doszliśmy.Weszliśmy.W salonie siedzieli chłopaki oprócz Zayna.
-Siema chłopaki-przywitałam się
-Siema-odpowiedzieli.
-Zaraz wracam. Walyha poczekaj tutaj-powiedziałam i poszłam.Po cichu weszłam po schodach.Weszłam do pokoju Malika.Chyba spał bo leżał na łóżku i miał zamknięte oczy.Zaczęłam szukać wzrokiem telefonu Walyhi. Leżał na łóżku Malika koło jego ręki.Podeszłam po cichu i wzięłam telefon.W ten złapał moją rękę. Krzykłam.
-I co nie boisz się mnie?-spytał patrząc na mnie
-Ja się ciebie nie bałam i bać nie będę-oznajmiłam próbując wyrwać mu się ale na marne.
-To ciekawe czemu krzykłaś?-spytał siadając co spowodowało, ze ja upadłam na łóżko.
-Bo mnie wystraszyłeś!-krzykłam
-I po co te nerwy?-spytał
-Bo jestem idiotą! PUSZCZAJ MNIE!!!!!!!!-zaczęłam krzyczeć
-OOOOOO nie ładnie tak mówić-powiedział.Trochę się do mnie przybliżył.Teraz się go trochę bałam.
-ZOSTAW MNIE!!-krzykłam
-Chciałabyś-oznajmił i przybliżył swoją twarz do mojej.Teraz się zorientowałam ,że mam wolną drugą rękę.Podniosłam ją,a on mnie pocałował.Uderzyłam go w twarz z pięści.odsunął się ode mnie.Podbiegłam do drzwi chciałam je otworzyć ale Malik je przytrzymał ręką.
-WYPUŚĆ MNIE!-krzyk łam
-A jak nie to co?-spytał
-Co ci jest?-spytałam.
-Mi nic a tobie?-oznajmił
-Ty się mnie pytasz sam siebie zapytaj-oznajmiłam
-Ja to nie ty, że gdy widzę jakąś gwiazdę to chcę z nią być i  potem  je ranisz.Zachowujesz się jak małe niedojrzałe dziecko-powiedział.Nie wierzę, ze tak o mnie powiedział.Łzy napłynęły mi do oczu. Zacisnęłam ręce w pięść.
-Po pierwsze ja nie jestem jakąś szmata-uderzyłam go w twarz z pięści.
-Po drugie to ty tak robisz!!!!!!!!!-poniosło mnie i uderzyłam go w brzuch. Zayn upadł na podłogę.Ja wybiegłam z telefonem Walyhi. Zbiegłam ze schodów.
-Choć do domu-powiedziałam przez łzy. Liam mnie złapał za nadgarstek.
-Roberta co ci?-spytał z troską
-Spytaj swojego ''najlepszego'' przyjaciela-oznajmiłam wyrywając mu się. Walyha podbiegła do mnie.
-Roberta co ci się stało?-spytała.Odwróciłam się w jej stonę
-Zayn powiedział że gdy widzę jakąś gwiazdę to chcę z nią być i  potem  je ranisz.Zachowujesz się jak małe niedojrzałe dziecko-oznajmiłam. Walyha mnie przytuliła.Oddałam jej telefon.
-Przepraszam-powiedziała
-Za co?-spytałam
-Za to,że przeze mnie Zayn ci coś takiego powiedział.-oznajmiła
-To nie twoja wina naprawdę-powiedziałam pocieszającym głosem.Potem poszliśmy do mnie. Wyszykowałyśmy się do spania.Położyłyśmy się na łóżkach.Ja spałam na łóżku przy oknie, a Walyha na drugim.Próbowałam usnąć ale nie mogłam bo cały czas myślałam o tym co Zayn powiedział.Moja towarzyszka chyba usnęła pół godziny temu, a ja jeszcze nie.Te słowa zabolały.Tylko jedno mnie zastanawiało czemu nikt nie przyszedł gdy ich wołałam.Jutro się spytam Walyhi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz