poniedziałek, 10 lutego 2014

ROZDZIAŁ 4


Zobaczyłem, że na chodniku leży jakaś dziewczyna a koło niej walizka. Podszedłem bliżej była to Roberta.Szybko zadzwoniłem po chłopaków.Potem zadzwoniłem po pogotowie.Pierwsi byli chłopaki potem pogotowie.

                                            *W SZPITALU*
Okazało się, że Roberte ktoś pobił. Siedzieliśmy poza sala wyszedł lekarz. Podszedł do niego Liam.Trochę porozmawiał i podszedł do nas.
-I co?-wyrwałem się
-Roberta jest w śpiączce-wydusił powiedział przez łzy.


Zauważyłem,że Harry i Niall  też płaczą




Dla nas to jest ważna osoba. Nie wiem co by było gdyby Roberta umarła.Podszedłem do okna Roberta leżała na łóżku. Tak mi jej było szkoda. Miałem Ochotę znaleźć tego kto pobił Roberte i jego pobić albo nawet zabić.

                                             *GODZINE PÓŻNIEJ*
Roberta nadal spała. Czemu wtedy nie bylem u niej w domu stałem przy ścianie podszedł do mnie Niall nadal płakał.
-Szkoda mi Robert-wyżalił się
-Mi też-oznajmiłem. Niall mnie przytulił.Tak bardzo chciałem by Roberta się też obudziła. Podszedłem do okna zobaczyłem, że Roberta otwiera oczy. 
-Chłopaki Roberta się obudziła-chłopaki podeszli. Po cichu weszliśmy do sali.Roberta się uśmiechnęła. Usiedliśmy koło jej łózka.
-Czemu chciałaś wyjechać?-spytałem ostrożnie
-Nie chciałam się męczyć-odpowiedziała ze łzami w oczach.
-To my się męczyliśmy-powiedział Harry.
-Przepraszam-powiedziała po cichu
-Nie masz za co przepraszać-oznajmił Niall. Widać było, że Roberta tego żałuje. Czasu nie cofnie.
                                            *JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ*
Roberta nadal nie spał. Zaczęła nucić piosenkę meksykańską.
-Co to za piosenka?-zaciekawił się Louis
-El Mundo Detrás-odpowiedziała
-Pewnie po meksykańsku-oznajmiłem.Roberta pokiwała głową twierdząco. Ja tylko się uśmiechnąłem. 
-Wiem, że to będzie trudne ale musimy jechać jutro mamy wywiad.-oznajmił Liam.Pożegnaliśmy się. Było trudno ale daliśmy radę. Mam nadzieję, że Roberta szybko wyzdrowieje.
                                                  *W DOMU 1D*
Dojechaliśmy. Spojrzałem na zegarek wskazywał 19.00. Postanowiłem wyszykować się do spania i pójść spać.I tak zrobiłem. Gdy położyłem się momentalnie usmołem.
                                             *LIAM*
Obudziłem się i ubrałem się w spodnie jeansowe rurki i szary podkoszulek. Odświerzyłem się i poszedłem obudzić chłopaków. Jako pierwszy był Zayn wszedłem do pokoju i zobaczyłem jak Zay słodko śpi.

Zauważyłem, że w tylnej kieszeni ma list od Robert.Pewnie go czytał przed snem. Po 20 minutach obudziłem Malika. Potem poszedłem do Harrego następnie do Nialla, Louisa. Z nimi nie było trudno.Potem zeszli na dół na śniadanie. Zrobiłem gofry.Każdy zjadł tyle ile chciał. Niall chyba najwięcej zjadł.Zauważyłem, że Zayn jest smutny i nadal męczy się z jednym gofrem
-Zayn co ci?-spytałem
-Myślę o Robercie-powiedział
-To po co wczoraj czytałeś list od niej?-spytałem
-Bo nie mogłem wczoraj usnąć-oznajmił nawet się na mnie nie spojrzał.Trochę mi go było żal mówiąc trochę miałem na mysi bardzo mi go było żal.Wszedłem na tt na telefonie.Napisałem post: Pocieszcie Zayna ma depresje.Sam nie wiem co mam robić.Liam Pyne. Odraz usłyszałem że Zayn dostaje tweety
-Liam musiałeś?-spytał
-Tak, bo było mi cię szkoda-Zayn ze smutna miną przeglądał coś w telefonie. w pewnym momencie się uśmiechnął.
-Co zobaczyłeś?-zaciekawiło mnie to. Zayn pokazał mi zdjęcie Roberty.
-Od kogo to?-zaciekawiłem się
-Sam nie wiem nie pisze-odpowiedział robiąc zdziwiona minę.Od razu mu się humor poprawił.Po 5 minutach przyjechała po na nasz 'busik'.Wsiedliśmy.po iluś tam minutach dojechaliśmy.
           
                                             *ZAYN*
Gdy dojechaliśmy poszliśmy do naszej garderoby.
-Zaraz wracam- powiedziałem wychodząc. Miałem zamiar pobiec do szpitala. Nie mogłem wytrzymać bez Roberty ani chwili dłużej. Po 20 minutach byłem w szpitalu. Pobiegłem do sali gdzie leżała ona. Spała, usiadłem koło łóżka.

                                      *ROBERTA*
Otworzyłam oczy. Zobaczyłam Zayna jak leży chyba spał bo miał zamknięte oczy.Zaczęłam bawić się jego włosami. Przecież miał mieć teraz wywiad.Cały czas się patrzyłam na Zayna.Słodko wyglądał jak spał. Po chwili i ja usnęłam.

                                              *LOUIS*
Zayn gdzieś poszedł ale nikt nie wie gdzie.
-Może poszedł do szpitala do Robert?-podał Irlandczyk
-Nawet to możliwe-opowiedziałem.Wtem przyszedł nasz manager.
-Wywiad odwołany.-oznajmiłem. Wszyscy zaczęli krzyczeć.Trochę się nasz manager zdziwił. My biegiem pobiegliśmy do szpitala. Biegiem pobiegliśmy pod salę.Przez okno zobaczyliśmy Zayna i Robertę jak śpią.Zrobiłem im zdjęcie nawet słodko wyglądali.
-Może ich zostawmy samych?-spytałem patrząc nadal na nich.Nagle........

---------------------------------------------------------------------------------------------


I jest rozdział 4 mam nadzieję, że was nie przynudzam tymi rozdziałami pozdrawiam
Akurat mam wenę więc może dam jeszcze 5 dziś


                                   CZYTASZ=KOMENTARZ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz